Legia wygrywa derby Mazowsza
W pierwszej kolejce Lotto Ekstraklasy rozegranej w tym roku doszło do derbów Mazowsza. Na Stadionie im. Kazimierza Górskiego w Płocku miejscowa Wisła podejmowała mistrza Polski - stołeczną Legię.
- Wisła Płock to dobry zespół posiadający wyrównany skład. W mojej ocenie mają pięciu-sześciu piłkarzy wyróżniających się poziomem, m.in. Furman, Ricardinho czy Varela. Nie zapominamy o meczu przed własną publicznością, który zakończył się naszą porażką. Teraz jesteśmy inną drużyną. Chcemy wygrać ten mecz, to nasz cel - powiedział na konferencji przedmeczowej Ricardo Sa Pinto, trener Legii. - Zawodnicy odbyli ciężki okres przygotowawczy. Moi zawodnicy są przygotowani, nie zamierzam jednak zdradzać swoich pomysłów. Nie ustaliłem jeszcze wyjściowego składu, ponieważ każdy zawodnik daje z siebie wszystko. Mam wiele wątpliwości, nie tylko na pozycji bramkarza. To dla nas doskonała sytuacja, że na każdej pozycji jest rywalizacja. Mam komfort wyboru. Nie zmieniliśmy się za bardzo. Mamy więcej opcji niż mieliśmy przed przerwą, ponieważ doszli nowi zawodnicy. Mam nadzieję, że będziemy lepsi w tym wszystkim, nad czym pracowaliśmy w Portugalii. Zarówno w grze defensywnej jak i ofensywnej czujemy się teraz lepiej - dodał szkoleniowiec "Wojskowych".
Mecz w Płocku lepiej rozpoczęli goście, którzy kilkukrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Thomasa Dähne, ale ani Marko Vešović, ani Dominik Nagy nie potrafili znaleźć sposobu na niemieckiego golkipera. Po pół godzinie gry spotkanie wyrównało się, ale żadna z drużyn nie stworzyła już sobie klarownych sytuacji.
Drugie czterdzieści pięć minut ponownie lepiej zaczęła Legia. Na bramkę Dähne najpierw uderzał Sandro Kulenović, później Marko Vešović, ale futbolówka jak zaczarowana nie chciała wpaść do siatki. Legioniści dążyli do tego, aby strzelić gola, Wisła próbowała gry z kontry. I choć kolejne próby Vešovicia oraz Portugalczyka Cafú nie przyniosły oczekiwanego efektu to kibice "Wojskowych" nie załamywali się z tego faktu cały czas głośno dopingując swoją drużynę. Zwycięską bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sebastiana Szymańskiego zdobył strzałem głową w 65 minucie kapitan Artur Jędrzejczyk. Legia w ostatnich dwóch kwadransach meczu miała jeszcze swoje szansę na podwyższenie rezultatu, ale meczu zakończył się ostateczne skromną wygraną mistrzów Polski.
Wisła Płock - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
Bramka: Artur Jędrzejczyk (65)
Żółte kartki: Damian Rasak - Andre Martins
Składy:
Wisła Płock: Thomas Dähne - Igor Łasicki, Alan Uryga, Adam Dźwigała, Ángel García - Jakub Łukowski (64 - Nico Varela), Damian Rasak (69 - Oskar Zawada), Ariel Borysiuk, Dominik Furman, Giorgi Merebaszwili - Ricardinho (84 - Grzegorz Kuświk).
Legia Warszawa: Radosław Majecki - Michał Kucharczyk (60 - Salvador Agra), William Rémy, Artur Jędrzejczyk, Adam Hloušek, Marko Vešović, Cafú, André Martins, Sebastian Szymański (83 - Kasper Hämäläinen), Dominik Nagy (90 - Iuri Medeiros), Sandro Kulenović.
- Myślę, że w pierwszej połowie byliśmy bardzo silni i zdecydowani. Odpowiednio blokowaliśmy akcje rywali. Nie pozwoliliśmy rywalom grać tak, jakby chcieli. Byliśmy również mocni w wygrywaniu drugich piłek. Zasłużyliśmy na bramkę w pierwszej połowie. W przerwie powiedziałem piłkarzom, że potrzebujemy tylko gola, nie traćmy koncentracji i grajmy swoje. W drugiej połowie pokazaliśmy dobrą mentalność. Kreowaliśmy akcje i ostatecznie zdobyliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, choć w mojej opinii mogliśmy strzelić gola już wcześniej. Cenię swój zespół za walkę i zaangażowanie. Myślę, że dzisiejsze zwycięstwo powinno być wyższe - powiedział po spotkaniu Ricardo Sa Pinto. - Michał Kucharczyk może grać na dwóch pozycjach. Michał grał dziś przeciwko Merebashvilemu, co nie było łatwym zadaniem. Kucharczyk spisał się dobrze, choć czasem zdarzały mu się trudności, co jest normalne. Mam obecnie wiele możliwość w formacjach ofensywnych. Zobaczymy jakie będą wybory w najbliższym spotkaniu - dodał trener Legii.
Fot. Jacek Prondzynski/legia.com