Legia wygrywa we Wrocławiu i zostaje wiceliderem ligi
Na mecz 11. kolejki Lotto Ekstraklasy stołeczna Legia udała się do Wrocławia, gdzie zmierzyła się z miejscowym Śląskiem. Po najlepszym w tym sezonie meczu mistrzowie Polski pokonali gospodarzy i awansowali do drugie miejsce w lidze zrównując się punktami z prowadzącą Lechią Gdańsk.
- Wszyscy widzieliśmy ostatni mecz Śląska z Jagiellonią Białystok, który wygrali 4:0. To będzie ciężki mecz, rywal jest niezwykle zmotywowany. Śląsk znajduje się w bardzo dobrej formie, to mocna drużyna. Jesteśmy przygotowani na trudny mecz. Mają bardzo skutecznego napastnika, Marcina Robaka, a także szybkich skrzydłowych oraz bardzo silnych pomocników. To drużyna kompletna. Grają zróżnicowany futbol, z jednej strony długo budują akcję, z drugiej szybko przechodzą do kontrataku. Dużo biegają, walczą i wygrywają pojedynki powietrzne - powiedział na konferencji przedmeczowej Ricardo Sa Pinto, trener Legii. - Musimy być ostrożni podczas tego meczu, ponieważ Śląsk jest doskonale przygotowany pod względem fizycznym. To może nie być przyjemny mecz do oglądania, spodziewam się dużo walki i pojedynków. Zależy nam, abyśmy przystąpili do meczu w pełni skoncentrowani. Wiemy, że Śląsk może stosować różne warianty taktyczne. To bardzo niebezpieczny zespół. Musimy zwrócić uwagę na to, że nasi rywale po odbiorze piłki szybko przechodzi do fazy ofensywnej. Z pewnością Śląsk będzie do tego spotkania przygotowany w 100 proc. - dodał szkoleniowiec "Wojskowych".
Pierwsza połowa meczu we Wrocławiu to całkowita dominacja legionistów. Podopieczni trenera Sa Pinto przeważali, stwarzali sobie sytuacje. Zdołali jednak wykorzystać tylko jedną z nich. W 34. minucie Sebastian Szymański z rzutu wolnego uderzył w kierunku bramki Jakuba Słowika, piłka odbiła się od słupka i wyleciała w pole bramkowe. Najszybciej do futbolówki dobiegł Portugalczyk Cafu, który nie miał problemu z pokonaniem golkipera Śląska.
Drugie czterdzieści pięć minut było bardzo wyrównane, choć groźniejsze sytuacje stworzyli sobie grający przez ponad pół godziny z przewagą jednego zawodnika piłkarze z Warszawy. Dobre sytuacje mieli m.in.: Cafu, Sebastian Szymański, Cristian Pasquato i Carlitos. Sytuacji sam na sam z Jakubem Słowikiem nie wykorzystał Dominik Nagy. Ostatecznie Legia wygrała we Wrocławiu 1:0.
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
Bramka: Cafu (34)
Czerwona kartka: Arkadiusz Piech (60 - Śląsk Wrocław)
Żółte kartki: Marcin Robak - Cafu, Jose Kante
Składy:
Śląsk Wrocław: Jakub Słowik, Łukasz Broź, Piotr Celeban, Wojciech Golla, Dorde Cotra, Robert Pich (83 - Farshad Ahmadzadeh), Jakub Łabojko (46 - Augusto), Michał Chrapek (74 - Mateusz Radecki), Arkadiusz Piech, Mateusz Cholewiak, Marcin Robak.
Legia Warszawa: Radosław Cierzniak, Marko Vesović, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Adam Hlousek, Michał Kucharczyk (80 - Cristian Pasquato), Cafu, Andre Martins, Sebastian Szymański, Dominik Nagy (90 - Sandro Kulenović), Jose Kante (69 - Carlitos).
Fot. Jacek Prondzynski/legia.com