Legia wyraźnie przegrywa z liderem rozgrywek
W hali Ośrodka Sportu i Rekreacji Bemowo rozgrany został kolejny mecz Energii Basket Ligi. Tym razem stołeczna Legia podejmowała lidera rozgrywek – Anwil Włocławek. Wojskowi zdołali powalczyć jak równy z równym jedynie w pierwszej połowie spotkania. Trzecia i czwarta kwarta zdecydowanie należały do koszykarzy z województwa kujawsko-pomorskiego i to oni mogli cieszyć się z wysokiej wygranej 95:60.
Nieoczekiwanie pierwszą kwartę lepiej rozpoczęli gospodarze. Zawodnikom Legii udał się kontrolować tą część spotkania. Byli skuteczni zarówno w obronie, jak i w ataku. Co odzwierciedlone było na tablicy wyników. Pierwsza kwarta zakończyła się wygraną stołecznej ekipy 30:22.
Drugie dziesięć minut nie było już tak udane. Pomimo wielu sytuacji do kosza wpadło tylko kilkanaście piłek, a obydwie drużyny zdobyły łącznie zaledwie dwadzieścia dziewięć punktów. Pierwsza połowa meczu zakończyła się wynikiem 40:41.
Kibice warszawian wierzyli, że punkt straty jest do odrobienia i Legia powalczy od drugie ligowe zwycięstwo z rzędu. Niestety Anwil pokazał, że zasłużenie jest liderem tabeli. Koszykarze z Włocławka raz po raz przedzierali się przez obronę ekipy Tane Spaseva i zdobywali punkty. Ostatecznie mecz zakończył się wysoką porażką Legii 60:95 (30:22, 10:19, 5:24, 15:30).
Składy:
Legia Warszawa: Chauncey Collins, Hunter Mickelson, Anthony Beane, Jobi Wall, Piotr Robak, Łukasz Wilczek, Tomasz Andrzejewski, Adam Linowski, Andrejs Selakovs, Patryk Kędel, Wojciech Szpyrka, Kamil Sulima.
Anwil Włocławek: Ivan Almeida, Jarosław Zyskowski, Jaylin Airington, Ante Delas, Josip Sobin, Paweł Leończyk, Szymon Szewczyk, Rafał Komenda, Michał Nowakowski, Damian Ciesielski, Kamil Łączyński.
Na pomeczowej konferencji trenerze i zawodnicy podsumowali to spotkanie.
Tane Spasev (trener Legii): Gratulacje dla Anwilu, zagrali tak jak przystało na lidera Ektraklasy. My jeszcze nie jesteśmy gotowi na to, by grać bardzo twardą koszykówkę przez 40 minut w meczach co trzy dni. Cały czas jestem szczęśliwy z wygranej, którą osiągnęliśmy przeciwko Czarnym. Dzisiaj w pierwszej połowie graliśmy dobrze, dopóki mieliśmy energię. Później nam jej zabrakło, mieliśmy także problemy z rotacją. Zmęczenie fizyczne skutkowało też problemami mentalnymi niektórych graczy. Drugiej połowy nie ma sensu komentować. Będziemy mieli teraz chwilę wolnego, aby po których chcemy się odpowiednio przygotować do kolejnych spotkań.
Tomasz Andrzejewski (kapitan Legii): Gratulacje dla Anwilu. Skomentować można tylko pierwszą połowę meczu, bo drugą część najchętniej wymazałbym ze swojej głowy. Musimy się z tym zmierzyć. Pierwsza połowa była zupełnie inna, tak jakbyśmy zagrali dwa bardzo różne mecze. Wyszliśmy bardzo skoncentrowani, każdy dawał z siebie wszystko, a w drugiej połowie jakby wyszła zupełnie inna drużyna Legii. To już jest historia, wyciągniemy z tego wnioski i skupiamy się już na następnym spotkaniu.
Igor Milicić (trener Anwilu): Wygraliśmy mecz i to jest najważniejsze. Legia nas mocno postraszyła w pierwszej połowie. Postawili naprawdę twarde warunki, trafiali ciężkie rzuty i utrzymywali równowagę. My z kolei nie kontrolowaliśmy tak jak chcieliśmy dwóch obwodowych zawodników Legii, co udało się nam w drugiej połowie, co od razu przełożyło się na wynik. Na pewno brak Kamila Łączyńskiego było widać w organizacji naszej gry w pierwszej połowie. Zespół zareagował dobrze po przerwie i udało się nam odnieść cenne zwycięstwo. Życzymy wszystkiego dobrego Legii w kolejnych meczach, widać bardzo dużą poprawę w ich grze myślę, że jeszcze nie raz wygrają z zespołami PLK. Kamil doznał urazu na treningu dzień przed meczem. Dzisiaj go przetrzymaliśmy na ławce, chcieliśmy zobaczyć, czy będzie nam niezbędny, ale okazało się, że bez niego damy radę i mogliśmy dać mu odpocząć. Jeśli chodzi o wzmocnienia drużyny, na razie nie ma żadnych informacji, które możemy przekazać publicznie. Cały czas szukamy i rozglądamy się za zawodnikiem, który mógłby nas wzmocnić.
Jaylin Airington (rzucający Anwilu): Musieliśmy wygrać to spotkanie. Po słabej pierwszej kwarcie, w szatni powiedzieliśmy sobie kilka słów i w drugiej połowie nasza gra wyglądała znacznie lepiej. Teraz musimy jak najlepiej przygotować się do kolejnego spotkania.