Lider zdemolował outsidera
W meczu 16 kolejki I ligi piłkarzy ręcznych gr. C rozgrywanym w sobotni wieczór w popularnej Balon Arenie, szczypiorniści AZS UW Warszawa nie dali szans ostatniemu zespołowi rozgrywek Startowi Konin i odnieśli zdecydowane zwycięstwo 39:21.
Spotkanie lidera rozgrywek z ostatnią w tabeli drużyną z Wielkopolski typowano, jako mecz, który akademicy wygrają bez większych problemów, najpewniej sporą różnicą bramkową. Nikt zatem przed meczem nie zakładał, może poza największymi optymistami, że goście z Konina będą w stanie nawiązać równorzędną walkę z faworytem do wygrania ligi oraz zdobyć w Warszawie punkty.
Tymczasem początek rywalizacji był co najmniej zaskakujący. Akademicy nie weszli dobrze w mecz, natomiast goście prowadzeni przez swojego lidera Adriana Franaszka dziesięć minut po pierwszym gwizdku arbitrów wyszli na prowadzenie 7:4. Trzy bramki przewagi gości musiały pobudzić gospodarzy do lepszej gry. I tak też się stało. Trafienia Wiktora Przybysza, a następnie duetu Filip Węgielewski oraz Maksymilian Śliwiński wyprowadziły zawodników z Ochoty z chwilowego kryzysu. Dzięki temu w 16 minucie meczu było już 9:7 dla gospodarzy. Wyrównana walka toczyła się do stanu 10:10, który na tablicy świetlnej pojawił się na osiem minut przed końcem pierwszej połowy. Od tego momentu akademicy zaczęli powiększać przewagę a dzięki skuteczności Szymona Salamońskiego oraz Maksymilana Śliwińskiego zakończyli tę część rywalizacji prowadząc 17:11.
Druga część spotkania zaczęła się od trafienia Szymona Salamońskiego, który w drugiej połowie zaprezentował się wręcz kapitalnie, zdobywając w sobotni wieczór aż 13 bramek. Zawodnicy z Konina grali ambitnie i próbowali zmniejszyć przewagę bramkową akademików, jednak nie mieli poza niezłą grą Adriana Franaszka oraz Mateusza Kryszczaka zbyt wielu argumentów w ofensywie. Gdy na początku drugiej połowy do bramki graczy AZS UW wszedł weteran Krzysztof Lipka ich nadzieje na dobry wynik zmalały niemalże do zera. Doświadczony bramkarz stanowił przeszkodę, której goście nie potrafili sforsować. Gospodarze tymczasem weszli w swój optymalny rytm gry i nie zwalniali tempa. Szymon Salamoński był klasą sam dla siebie, a oprócz niego trafienia zaliczali również pozostali koledzy z zespołu. Po trafieniu Yahora Volkau w 51 minucie meczu, przy wyniku 33:18 dla AZS UW, na parkiecie pojawił się nowy nabytek gospodarzy 19 letni zawodnik z Ukrainy Omid Naghavialhosseini. Mający za sobą występy w barwach uczestnika Ligi Mistrzów ekipy Metalurga Zaporoże gracz również wpisał się na listę strzelców rzucając bramkę z rzutu karnego. Do końca meczu akademicy uzyskali jeszcze sześć trafień i powiększyli swoją przewagę nad bezradnymi momentami gośćmi z województwa wielkopolskiego. Ostatecznie po dość jednostronnym widowisku zawodnicy trenerów Piotra Obrusiewicza i Sławomira Monikowskiego zwyciężyli zajmujący ostatnie miejsce w tabeli Start Konin 39:21. Tym samym utrzymali przewagę pięciu punktów nad drugą w tabeli drużyną Enea Orląt Zwoleń, która rozegrała jednak o dwa spotkania mniej od akademików.