Minimalna porażka koszykarzy Legii w Stargardzie
Z nadziejami na zwycięstwo legioniści przystąpili do meczu z PGE Spójnią Stargard. Warszawianie kilka dni wcześniej rozegrali ostatni mecz fazy grupowej FIBA Europe Cup i teraz pozostaje im wyłącznie rywalizacja na krajowym podwórku. Na gorącym terenie jakim jest Stargard podopieczni trenera Tane Spaseva toczyli wyrównany bój z PGE Spójnią.
Pierwsza piątka legionistów w składzie Drew Brandon, Michał Michalak, Romaric Belemene, Michael Finke i Milan Milovanovic zaczęła od kilku błędów i braku skuteczności pod atakowanym koszem. Spójnia wygrywała po czterech minutach gry 7:2, a najskuteczniejszy w jej szeregach był Jokubas Gintvainis, zdobywca pięciu punktów. W grze nie brakowało strat piłki, Legia miała ich pięć, a Spójnia tylko jedną mniej. W końcówce pierwszej kwarty warszawianie złapali rytm gry – zdobywali piłki pod atakowaną tablicą i byli skuteczni z dystansu – dwukrotnie za trzy punkty trafił Michał Michalak czym wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 12:11. Finalnie w tej części meczu stołeczni koszykarze zwyciężyli 16:12.
PGE Spójnia błyskawicznie odrobiła stratę w pierwszych akcjach drugiej odsłony spotkania. Gospodarze zdobyli kilkupunktową przewagę dzięki udanym akcjom Darnella Jacksona, Raymonda Cowelsa i Jokubasa Gintvaintnisa. Od stanu 32:26 dla stargardzian to legioniści przejęli inicjatywę i zbliżyli się do rywala na jedno „oczko”. Ostatnie słowo w pierwszej połowie meczu należało jednak do PGE Spójni, która do szatni udała się prowadząc 35:31.
Po przerwie więcej energii było po stronie PGE Spójni, która w ciągu dwóch minut gry wyszła na prowadzenie 41:34. W kolejnych minutach jednak coś się zacięło w grze miejscowej drużyny. Legia nie potrafiła tego wykorzystać. Kibice nie mieli zbyt wielu okazji, by oklaskiwać udane akcje obu zespołów. Dopiero ostatnie minuty kwarty przyniosły dominację gospodarzy, którzy dzięki rzutom z dystansu Kacpra Młynarskiego i Raymonda Cowelsa oraz punktom spod kosza Tomasza Śniega prowadziła 55:46 po 30 minutach gry.
Decydująca o losach spotkania kwarta to dominacja stargardzian, którzy nie zamierzali dopuszczać do zaciętej końcówki meczu. Peter Olisemeka, Bartosz Bochno i niezawodny Raymond Cowels dokładali kolejne punkty do dorobku PGE Spójni, a ta prowadziła 64:52 na pięć minut przed końcem meczu. Za odrabianie strat zabrali się legioniści – spod kosza trafiali Filip Matczak i Adam Linowski, rzuty wolne wykorzystał Romaric Belemene i tablica wyników wskazywała rezultat 64:58 dla miejscowych. Pościg wojskowych trwał i po rzucie wolnym Milana Milovanovicia legioniści w końcu dogonili Spójnię. Ostatnie 72 sekundy były wojną nerwów w której górą byli gospodarze, którzy dzięki trafieniu Tomasza Śniega na niespełna dwie sekundy przed końcem czwartej kwarty wyszli na prowadzenie. Warszawianie mieli jeszcze rzut na zwycięstwo, ale próba Michała Michalaka nie powiodła się. PGE Spójnia Stargard wygrała 71:69.
PGE Spójnia Stargard – Legia Warszawa 71:69 (12:16, 23:15, 20:15, 16:23)
PGE Spójnia: Raymond Cowels 16, Tomasz Śnieg 12, Jokubas Gintvainis 10, Tony Bishop 10, Darnell Jackson 7, Peter Olisemeka 7, Adam Brenk 3, Bartosz Bochno 3, Kacper Młynarski 3, Bartłomiej Górzyński -, Michał Huk -, Mateusz Kostrzewski -
Trener: Jacek Winnicki, as. Maciej Raczyński
Legia: Michał Michalak 25, Milan Milovanović 15, Filip Matczak 13, Romaric Belemene 8, Michael Finke 2, Drew Brandon 4, Dawid Sączewski 0, Adam Linowski 2, Patryk Nowerski 0, Jakub Nizioł 0, Jakub Sadowski -.
Trener: Tane Spasev, as. Marek Zapałowski, Renatas Kurilionokas