MOS Wola wrócił na zwycięskie tory
Ciekawe widowisko oglądali w weekend w hali przy ul. Rogalińskiej 2 kibice siatkówki. W ramach rozgrywek II ligi mężczyzn MOS Wola Warszawa zmierzył się z SMS PZPS II Spała.
Mecz znakomicie rozpoczęli gospodarze obejmując od razu kilkupunktowe prowadzenie, które utrzymywało się do połowy seta. Dobra gra gości w ataku i skuteczna w bloku przyniosła oczekiwany efekt. Na tablicy wyników pojawił się pierwszy w tym meczu remis. Końcowa faza tej części spotkania należała już do MOS-u, który głównie za sprawą Grzegorza Pacholczaka, Briana Malangiewicza i powracającego na Wolę Pawła Pietkiewicza przechylił szalę zwycięstwa w tej partii na swoją korzyść.
Po wyrównanym początku drugiego seta w kolejnej części tej partii prowadzenie objęli gospodarze. Z bardzo dobrej strony pokazał się m.in. Karol Kubisz i Kacper Buczek, który nie tylko zdobywał kolejne punkty, ale także żywiołowo zagrzewał do walki pozostałych zawodników, a kibiców do głośniejszego dopingowania. W końcówce seta gospodarzom przytrafiła się seria błędów. Siatkarze ze Spały wykorzystali sytuację i najpierw doprowadzili do remisu 24:24, a następnie wygrali dwie kolejne piłki i całą partię.
Podrażnieni porażką siatkarze z Woli szybko wrócili na właściwe tory. Kolejne dwie odsłony spotkania to zdecydowana dominacja na boisku podopiecznych trenera Krzysztofa Wójcika, którzy nie mieli problemów z pokonaniem ekipy ze Spały w trzecim i czwartym secie, a więc i w całym meczu. - Cieszymy się przede wszystkim z wygranej. Mamy trzy punkty i to jest najważniejsze. Styl może nie był porywający, ale zagraliśmy poprawnie, a momentami bardzo dobrze. W poprzednich spotkaniach nie udało nam się punktować i bardzo chcieliśmy się w końcu przełamać. Mam nadzieje, że teraz pójdziemy za ciosem i będziemy dokładać kolejne punkty w ligowej tabeli, która notabene wygląda najciekawiej z ostatnich lat. Walka będzie do ostatniej kolejki - zapowiada Krzysztof Wójcik, trener MOS Wola.
MOS Wola Warszawa - SMS PZPS II Spała 3:1 (25:23, 24:26, 25:14, 25:19)
Wolska ekipa zagrała w składzie: Grzegorz Pacholczak, Karol Kubisz, Brian Malangiewicz, Paweł Borowski, Paweł Pietkiewicz, Wojciech Wachowicz, Szymon Drzazga, Kajetan Iszczuk, Paweł Sęk, Jakub Skrajny, Kacper Buczek, Michał Gawrzydek.
Specjalnie dla Informatora Stolicy mecz podsumowali zawodnicy MOS-u. - Nareszcie możemy odetchnąć, wygrana w sobotę z drużyną ze Spały dała nam trochę świeżego oddechu. Dołączył do nas Paweł Pietkiewicz, co na pewno będzie dla nas dużą pomocą w dalszej części sezonu. Mamy jeszcze kilka rzeczy, które możemy poprawić, ale zmierzamy w dobrym kierunku. Drużyna ze Spały zagrała odważnie i bez kompleksów, ale kontrolowaliśmy grę i uważam, że zasłużenie wygraliśmy to spotkanie. Liga układa się tak, że wygrywając teraz kilka spotkań możemy wejść do czołowej trójki i zrobimy wszystko, żeby tak było - mówi Wojciech Wachowicz. - Najważniejszą rzeczą dla naszego zespołu był komplet punktów. Styl nie był istotny. Udało nam się osiągnąć cel, pomimo tego, że nasza gra falowała. Warto też wspomnieć o dobrej grze środkiem. Zdobyliśmy w ten sposób sporo ważnych punktów. Mam nadzieję, że w następnych meczach wyciągniemy wszystkie pozytywne elementy z naszej dotychczasowej gry - dodał Jakub Skrajny.
Czy to był trudny rywal? - Trudny, bo nigdy nie wiadomo, jak mocnym personalnie składem przyjedzie i ciężko się na to przygotować. Wydaje się, że z taką grą jak w pierwszych dwóch setach powinni zdobyć tych ligowych punktów sporo więcej. Mnie osobiście zaimponowało to, jak długo potrafili utrzymać skuteczność gry na skrzydłach, mimo często podwójnego bloku, w pierwszych dwóch setach. W ogóle w tym fragmencie grali bardzo poprawną i poukładaną siatkówkę, stąd remis po pierwszych dwóch partiach - powiedział Paweł Pietkiewicz.
- Na pewno bardzo cieszy wygrana. Potrzebowaliśmy takiego meczu i zwycięstwa po ostatnich przegranych spotkaniach. Niekoniecznie był to nasz najlepszy mecz, ale nie styl tutaj jest ważny, lecz rezultat. Szkoda trochę drugiego seta, w którym przez dłuższy czas prowadziliśmy, ale w końcówce lepsi okazali się goście ze Spały. Na szczęście dwie kolejne partie poszły już po naszej myśli i mogliśmy się cieszyć z trzech punktów dopisanych do ligowej tabeli. Miejmy nadzieję, że jest to nasz początek powrotu na zwycięskie tory - zaznaczył Paweł Borowski.
A już w najbliższą sobotę siatkarze MOS Wola Warszawa udadzą się do Międzyrzeca Podlaskiego, gdzie zmierzą się z miejscowym Huraganem.