Nie jestem rowerowym terrorystą
O bezpieczeństwie rowerzystów, Masie Krytycznej i problemach rowerzystów z liderem Warszawskiej Masy Krytycznej – Michałem Kalidą rozmawiał Andrzej Sitko
Są dwie daty początkowe w waszej historii. Jedną jest 8 maj 1998 roku, kiedy odbyła się pierwsza nieformalna Masa Krytyczna, a drugą – czerwiec 2002 roku, gdy wasz przejazd zakończył się interwencją policji.
Pierwszy przejazd był spontaniczny, kilka, kilkanaście osób postanowiło wspólnie jeździć na rowerach. Druga data, to była grubsza sprawa. Było nas więcej. A akcja policji nie zaszkodziła nam, a raczej pomogła. Muszę powiedzieć, że przejazd zorganizować można na dwa sposoby. Pierwszy będzie dziką demonstracją, drugi – spokojnym przejazdem, pod obstawą policji.
A który preferujecie?
Preferujemy oczywiście ten cichutki i spokojny. Jest bezpieczniejszy dla nas i przyjemniejszy dla Warszawiaków. Jest również szybszy, krótszy. Powoduje dużo mniej utrudnień.
Proszę mi powiedzieć, kiedy przyszedł wam do głowy pomysł, żeby organizować przejazd Masy Krytycznej w piątki?
Piątki to są dni, kiedy jeszcze jeździ się komunikacyjnie, ale już dużo ludzi ma czas na to, żeby jeździć rowerem. Plus szczyt ruchu w piątek jest przesunięty trochę wcześniej. My jedziemy troszkę po nim, dzięki temu - tutaj dużo ludzi się zdziwi - jest przyjemniejszy mniej uciążliwy dla Warszawiaków, gdyż mijamy się z korkami.
Część osób jednak musi się zatrzymać, żeby przepuścić Masę.
W naszym przypadku- w najdłuższych momentach - do kwadransa, do dwudziestu minut. To są pojedyncze przypadki w roku. Przeważnie cała Masa przejeżdża w ciągu pięciu, siedmiu do dziesięciu minut. I nas krótko mówiąc nie ma. Dzięki temu, że mamy obstawę policji – jest radiowóz na początku, jest radiowóz na końcu – policja nas pilnuje, my sami też się pilnujemy. Staramy się tworzyć jak najmniej utrudnień dla Warszawiaków. Trasa jest podawana wcześniej przez nas i przez media ogólno miejskie, informatory o utrudnieniach. Do tego trasa zaplanowana jest tak, żeby powodować jak najmniej utrudnień. Dużo ludzi skarży się, że tak często skręcamy. Skręcamy tak często po to, żeby nie było tak, że za nami ciągną się ciągle te same samochody przez całą Warszawę. Innym aspektem projektowania trasy jest to, że nie przecinamy dużych rond, szczególnie w centrum miasta skręcając w lewo, co blokowałoby wszystkie tramwaje i autobusy. Dlatego staramy się tego unikać, gdyż komunikacja miejska jest zdecydowanie naszym przyjacielem.
Jak dużo osób bierze udział w takim przejeździe?
Rekordowe masy krytyczne to są masy letnie. Największa masa krytyczna liczyła sobie ponad dwa tysiące uczestników. To jest jedna z tych Mas, o której mówiłem, że utrudnienia zaczynają się robić większe – dwadzieścia, dwadzieścia pięć minut – to było rekordowe zatrzymanie w pojedynczych miejscach na trasie.
Oprócz piątkowych mas krytycznych jeździcie też w nocy i poza miastem.
To są inicjatywy rowerzystów. My im patronujemy, aczkolwiek nie są one organizowane, przynajmniej nie wszystkie, w taki sposób jak masa piątkowa. Część z tych przejazdów nie ma obstawy policji. Część tych przejazdów robiona jest na zasadzie, że ludzie skrzykują się i jadą przed siebie. Warszawska Masa Krytyczna również bierze udział w zabezpieczaniu wielu okazjonalnych imprez takich jak Masy Powstańcze. W najbliższym czasie taka Masa będzie, wydaje mi się, że 8 sierpnia i inne tego typu weekendowe imprezy rowerowe.
Czym jest dla pana jazda na rowerze?
Dla mnie rower jest środkiem transportu po mieście. Szybszym niż samochód. Zazwyczaj. Nie jest tak, że jestem terrorystą rowerowym, korzystam również z samochodu, posiadam swój własny pojazd. Wykorzystuję rower wtedy, kiedy jest to wygodne i korzystne. Kiedy zyskuję na tym oszczędność czasu bądź pieniędzy, lub po prostu jest to wygodniejsze. Powiedzmy sobie szczerze – spędzenie półtorej godziny dziennie w korku w centrum Warszawy jest marnowaniem czasu. Ja wolę przez ten czas na przykład jechać do domu i załatwiać swoje sprawy, przy okazji nie stresując się tym, że stoję w korku w samochodzie i jest mi źle. Dużo ludzi powinno się nad tym zastanowić i przypomnieć sobie o tym, że rower jest bardzo dobrym uspokajaczem.
Jak pan ocenia, czy Warszawa jest przyjazna rowerzystom?
Z własnego doświadczenia powiem, że jeździ mi się coraz lepiej. Rowerzystów jest coraz więcej i dzięki temu Warszawa staje się coraz bardziej przyjazna. Mamy jeszcze dużo do zrobienia przed sobą, ale zmierzamy w bardzo dobrym kierunku.
Na waszej stronie internetowej przeczytałem, że kask i kamizelka odblaskowa nie poprawiają bezpieczeństwa.
Większość zdarzeń z udziałem rowerów dzieje się w świetle dziennym przy dobrej widoczności. W mojej ocenie, z doświadczenia i w ocenie wynikającej nie tylko ze statystyk, wynika, że kamizelka w ciągu dnia jest pewnego rodzaju przeniesieniem odpowiedzialności, że kierowcy nie zauważą rowerzystów - na rowerzystę. Powiedzmy sobie wprost - jeżeli kierowca nie spojrzy w stronę rowerzysty skręcając w prawo i nie odwróci głowy to i tak go nie zobaczy, choćby ten rowerzysta się świecił i gwizdał. Miałem wiele takich przypadków i krótko mówiąc wymaga to od kierowcy zwiększonej uwagi, ale pamiętajmy jesteśmy w mieście. Jeżeli byłby tam pieszy, małe dziecko na rowerku czy zwykły rowerzysta, może się pojawić każdy.
Jak pan ocenia na przestrzeni ostatnich lat, czy relacja rowerzysta – kierowca poprawiły się czy też nie?
Korzystam z roweru w mieście jeżdżąc zgodnie z przepisami po ulicy od kilku już lat.
Z mojej krótkiej perspektywy mogę powiedzieć, że wykonaliśmy bardzo duży krok w kierunku cywilizacji. Mamy jeszcze trochę do zrobienia w kwestiach utrzymania prędkości przez kierowców, utrzymywania odległości od rowerzysty przez kierowcę, ale również musimy wyedukować rowerzystów, którzy też nie zawsze potrafią się zachować.
Przygotowuje się pan do spotkania z przedstawicielami Ratusza?
Powiem, tak – my jesteśmy zawsze otwarci na rozmowy. Nasze cele są widoczne na naszej stronie internetowej. Nie zmieniły się od wielu lat. Chcemy głównie tego, żeby jeździło się po mieście bezpiecznie. Aktualne działania prowadzą do tego, że jeździ się coraz lepiej, powstaje infrastruktura, ale nadal mamy taką wielką białą plamę w infrastrukturze w rejonie Śródmieścia. To jest aktualnie nasz główny cel, czyli powiedziałbym, że pełnomocnik, właściwie w tym momencie dyrektor Zarządu Dróg Miejskich powinien zwrócić uwagę na utworzenie infrastruktury rowerowej pozwalającej na przejazd z niecentralnych dzielnic w stronę Śródmieścia, gdyż w tym momencie w Śródmieściu mamy taką jedną, prawie gotową trasę Wschód – Zachód, wzdłuż ulicy Świętokrzyskiej. Powstaje w tym momencie droga dla rowerów w Alei Jana Pawła II. Nadal pozostają tam takie nie załatane dziury. W przypadku ulicy Świętokrzyskiej jest to przedłużenie na Powiślu, gdzie nie ma żadnej infrastruktury między Tamką a Mostem Świętokrzyskim. Z kolei w przypadku Alei Jana Pawła II jest to Rondo Czterdziestolatka i ulica Chałubińskiego w stronę Pola Mokotowskiego, gdzie również na razie nie ma żadnej infrastruktury rowerowej. Aczkolwiek w środku Alei Jana Pawła II mamy już jakieś plany i koncepcje, jakie powstają, którym bardzo się przyglądamy i im przyklaskujemy.
A gdyby Ratusz chciał, żebyście zaprzestali organizowania Masy Krytycznej?
Jeżeli chodzi o samorozwiązanie się Masy Krytycznej to nasze cele, tak jak powiedziałem – są jasne. Jeżeli infrastruktura rowerowa w centrum miasta i nie tylko, będzie na zadowalającym poziomie to Masa Krytyczna sama się rozwiąże, bądź przeniesie swoją formułę na inne pole działania. Ja bym raczej zostawił tutaj pole do popisu dla miejskich urzędników, niż naciskał na rowerzystów. Jak to bardziej doświadczeni rowerzyści mówią – test kobiety z dzieckiem na rowerze. Jeżeli kobieta z dzieckiem na rowerze boi się jechać daną ulicą to znaczy, że nie jest tam wystarczająco dobra infrastruktura rowerowa. Zastanówmy się czy taka wspomniana pani z dzieckiem na rowerze byłaby w stanie przejechać od Rotundy wzdłuż Alei Jerozolimskich na Dworzec Centralny zgodnie z przepisami, momentami jadąc środkowym pasem, gdyż jest tam bus pas? Czy taka osoba, czy zwykły rowerzysta czuje się bezpiecznie jadąc Mostem Poniatowskiego lewym pasem rano, kiedy nie może jechać bus pasem i musi, powiedzmy sobie szczerze jechać na jedynym dostępnym pasie? Mamy dużo takich dziur, które są bardzo, bardzo upierdliwe dla rowerzystów.
Wyobraża sobie pan dzień, w którym nie będzie Masy?
Nie jestem typem uzależnionym od Masy Krytycznej, powiedziałbym nawet, że nie tylko wyobrażam sobie, ale czekam na taki dzień.
Dziękuję za rozmowę.