„Obiecujemy, że za dwa lata wrócimy z medalem”
Siatkarze UMKS MOS Wola Warszawa wzięli udział w ostatni weekend w Turnieju Finałowym Mistrzostw Polski Juniorów Młodszych. W odbywających się w Krakowie zawodach warszawianie zajęli bardzo dobre czwarte miejsce, będąc o krok od medalu.
Co o sukcesie drużyny kadetów z Woli sądzą sami bohaterowie? Oddajmy głos siatkarzom UMKS MOS Wola. – Myślę, że zagraliśmy dobry turniej. Każdy z drużyny mógł pokazać na co go stać, oczywiście w mniejszym lub większym stopniu, jednak każdy przyczynił się do tego sukcesu. Bolą oczywiście dwa ostatnie przegrane mecze z Jastrzębskim Węglem oraz Energetykiem Poznań, jednak myślę, że dzięki temu turniejowi każdy z nas zyskał nowe doświadczenie, które przyda się w przyszłych sezonach – powiedział Paweł Kuliński. – Jestem bardzo zadowolony z czwartego miejsca chociaż oczywiście niedosyt jest. Tym razem musimy przełknąć gorzką pigułkę, ale mam nadzieję, że to zaprocentuje później – dodał Aleksander Nowik.
– Turniej finałowy był bardzo dobrze zorganizowany. W rozgrywkach grupowych pokonaliśmy po prawdziwym rollercoasterze zespół z Poznania 3:2. W tym meczu pokazaliśmy ogromny charakter, wolę walki i potrafiliśmy odwrócić losy meczu. W drugim grupowym meczu pokonaliśmy drużynę z Rzeszowa 3:0 prezentując konsekwentną i skuteczną grę. Ostatnim meczem grupowym był mecz z drużyną Metra. Tak więc derby Warszawy, na które nie trzeba było nas motywować. Zagraliśmy bardzo mądrze taktycznie i pokonaliśmy kolegów z Metra 3:0. W półfinale spotkaliśmy się z zespołem z Jastrzębia. Po wyrównanej grze przegraliśmy 1:3. Najwięcej dramaturgii przyniósł mecz o brązowy medal z kolegami z Poznania. Po bardzo dobrym początku prowadziliśmy 2:0 w setach w pełni kontrolując sytuację na boisku. Niestety dla nas po raz kolejny sprawdziła się stara siatkarska prawda „kto prowadząc 2:0 nie kończy meczu w trzech setach, przegrywa 2:3”. Ostatecznie przegraliśmy walkę o brązowy medal Mistrzostw Polski. Mimo to jest to ogromny sukces naszej drużyny. Pokazaliśmy ogromny charakter i wolę walki. Obiecujemy, że za dwa lata wrócimy z medalem – zapowiada Julian Kuchta, libero MOSu.
– Uważam, że patrząc na cały sezon naszego zespołu to jest to znakomity wynik i powód do dumy, ale każdy z nas wie, że mogło być inaczej. Nasze ambicje sięgały finału, niestety nie udało się osiągnąć tego celu, który był zakodowany w głowie każdego zawodnika. Cieszę się, że w każdym meczu walczyliśmy o swoje marzenia i chcieliśmy jak najwięcej pokazać na boisku. Mam nadzieję, że każdy z nas jeszcze bardziej się rozwinie i rocznik 2004 jako wiodący w juniorze będzie dla nas owocny i będę miał możliwość stanięcia na podium wraz z starszymi kolegami – mówi Mateusz Taczała. – Pomimo powrotu do domu bez medali jest to dla nas duże osiągnięcie. Myślę, że każdy z nas dał z siebie 100%. Dobrze rozpoczęliśmy turniej w grupie, a w półfinale i meczu o medal przeciwnicy okazali się skuteczniejsi, spokojniejsi i silniejsi. Zdobyliśmy dużo doświadczenia i myślę, że za rok lub dwa zdobędziemy wymarzony medal – zapowiada Ignacy Skrzydło.
Również kapitan drużyny UMKS MOS Wola Dominik Budzyń zapowiada medal w nieodległym czasie. – Turniej finałowy ciężko jest ocenić. Nikt nie stawiał przed sezonem, że zajdziemy tak daleko, jednak czujemy ogromny niedosyt. Pierwszą część turnieju zagraliśmy niemal perfekcyjnie. 3:2 z Energetykiem i dwa razy 3:0 z Metrem i Resovią sprawiało, że apetyty chłopaków rosły. Niestety czynniki zewnętrzne jakie pojawiły się przed meczem półfinałowym mogły wybić nas z rytmu. Sam półfinał i mecz o trzecie miejsce to były wojny na ciosy, którym niestety nie podołaliśmy. Trzeba wciągnąć wnioski na przyszłość i za rok, dwa wrócić z takiego turnieju z krążkiem.
Mniej optymizmu słychać w głosie Stanisława Chacińskiego. – Nie uważam, że odniesiony sukces jest wielki. Myślę że stać nas było na trochę więcej. Niedosyt pozostanie, ale no cóż nie ma co się rozwodzić nad tym co by było gdyby... Trzeba wyciągnąć wnioski czego nam zabrakło i dzięki temu będziemy mieli szansę poprawić się za rok czy dwa.
Fot. MOS Wola