Pięć linii metra w Warszawie?
Władze Warszawy chcą do 2050 roku zbudować trzy nowe linie metra.
Prezydent stolicy zaprezentował plan dla miasta zakładający, że aż siedemnaście z osiemnastu dzielnic będzie miało dostęp do metra. Czy to początek kampanii wyborczej?
– Prawie 60 proc. mieszkanek i mieszkańców Warszawy korzysta z transportu publicznego, ponad 90 proc. jest z niego zadowolonych. Jesteśmy z tego dumni i będziemy rozwijać komunikację zbiorową. Chcemy, żeby transport szynowy dotarł do wszystkich 18 dzielnic stolicy oraz żeby do 2050 roku ponad połowa warszawianek i warszawiaków miała metro w zasięgu krótkiego, kilometrowego spaceru. A tam, gdzie metra nie będzie, dotrze komunikacja tramwajowa. Bliska jest nam też filozofia miasta 15-minutowego. Żeby wszystkie usługi, sprawy ważne dla mieszkańców były w zasięgu 15 minut drogi piechotą lub komunikacją publiczną – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent m.st. Warszawy.
Zaprezentowany przez włodarza stolicy masterplan wyznacza kierunki rozwoju komunikacji do 2050 roku. Prace projektowe nad dokumentem trwały kilka lat. Studium uzyskało pozytywną opinię Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej. Teraz urzędnicy przygotowują materiał do uzgodnień oraz opinii ustawowych. W tej fazie prac udział wezmą m.in.: Urząd Marszałkowski, Wody Polskie, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska czy Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków. Następnie w maju i czerwcu dokument zostanie zaprezentowany mieszkańcom podczas konsultacji społecznych. Uwagi będzie można składać do końca września tego roku.
Co z kolejnymi liniami metra? – Prace projektowe nad trzecią linią metra już się rozpoczęły. Równocześnie chcemy rozpocząć prace nad czwartą linią. Mam obietnice z Unii Europejskiej, że dostaniemy pieniądze, które są niezbędne w przypadku tak kosztownego przedsięwzięcia. Mam nadzieję, że uruchomione zostaną w końcu środki z KPO i że część z nich trafi właśnie na takie inwestycje, bo nie ma rozwoju kraju bez rozwoju dużych miast – zaznacza prezydent Trzaskowski.
Metro to nie tylko szybsze poruszanie się po mieście, ale również impuls prorozwojowy. – Sprawia, że staje się ono bardziej różnorodne, wielofunkcyjne i kompaktowe. Optymalizuje wykorzystanie przestrzeni i poprawia jakość zagospodarowania całej okolicy. Dzięki rozbudowie metra szansę na rozwój będą miały wszystkie dzielnice. Dlatego nadrzędnym środkiem miejskiego transportu zbiorowego w stolicy będzie metro. Jego sieć zapewni sprawne, szybkie i niezawodne poruszanie się po mieście na duże odległości – zapewniają miejscy urzędnicy. Nowe linie metra połączą gęsto zaludnione dzielnice znajdujące się na obrzeżach z centrum Miasta oraz rejonami, w których jest duża koncentracja miejsc pracy czy usług.
– Chcemy komfortowych powiązań poszczególnych linii w obrębie stacji przesiadkowych. Zapewnimy wygodne przesiadki z innych środków transportu, które mają pełnić rolę przede wszystkim komplementarną i dowozową – mówi Marlena Happach, dyrektorka Biura Architektury i Planowania Przestrzennego m.st. Warszawy.
Po rozbudowie planowanych linii metra 28 proc. Mieszkańców znajdzie się w strefie dojścia na pieszo – ok. 1000 metrów – do stacji podziemnej kolejki. Długość wszystkich linii metra wzrośnie niemal trzykrotnie do 113 km, a dostęp do nich uzyskają kolejne dzielnice: Białołęka, Ochota, Praga-Południe, Ursus, Wilanów i Włochy, a pośredni dostęp również Rembertów i Wawer. – Podczas prac nad nowym masterplanem komunikacyjnym dla stolicy Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego m.st. Warszawy przebadało ok. 710 km tras metra i tramwaju. Uwzględnione zostały również plany PKP PLK – w kontekście koncepcji nowej linii średnicowej. Pod uwagę wzięta została docelowa struktura miasta, liczba mieszkańców i miejsc pracy. Pogłębiona analiza wszystkich kryteriów i efektywności ekonomicznej, doprowadziła do określenia rekomendowanego wariantu sieci metra – ustalony został w ten sposób jej przebieg i lokalizacje stacji – zaznaczają urzędnicy.
Jak ma wyglądać sieć metra w stolicy do 2050 roku? Linia M1 tak jak dotychczas będzie kursowała na trasie Kabaty – Młociny, powstaną tu jednak dwie nowe stacje: pl. Konstytucji i Muranów. A pozostałe linie? Linia M2 pojedzie z Marymontu do Ursusa, M3 ze stacji Stadion Narodowy na Żwirki i Wigury, M4 będzie kursowała z Tarchomina na Wilanów, zaś M5 połączy Szamoty z Gocławkiem.
– Podróże staną się szybsze i dużo bardziej komfortowe. Teraz z okolic ratusza Tarchomina czas dojazdu na Wolę do biznesowej części miasta i ronda Daszyńskiego trwa tramwajami 35 minut. Linia metra M4 skróci tę podróż do 18 minut. Mieszkańcy Ursusa i osiedli Skorosze, którzy chcą dostać się komunikacją publiczną na plac Konstytucji, muszą na to poświęcić 42 minuty. Po uruchomieniu linii metra M5 czas przejazdu potrwa tylko 19 minut. Mieszkańcy z dwóch dzielnic Wawra i Rembertowa, którzy wyruszają do centrum z ul. Marsa, dziś jadą 27 minut na plac Konstytucji. Metrem M5 zajmie im to tylko kwadrans. Z Wilanowa już w niedalekiej przyszłości tramwajem da się dojechać do centrum. Trwa budowa linii. W przyszłości będzie też metro. Teraz podróż na plac Zawiszy zajmuje 36 minut. Linią metra M4 dojedziemy w 25 minut. Jeszcze więcej czasu zaoszczędzimy na trasie Wilanów-centrum. Obecnie potrzeba na to 31 minut, metrem z przesiadkami linią M4 i M1 – 18 minut. Linia M4 będzie miała stację na Służewcu, gdzie teraz są biurowce, centra handlowe i nowe osiedla. Metrem szybko będzie można się dostać w rejon ronda Dmowskiego z drapaczami chmur, w okolice Browarów Warszawskich, Fabryki Norblina i nowych zespołów mieszkaniowych – przekonują miejscy urzędnicy. – Linia M5 na trasie Gocławek-Szamoty przechodzić będzie między innymi przez Śródmieście Południowe. Ta część centrum jest gęsto zabudowana, w tym pięknymi i zabytkowymi kamienicami, które przetrwały II wojnę światową. Dlatego stacje planowane w lokalizacjach o ograniczonej powierzchni terenu będą piętrowe, dwupoziomowe. Dwa prowadzone do siebie równolegle tunele metra w rejonie stacji znajdą się jeden nad drugim. Takie dwupoziomowe stacje pojawią się na Solcu, w rejonie Pięknej, placu Konstytucji i na Koszykach – dodają.
Przedstawienie pomysłu z pięcioma linia metra w różny sposób przyjęli mieszkańcy stolicy. – Dla mnie przedstawienie teraz takiego pomysłu to start kampanii wyborczej. Obiecywanie inwestycji na rok przed wyborami, kiedy nie wiadomo czy w ogóle obecne władze Warszawy pozostaną na swoich stanowiskach jest trochę nie w porządku. Jakby to miało miejsce zaraz po wyborach, kiedy wiadomo, że jest przynajmniej cała kadencja przed władzami to by to całkowicie inaczej wyglądało – mówi Krzysztof Roszkowski. – Ten plan do 2050 roku zakłada, że dostaniemy wielkie pieniądze z Unii Europejskiej, bo przecież nasz samorząd ani rząd nie wyłoży setek milionów na ten pomysł. Dobrze, że jest plan, ale czy faktycznie uda się go zrealizować choć w części to na razie trochę, jak wróżenie z fusów – powiedział Bartosz Pawłowski. – Jak uda się zrealizować ten pomysł to będzie dla nas warszawiaków bardzo dobra informacja. A właściwie nie dla nas tylko dla naszych dzieci i wnuków. Mówimy tu o 2050 roku, czyli o tym co może się wydarzyć za 27 lat. Miejmy nadzieję, że się wydarzy – zaznacza Daria Krupińska.
Marcin Kalicki
fot. UM Warszawa