Pięć minut, które wstrząsnęło Warszawą!
W meczu 12. kolejki Lotto Ekstraklasy piłkarze stołecznej Legii podejmowali na Stadionie Miejskim im. Marszałka Józefa Piłsudskiego krakowską Wisłę. Zapowiadające się na hit kolejki spotkanie nie zawiodło kibiców obydwu drużyn, choć skończyło się remisem.
- Trenowaliśmy ciężko w trakcie przerwy reprezentacyjnej. Jesteśmy dumni, że coraz więcej naszych zawodników wyjeżdża na zgrupowania kadr narodowych. To nie jest jednak najlepsza sytuacja, ponieważ nie masz wszystkich zawodników na treningach - powiedział Ricardo Sa Pinto, trener Legii na konferencji przed meczem z "Białą Gwiazdą". - Tak jak wspominałem w wywiadach, polska liga jest bardzo wyrównana. Każdy może wygrać z każdym, każde spotkanie jest bardzo trudne. Mamy bardzo dobry zespół oraz sztab szkoleniowy. Poza tym atmosfera w szatni jest wspaniała. Mam doskonałe warunki do trenowania, dzięki czemu mogę skupić się tylko na piłce. Z Cafu rozmawiamy w tym samym języku, w piłce nożnej nie ma to jednak wielkiego znaczenia. Mamy doskonałych zawodników w środku pola. Każdy z nas trenuje ciężko aby pokazać trenerowi, że zasługuje na grę. Najważniejsze jest to, aby grać dla dobra drużyny. Z takimi zawodnikami w środku pola jest to łatwiejsze - dodał Andre Martins, pomocnik "Wojskowych".
Mecz przy Łazienkowskiej znakomicie rozpoczął się dla Legii. Już w drugiej minucie Mateusza Lisa pokonał strzałem głową Dominik Nagy. Dwadzieścia dwie minuty później Legia prowadziła już 2:0. Węgier Nagy znakomicie dograł piłkę do Carlitosa, a ten nie miał problemu z pokonaniem golkipera Wisły. Były zawodnik "Białej Gwiazdy" pokazał, że dobrze wkomponował się w nowy zespół. Legia mogła jeszcze podwyższyć wynik, ale żadnemu z piłkarzy nie udało się pokonać bramkarza krakowian.
Drugie czterdzieści pięć minut to istne wzloty i upadki. Trzysta sekund, które pogrążyło stołeczny zespół rozpoczęło się w pięćdziesiątej siódmej minucie, kiedy to Jesus Imaz pokonał Arkadiusza Malarza. Sześćdziesiąt sekund później był już remis. Dobre podanie otrzymał Martin Kostal, strzelił w długi róg tuż obok bramkarza Legii i kibice gości mogli cieszyć się z wyrównania. Jednak to jeszcze nie koniec. W sześćdziesiątej drugiej minucie ponownie sam na sam z Arkadiuszem Malarzem znalazł się Jesus Imaz pewnie wykorzystując stworzoną sobie sytuację. Pomimo wyniku doping kibiców z Łazienkowskiej nie ustawał. Niosące się z trybun "nie poddawaj się, ukochana ma…" przyniosło zamierzony efekt. W dziewięćdziesiątej minucie znakomite podanie otrzymał Carlitos, który po raz drugi pokonał w dzisiejszym meczu Mateusza Lisa. Na więcej już zabrakło czasu. Legia zremisowała w hicie kolejki z Wisłą 3:3.
Legia Warszawa - Wisła Kraków 3:3 (2:0)
Bramki: Dominik Nagy (2), Carlitos (24, 90) - Jesus Imaz (57, 62), Martin Kostal (58)
Żółte kartki: Adam Hlousek, Sebastian Szymański, Jose Kante, Sandro Kulenović - Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak, Jakub Bartkowski.
Składy:
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz, Marko Vesović, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Adam Hlousek, Michał Kucharczyk (65 - Jose Kante), Cafu, Dominik Nagy (78 - Cristian Pasquato), Andre Martins (83 - Sandro Kulenović), Sebastian Szymański, Carlitos.
Wisła Kraków: Mateusz Lis, Zoran Arsenić, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak, Rafał Boguski (82 - Kamil Wojtkowski), Vullnet Basha, Dawid Kort (68 - Jakub Bartkowski), Jesus Imaz, Martin Kostal (92 - Jakub Bartosz), Zdenek Ondrasek.
Fot. Jacek Prondzynski/legia.com