W okresie Świąt Bożego Narodzenia często powraca dyskusja na temat prezentów w postaci zwierząt. Zdarza się, że decyzje o kupnie psa lub kota "pod choinkę" są podejmowane pochopnie. Sprawia to, że zwierzęta po jakimś czasie padają ofiarą kaprysu i nie są już mile widziane w domu. O problemie rozmawiamy z pracownikiem Schroniska Na Paluchu, Panią Magdaleną Migałą.

Czy w okresie przedświątecznym odnotowują Państwo więcej adopcji swoich podopiecznych?
W tym momencie nie mamy już z tym problemu. Nasze procedury adopcyjne ułożone są w taki sposób, że niemożliwe jest przyjście i wyjście ze zwierzakiem od razu. Wszystko jest trochę bardziej złożone. Około dwa lata temu zaostrzyliśmy proces adopcji i od tamtej pory obserwujemy, że mamy mniej zwrotów zwierząt. Również jakość adopcji jest lepsza. Przez cały rok utrzymują się one na jednym poziomie, czyli około 150 psów miesięcznie.
A jak wygląda sytuacja po Świętach?
Jedyny większy napływ zwierząt, jaki mamy między Świętami a 6 stycznia to zwierzęta spłoszone fajerwerkami. Po większość z nich w krótkim czasie zgłaszają się właściciele.
Czyli nie występuje u Państwa zjawisko "niechcianych prezentów" w postaci zwierząt?
Nie jesteśmy w stanie w pełni ocenić czy zupełnie nie dotyka nas problem "niechcianych prezentów". Mogą one trafić do nas po dłuższym czasie, wtedy nie ma możliwości stwierdzić tego w stu procentach. Na pewno nie ma takiego napływu podrostków, czy szczeniaków po samych Świętach. Myślę, że osoby, które kupują zwierzęta na prezent najczęściej wybierają rasowe pieski. Takie psy potem do nas nie trafiają, a jeśli tak, to w postaci starych, schorowanych. Myślę, że zjawisko oddawania zwierząt można zaobserwować szczególnie na portalach ogłoszeniowych, gdzie jest pełno informacji o możliwości oddania kilkumiesięcznego szczeniaka.
Jak wyglądają teraz procedury adopcyjne? 
Na adoptującego czeka specjalny formularz i rozmowa z pracownikiem biura adopcji. Poza tym, psy od 6 miesiąca życia obowiązują minimum 2 spacery przedadopcyjne z opiekunem lub wolontariuszem, którzy także przeprowadzają szczegółowe wywiady oraz oceniają relacje ze zwierzęciem. Teraz panuje silniejsza selekcja. Jesteśmy nauczeni, że niezależnie od pór roku czasem te zwierzęta do nas wracały. Zależy nam, żeby znajdować domy na dobre i na złe, a nie na parę miesięcy.
 Czy ma Pani radę dla ludzi, którzy chcą podarować zwierzaka na prezent?
Zwierzęta to żywe stworzenia i nie mogą być uznawane za prezent. Posiadanie zwierzęcia wiąże się z bardzo dużą odpowiedzialnością. Jest to nie tylko codzienna opieka, ale także leczenie, które jest równoznaczne z dużymi wydatkami. Trzeba pamiętać, że zwierzę żyje kilkanaście lat. Ma uczucia i nie można go po prostu wziąć, a potem oddać. Wyrządzamy mu tym ogromną traumę i krzywdę. Decyzja o posiadaniu zwierzaka powinna być przemyślana. 
Co zrobić, gdy dziecko przyjdzie do nas i poprosi o psa lub kota?
Trzeba pamiętać, że dzieci mają naturalne chęci do posiadania zwierząt w domu. Nie zdają sobie jednak sprawy, z czym taka opieka się wiąże. Rodzice muszą wiedzieć, że gdy dziecko zacznie deklarować, że zajmie się zwierzęciem, to i tak główna odpowiedzialność będzie spoczywać na nich. Są rodzice, którzy słysząc, że dziecko chce psa, przez miesiąc każą mu wychodzić na spacery np. z psem sąsiada. To weryfikuje odpowiedzialność takiego młodego człowieka. Jeśli jest to już nastolatek, to trzeba pamiętać, że najprawdopodobniej za kilka lat się wyprowadzi i nie jest powiedziane, że zabierze psa ze sobą. Posiadanie zwierzęcia jest rzeczą wspaniałą, ale wiąże się z tym ogromna odpowiedzialność. W końcu jest to żywa istota.
Cezary Jaszczyk