Pogonie z siekierą i śmiertelne groźby
Wydawać by się mogło, że konflikty rodzinne zakończone ostrymi potyczkami i groźbami, oraz pogonie z siekierą za najbliższymi to domena fabuł Dostojewskiego, bądź opowieści, które funkcjonują w obiegu jako urban legends. Jednak rodzinne historie, które mogły zakończyć się kryminałem, niestety dzieją się naprawdę.
Policjanci z Komendy Stołecznej Policji i niemal w tym samym czasie zatrzymali czterech mężczyzn, którzy są podejrzewani o stosowanie przemocy i groźby pozbawienia życia wobec członków swoich rodzin. W jednym przypadku pomoc przyszła niemal w ostatniej chwili.
W małej miejscowości pod Górą Kalwarią, policjanci z tutejszego komisariatu zatrzymali mężczyznę, który będąc pod wpływem alkoholu pobił swoją konkubinę, a następnie znęcał się nad jej synem. Groził również przybyłym policjantom. Dla 44-latka zakończyło się to zamknięciem w policyjnej celi.
Niemal w tym samym czasie, 38-letni mieszkaniec Konstancina-Jeziornej, trzymając w ręku siekierę, gonił i groził śmiercią nieletniemu członkowi swojej rodziny. W ostatniej niemal chwili siekierę z rąk mężczyzny wyrwali świadkowie zdarzenia. Policjanci ustalili, że mężczyzna ten niemal zawsze, gdy był pod wpływem alkoholu znęcał się nad członkami swojej rodziny. Ofiarami stali się zarówno rodzice, konkubina, jak i dzieci.
Zarzuty za groźby karalne usłyszał również 63-letni mężczyzna, który został zatrzymany przez policjantów z Bielan, po awanturze, którą urządził w mieszkaniu przy ulicy Wrzeciono. W lokalu mundurowi zastali dwóch braci. Z relacji jednego z nich wynikało, że do mieszkania przyszedł pijany drugi brat i groził pierwszemu pozbawieniem życia. Mundurowi zatrzymali 63-latka i osadzili w policyjnym areszcie. Mężczyzna we krwi miał ponad 2,5 promila alkoholu.
Kolejnym wstrząsającym przykładem jest wczorajsza interwencja warszawskiej policji. Mundurowi, znów z Bielan, zatrzymali mężczyznę, który znęcał się psychicznie i fizycznie nad matką. 56-latek wszczynał awantury domowe i znieważał kobietę. Znęcanie się nad członkiem rodziny trwało od początku roku - z mieszkania od dłuższego czasu dobiegały krzyki i odgłosy tłuczonych naczyń. Mundurowi zatrzymali pijanego 56-latka. Matka złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Teraz grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Czego to efekt? Zaawansowanego i nieleczonego alkoholizmu, głębokich konfliktów rodzinnych, a może po prostu – niedostatecznej opieki kuratorskiej nad rodzinami, które jej potrzebują, ponieważ stanowią zagrożenie nie tylko dla innych, ale przede wszystkim dla siebie nawzajem.