Porażka Legii na Bemowie
Dobre złego początki – tak można by rzec o meczu koszykarzy Legii z Arką Gdynia. Pomimo wyraźnego wygrania pierwszej, później do głosu doszli rywale z Pomorza i to oni ostatecznie cieszyli się ze zwycięstwa.
Spotkanie rozpoczęło się mocnym akcentem ze strony gospodarzy – nowe wzmocnienie Legii – E.J. Onu – otworzył wynik meczu zdobywając pierwsze dwa punkty. Chwilę później dwa faule Ojārsa Siliņša przy rzutach zawodników Arki pozwoliły gościom zdobyć cztery punkty z rzutów wolnych – po dwa trafienia zaliczyli Tolbert i Nenadić, wyprowadzając Arkę na dwupunktowe prowadzenie. Kolejne minuty to wyrównana gra, w której żadna z drużyn nie była w stanie zbudować znaczącej przewagi. Kluczowym momentem w połowie kwarty była akcja Kamerona McGusty'ego, który najpierw doprowadził do remisu 13:13 po akcji 2+1, a chwilę później, po efektownym przechwycie, zakończył kontrę widowiskowym wsadem, przywracając Legii dwupunktowe prowadzenie. Goście konsekwentnie wykorzystywali rzuty osobiste, co pozwoliło im na doprowadzenie do remisu 15:15. Warto zaznaczyć, że w tym momencie ponad połowa punktów Arki pochodziła właśnie z linii rzutów wolnych. Końcówka kwarty należała jednak do Legii. Andrzej Pluta popisał się celną „trójką”, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie 23:21, co zmusiło trenera Arki, Vasileva, do wzięcia pierwszego czasu w meczu. Ostatnie słowo w tej odsłonie należało do Jawuna Evansa, który w pięknym stylu zakończył indywidualną akcję, ustalając wynik pierwszej kwarty na 30:23 dla Legii Warszawa.
Na początku drugiej kwarty mocne uderzenia gości. Najpierw dwa punkty zdobył Jakub Szumert, a chwilę później Łukasz Kolenda popisał się celnym rzutem za trzy, zmniejszając stratę Arki do zaledwie dwóch punktów. Trener Legii, Ivica Skelin, szybko zareagował, prosząc o czas przy wyniku 30:28. Przerwa nie przerwała dobrej passy gości. Po wznowieniu gry Tolbert trafił za trzy doprowadzając do remisu 34:34. W kolejnych minutach obie drużyny wymieniały się celnymi rzutami, a wyrównana walka trwała niemal do samego końca kwarty. Po faulu na Kameronie McGustym, który trafił jeden z dwóch rzutów wolnych, Legia wyszła na czteropunktowe prowadzenie. Arka jednak nie odpuszczała – Stefan Djordjević skuteczną indywidualną akcją zmniejszył różnicę, a gospodarze ponownie musieli prosić o czas przy wyniku 42:40. Kluczowym momentem tej kwarty okazały się dwa kapitalne bloki E.J. Onu, które zmusiły trenera Arki, Nikola Vasileva, do wzięcia kolejnej przerwy na żądanie. W ostatnich sekundach pierwszej połowy Nemanja Nenadićzostał sfaulowany przy próbie rzutu i pewnie wykorzystał oba rzuty wolne, zmniejszając stratę Arki do dwóch punktów. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:42 dla Legii Warszawa.
Po przerwie gra toczyła się punkt za punkt, a po czterech minutach trzeciej kwarty Legia utrzymywała minimalną, jednopunktową przewagę przy wyniku 49:48. Przełom nastąpił chwilę później, gdy goście przeprowadzili trzy świetne akcje. Jakub Garbacz trafił za trzy, a Nemanja Nenadić dwukrotnie popisał się skutecznymi indywidualnymi wejściami pod kosz, co pozwoliło Arce wyjść na sześciopunktowe prowadzenie (55:49). Trener Legii, Ivica Skelin, natychmiast zareagował, prosząc o czas. Przerwa dodała nieco energii gospodarzom – Kameron McGusty celnie rzucił za dwa, zmniejszając stratę. Jednak radość nie trwała długo. Arka kontynuowała świetną grę, przeprowadzając trzy kolejne skuteczne akcje, które pozwoliły gościom powiększyć przewagę do dziesięciu punktów. Ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Nemanji Nenadicia. Zawodnik Arki w końcowych sekundach ponownie zaprezentował swoją klasę, zdobywając kolejne punkty i zwiększając przewagę gości do dwunastu oczek. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 64:52 dla Arki Gdynia.
Legioniści rozpoczęli ostatnią kwartę z wielką determinacją, od razu rzucając się do odrabiania strat. Trzy świetne akcje gospodarzy pozwoliły zmniejszyć różnicę do zaledwie czterech punktów, a wynik po niespełna dwóch minutach wynosił 60:64. Wydawało się, że legioniści zaczynają łapać rytm, jednak Arka szybko odpowiedziała. Łukasz Kolenda trafił za trzy, co zmusiło trenera Ivicę Skelina do wzięcia czasu. Po przerwie Kolenda kontynuował swoją świetną grę, pewnie wykorzystując dwa rzuty osobiste i zwiększając przewagę gości do dziewięciu punktów (60:69). Arka Gdynia utrzymywała konsekwentną grę, skutecznie wykorzystując błędy Legii, co pozwoliło im zwiększyć prowadzenie do jedenastu punktów. Mimo to Legia nie zamierzała się poddawać. Ojārs Siliņš efektowną indywidualną akcją zmniejszył stratę do dziewięciu punktów (64:73), co skłoniło trenera Arki, Vasileva, do poproszenia o czas. Po krótkiej przerwie gospodarze mieli dobry okres gry, redukując różnicę do sześciu punktów przy wyniku 67:76. Niestety dla Legii, Łukasz Kolenda ponownie pokazał swoją skuteczność, trafiając dwie „trójki” z rzędu i przywracając Arce dwunastopunktowe prowadzenie. W końcowych minutach goście kontrolowali przebieg spotkania, sukcesywnie powiększając swoją przewagę.
Legia Warszawa – Arka Gdynia 72:88 (30:23, 14:19, 8:22, 20:24)
Składy:
Legia: Kameron Mcgusty, Michał Kolenda, E.J. Onu, Jawun Evans, Andrzej Pluta, Dawid Niedziałkowski, Ojārs Siliņš, Maksymilian Wilczek, Wojciech Jasiewicz, Bartosz Habiera -, Julian Dąbrowski -
Arka: Nemanja Nenadić, Łukasz Kolenda, SageTolbert, Stefan Djordjević, Jakub Garbacz, Jordan Watson, Jakub Szumert, Daniel Szymkiewicz, Wiktor Sewioł, Adam Hrycaniuk, Tomas Pacesas.
/Marcin Kalicki/
Fot./Źródło: Marcin Bodziachowski/Legiakosz