Przez pierwszy tydzień jeszcze nie dochodziło do mnie, że jestem mistrzem Polski
Nie milkną echa wielkiego sukcesu UMKS MOS Wola Warszawa, który miał miejsce na początku lipca. Z jednym z bohaterów i świeżo upieczonym mistrzem Polski juniorów – Jakubem Buczkiem rozmawia redaktor Marcin Kalicki.
Marcin Kalicki: Minął miesiąc odkąd wywalczyliście tytuł mistrzów Polski. Udało się już ochłonąć?
Jakub Buczek: Tak. Przez pierwszy tydzień jeszcze nie dochodziło do mnie, że jestem mistrzem Polski, ale teraz już mogę śmiało to powiedzieć.
M.K.: To był niesamowity sezon dla Was. MOS Wola zwyciężył w kategorii juniorów we wszystkich ważnych zawodach, w których uczestniczył. Jaka jest Wasza recepta na wygraną?
J.B.: Myślę, że ciągłe dążenie do celu, jaki sobie wszyscy stawiamy, chociaż nie zawsze było łatwo.
M.K.: Przez epidemię koronawirusa przesunięto o dwa miesiące turniej finałowy Mistrzostw Polski. Jak przygotowywałeś się do tych zawodów?
J.B.: Wszyscy ciężko pracowaliśmy. Spotykaliśmy się razem dwa razy w tygodniu na kamerce na "tabate", zajęcia prowadził Jarek Orlicz. Oprócz tego biegaliśmy interwały i każdy robił coś dodatkowego żebyśmy cały czas byli gotowi, jak dostaniemy informację, że finały się odbędą.
M.K.: I ta informacja w końcu się pojawiła. Jak zareagowałeś?
J.B.: Tak jak chyba każdy bylem bardzo zadowolony, że znowu mogę wrócić do treningów, spotkać się z chłopakami i wrócić trochę do normalności, bo już się stęskniłem za naszą Rogalińską.
M.K.: Na turnieju w Dębicy miałeś świetne wejścia. Rywale nie radzili sobie w szczególności z Twoją atomową zagrywką. To Twój największy atut?
J.B.: Hmmm... sam nie wiem. Być może tak, ale nie mi to oceniać. Nie zmienia to faktu, że nadal muszę nad nią popracować żeby była jeszcze bardziej regularna.
M.K.: Świetnie sprawdziliście się w roli „czarnego konia” zawodów. Z którą drużyna grało się najtrudniej?
J.B.: Bardzo dziękuję. Wydaje mi się. że najciężej grało nam się w finale z Jastrzębiem. Dla niektórych z nas był to ostatni mecz w młodzieżówce, dla niektórych był to pierwszy finał, ale pokazaliśmy naprawdę serducho do walki i kawał dobrej siatkówki.
M.K.: Jak smakuje mistrzostwo Polski?
J.B.: Myślę, że to jest nie do opisania, a smakuje znakomicie!
M.K.: Gdzie Jakub Buczek zagra w nadchodzącym sezonie?
J.B.: Zostaję w MOS Wola i nadal będzie mnie można oglądać przy ul. Rogalińskiej 2.
M.K.: Jaki cel stawiasz przed sobą na najbliższe 12 miesięcy?
J.B.: Ciężka praca, obrona mistrzostwa oraz wejście do fazy play-off w rozgrywkach seniorskich w II ligi. Przy okazji chciałbym bardzo podziękować całemu sztabowi szkoleniowemu: trenerowi Copowi za cały sezon, za wiarę w nas do końca, niezależnie co by się nie działo, trenerowi Wójcikowi za dobre wskazówki i szansę grania w II lidze, trenerowi Paterowi dzięki, któremu każdy z nas mimo, że coś nas bolało potrafił nam pomoc i postawić na nogi oraz trenerowi Goździkiewiczowi za to, że rozpisywał nam każdą drużynę – wszystko o każdym zespole wiedzieliśmy oraz mieliśmy założenia jak z nimi grać, a także za to, że można mu się zawsze wygadać. Bardzo chciałbym również podziękować kibicom, którzy nas oglądali, całej mojej rodzinie, rodzicom, mojemu bratu Kacprowi i mojej dziewczynie Poli, którzy wierzyli we mnie i trzymali za mnie kciuki.
M.K.: Życzę kolejnych sukcesów. Dziękuję za rozmowę.
Fot. Jakub Buczek ze zbiorów prywatnych