Przyszłość rzemieślniczo-artystycznego zagłębia na Grochowie stoi pod znakiem zapytania
Stare pofabryczne hale to częsty kłopot dla rozwijającego się, nowoczesnego miasta. Podobnie było z czterema dużymi budynkami, zlokalizowanymi przy ul. Podskarbińskiej na Grochowie, w których mieściła się niegdyś fabryka amunicji. Do czasu. Od kilku lat sukcesywnie zagospodarowywane są przez artystów i rzemieślników, którzy – otwierając swoje pracownie – odmieniają tę przestrzeń nie do poznania. Powstałe tu centrum rzemieślniczo-artystyczne istotnie wzbogaca dzielnicę pod względem dostępu do kultury i sztuki.
Lokale w starych pofabrycznych halach przy ul. Podskarbińskiej zaczęły zapełniać się poczynając od 2011 roku. Obecnie to miejsce tętni życiem i przyciąga wielu ludzi. Swoją przestrzeń znaleźli tu artyści i rzemieślnicy wielu specjalizacji. W halach znajduje się kilka warsztatów stolarskich, w których powstaje różnorodny asortyment. Swoje pracownie mają tu także fotografowie oraz malarze. W jednym z warsztatów powstają rowery na miarę, dopasowane wielkością do gabarytów osób zamawiających. Kolejny lokal to pracownia ceramiczna.
Rzemieślniczo-artystyczne zagłębie stale rozwija się, wzbogaca o nowe warsztaty, przyciąga coraz więcej miłośników sztuki i rękodzieła. Niestety, podobnie jak w przypadku wielu podobnych miejsc, problemem dla dobrze rokującej inicjatywy, okazuje się przyszłość pofabrycznych hal.
Zabudowania przy ul. Podskarbińskiej 32/34 należą do państwowej spółki Mesco. Działki, na których znajdują się stare hale, przeznaczone są na sprzedaż. Mają tu powstać osiedla mieszkaniowe, choć konkretne terminy – rozpoczęcia inwestycji czy choćby wyburzenia istniejących zabudowań – jeszcze nie są znane. Utrudnia to kwestię przeniesienia pracowni artystycznych i rzemieślniczych. Dotychczasowa lokalizacja odpowiadała właścicielom warsztatów nie tylko pod względem kosztów najmu, lecz także z uwagi na odpowiednie warunki BHP i wielkość pomieszczeń. W coraz nowocześniejszej Warszawie, trudno znaleźć miejsce, które zastąpiłoby hale przy Podskarbińskiej. Jak deklarują władze dzielnicy Praga Południe, mimo szczerych chęci na ten moment brakuje lokali, które mogłyby zostać zaoferowane tak specyficznej grupie wytwórców w zamian za pofabryczne hale na Grochowie. Być może rozwiązaniem byłoby przeniesienie zagłębia rzemieślniczo-artystycznego do innej części miasta. Czy w innej dzielnicy Warszawy znajdą się odpowiednie obiekty dla grupy grochowskich artystów i rzemieślników? W tej kwestii również nie ma pewności.
Wyburzeniu hal starej fabryki amunicji mogłoby zapobiec właściwie tylko wpisanie budynków do rejestru zabytków. W ten sposób zostałyby zachowane dla celów kulturalnych. Warto podkreślić, że istnieją ku temu podstawy. Hale powstały w latach 30. XX wieku, w czasie okupacji były wykorzystywane przez Niemców. Pomysł wpisania obiektów do rejestru zabytków podały już niegdyś władze dzielnicy. Nie spotkał się jednak z przychylną opinią służb konserwatorskich i w efekcie hale nie znalazły się na liście obiektów o wartości historycznej. Biorąc pod uwagę ich zabytkowy charakter oraz wyjątkowy na skalę całego miasta sposób zagospodarowania, być może warto rozważyć zachowanie ich w obecnym kształcie. A przynajmniej w jakimś stopniu. Nie byłaby to pierwsza próba włączenia zabytkowych zabudowań industrialnych w przestrzeń mieszkalną. Podobne rozwiązania zastosowano już w innych dzielnicach. Co więcej, właśnie takie połączenia – stare z nowym, przeszłość z nowoczesnością – stanowią najbardziej atrakcyjne punkty miasta i tworzą tożsamość jego mieszkańców.