mobile
REKLAMA

Rowerzysto - zastanów się

Codziennie przemierzam samochodem trasę z Gocławia na Żoliborz i jest jedno miejsce, w którym często włos mi się jeży na głowie, a bywa też tak, że nie jestem w stanie nie zakląć. Co to za miejsce? Mój czarny punkt - zjazd z mostu Poniatowskiego w Wybrzeże Kościuszkowskie.

Robert Dzięgielewski / fot.: google maps
Rowerzysto - zastanów się

Ja wiem, że nie po to się jeździ na rowerze, żeby zsiadać z niego przed każdym przejściem dla pieszych, jednak tak stanowią przepisy ruchu drogowego. O ile nie mam pretensji, kiedy ktoś przejeżdża na rowerze przez pasy w terenie o doskonałej widoczności, gdzie widzę go z daleka, tak na moście Poniatowskiego rowerzyści bez żadnej refleksji mkną przez pasy dla pieszych wyznaczone zaraz za zakrętem.

Jako kierowca podkreślam: widoczność w tym miejscu jest fatalna przez wieżyczkę, przez którą przechodzi chodnik. Często zatrzymuję się przed pasami, przepuszczam pieszych, puszczam sprzęgło, a wtedy ktoś wjeżdża mi przed maskę. Kto? Niefrasobliwy rowerzysta. Kierujący jednośladami potrafią wyjechać zza wieżyczki ze znaczną prędkością i pokonać 20 metrów dzielące ich do przejścia w sekundę. Porównałbym to do sytuacji, w której pieszy wyskakuje na drogę rowerową z krzaków. Też byście się zdenerwowali.

Analogiczne sytuacje mają miejsce przy prawoskręcie z al. Niepodległości w Woronicza w kierunku Wołoskiej. Ścieżka rowerowa na Niepodległości kończy się przed skrzyżowaniem, a rowerzyści jadą chodnikiem, który ciągnie się za budynkiem, gdzie znajdują się windy prowadzące na perony. Ten budynek stoi 5 metrów od pasów. Kierowcy samochodów po prostu nie widzą szybko poruszającego się rowerzysty, który wyjeżdża zza niego wprost pod koła.

I teraz wracam do tytułu: rowerzysto – zastanów się. Wystarczy zwolnić i dać szansę prowadzącemu auto na zauważenie Twojego jednośladu, a przede wszystkim ciebie na nim.

Oczywista sprawa: każdy z nas pędzi – do domu, do pracy, po odbiór dziecka – i każdy z nas jest wściekły z powodu głupich pięciu minut opóźnienia, ale kluczem jest to, żebyśmy wszyscy bezpiecznie dotarli tam, dokąd zmierzamy. Nie każdy ma nawyk myślenia za innych na drodze i w opisanych miejscach może dojść do niebezpiecznego zdarzenia. Drodzy rowerzyści, pomyślcie, czy czasami nie lepiej zsiąść z roweru i bezpiecznie przejść przez zebrę.

 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda