Równe Miejsce wygrało w sądzie z wojewodą mazowieckim.
Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję wojewody mazowieckiego, która blokowała stworzenie w Warszawie sieci miejsc usługowych wolnych od dyskryminacji pod nazwą „Równe Miejsce”. Po uprawomocnieniu wyroku miasto będzie mogło wrócić do tematu.
Historia sporu zaczęła się rok temu. Wtedy Warszawa przygotowała projekt pn. „Prowadzenie sieci współpracy Równe Miejsce dla miejsc usługowych wolnych od dyskryminacji”. Miastu przyświecały dwa cele:
- podniesienie poziomu wiedzy na temat zjawiska dyskryminacji i jej przeciwdziałania wśród osób prowadzących warszawskie podmioty świadczące usługi oraz samych mieszkanek i mieszkańców;
- przeciwdziałanie nierównemu traktowaniu lub dyskryminacji w dostępie do dóbr lub usług świadczonych na terenie miasta oraz likwidowanie barier utrudniających osobom ze szczególnymi potrzebami udział w dostępie do tych dóbr lub usług.
Miało to doprowadzić do powstania sieci miejsc usługowych, które będą z uwagą przestrzegać prawa do niedyskryminacji – wobec klientów, klientek, pracowników i pracownic. Sieć miała skupiać usługodawców, którzy deklarują dostęp do usług wszystkim i likwidują bariery, które go uniemożliwiają lub utrudniają. Dzięki temu mieszkańcy i mieszkanki Warszawy mogliby się dowiedzieć np., które lokale są przystosowane do przyjęcia osób z niepełnosprawnością ruchową albo z niedowidzeniem. Albo, gdzie dba się o potrzeby matek karmiących. Albo gdzie usługodawcy deklarują poszanowanie prawa do niedyskryminacji.
7 grudnia ubiegłego roku prezydent Rafał Trzaskowski podpisał zarządzenie w sprawie ogłoszenia otwartego konkursu ofert na realizację zadania publicznego „Prowadzenie sieci współpracy Równe Miejsce dla miejsc usługowych wolnych od dyskryminacji”.
Trzy schody to prawdziwa bariera
Konkurs został jednak zatrzymany przez reprezentującego rząd Konstantego Radziwiłła, wojewodę mazowieckiego (po opinii prawnej fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris). Wojewoda uchylił zarządzenie prezydenta miasta, zarzucając mu niezgodność z polskim prawem.
Konstanty Radziwiłł zarzucił miastu, że ogłoszenie konkursowe nie dotyczy osób z niepełnosprawnością. A właśnie istotą konkursu było, że nie był on skierowany wyłącznie do osób z niepełnosprawnością, tylko szerzej – dotyczył różnych aspektów dyskryminacji i różnego rodzaju barier. Na przykład „trzy schody” to zarówno bariera dla osób poruszających się na wózku, jak i dla osoby z wózkiem dziecięcym. Właśnie dlatego zadanie zostało skierowane do bardzo szerokiego kręgu odbiorców.
Wojewoda twierdził również, że wskazane dokumenty prowadzą do dyskryminacji i mobbingu pracownic/ków uczestników sieci. Tymczasem przystąpienie przez usługodawcę do Sieci Współpracy Równe Miejsce ma mieć charakter dobrowolny. Usługodawcy, którzy deklarują przystąpienie do niej deklarują też respektowanie zasad równego traktowania wobec pracownic/ków i usługobiorczyń/ców. U podstaw całej Sieci leżą działania na rzecz równego traktowania i zapobiegania dyskryminacji wobec wszystkich bez wyjątków, oparte m.in. o zapisy art. 32 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, zgodnie z którym „Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne” oraz „Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”.
Gdzie jest promocja gender?
Wojewoda uznał również, że projekt będzie ingerował w życie prywatne obywateli. Tymczasem ingerencja w życie prywatne obywateli, jakiekolwiek ograniczanie wolności sumienia czy wyznania może być związana właśnie z dyskryminacją, a tej przeciwdziała miejski projekt.
Inny zarzut dotyczył „promocji ideologii gender, modelu rodziny i określania definicji małżeństwa”. Jest on bezpodstawny, ponieważ konkurs dotyczy upowszechniania i ochrony wolności i praw człowieka oraz swobód obywatelskich, a także działań wspomagających rozwój demokracji – nie ma w nim mowy o modelu rodziny i określaniu definicji małżeństwa.
Nie ma ideologii w wymiarach takich cech jak płeć, religia lub bezwyznaniowość albo niepełnosprawność. Nie ma również ideologii LGBT. Dziwię się też, jak podnoszenie poziomu wiedzy na temat dyskryminacji i przeciwdziałanie nierównemu traktowaniu w dostępie do dóbr lub usług miałoby stanowić, „nielegalną” promocję ideologii gender – wyjaśnia Karolina Zdrodowska. – Celem konkursu jest pomoc mieszkańcom i mieszkankom Warszawy, których cechuje ogromna różnorodność. Cechy te są przejawem wielu aspektów codziennego życia – np. czy ktoś jest osobą młodą, czy seniorem lub seniorką albo czy urodził się w Polsce, czy też wybrał nasz kraj jako miejsce do życia i pracy. Naszym zadaniem jest tworzenie miasta włączającego, czyli inkluzywnego, które dba o potrzeby różnych osób.
Co dalej?
Na rozprawie w poniedziałek, 14 listopada, Wojewódzki Sąd Administracyjny podzielił argumentację Ratusza i uchylił decyzję wojewody. Po uprawomocnieniu wyroku miasto będzie mogło wrócić do konkursu – by powstała w Warszawie sieć miejsc, które będą realizowały swoje usługi wobec klientek i klientów z poszanowaniem prawa do niedyskryminacji.
fot. pixbay/um warszawa