mobile
REKLAMA

Samochodowy galimatias, czyli ukraińskie tabletki na... padaczkę

Nerwowe zachowanie w samochodzie Ukrainki i Gruzina zwróciło uwagę przejeżdżających nieopodal strażników. Brak dokumentów pojazdu, "ukraińskie tabletki na padaczkę" oraz strzykawka z brunatną cieszą skłoniły strażników do wezwania policji, która teraz wyjaśni, do kogo tak naprawdę należy auto, oraz co rzeczywiście zażywają jego użytkownicy.

Redakcja
Samochodowy galimatias, czyli ukraińskie tabletki na... padaczkę

Sobotnie popołudnie 14 grudnia. Strażnicy miejscy patrolujący rejon Pragi Północ, u zbiegu ulic Markowskiej i Brzeskiej zauważyli zaparkowany pojazd, a w nim - dwie nerwowo zachowujące się osoby: mężczyznę i kobietę. Strażnicy odnieśli wrażenie, że osoby te czegoś nerwowo szukają w samochodzie. To wrażenie skłoniło funkcjonariuszy do przyjrzenia się z bliska tej sytuacji. Gdy mężczyzna i kobieta zauważyli zbliżający się patrol mundurowych, ich zachowanie stało się jeszcze bardziej nerwowe. Na pytanie strażników, czy samochód jest ich własnością, kobieta odpowiedziała, że auto użytkowane jest przez jej męża, który wypożycza pojazd od jakiegoś innego mężczyzny. Obywatel Gruzji i obywatelka Ukrainy nie mieli przy sobie dokumentów pojazdu. Kobieta oznajmiła, że za chwilę przyjdzie jej mąż i okaże stosowne dokumenty potwierdzające, że to on jest użytkownikiem samochodu. Strażnicy w trakcie czynności zauważyli, ze kobiecie bardzo trzęsą się ręce. Zauważyli też, że w aucie znajduje się pokaźna rolka folii aluminiowej. To wzbudziło ich podejrzenia, że Ukrainka i Gruzin mogą znajdować się pod wpływem zakazanych substancji. W torebce kobiety ujawniono dwa zawiniątka z folii aluminiowej. W środku znajdowały się tabletki. Kobieta oświadczyła, że przywiozła je z Ukrainy i że są jej potrzebne, bo "leczy się na padaczkę". Podobne tabletki ujawniono przy jej mężu, który dotarł w trakcie przeprowadzanych czynności. Przy nim również ujawniono aluminiowe zawiniątka, również z tabletkami w środku. Mężczyzna oświadczył, że... są mu potrzebne, bo też "leczy się na padaczkę". Poinformował, że blistry na tabletki uległy zniszczeniu, dlatego zarówno on, jak i jego żona, musieli umieścić tabletki w zawiniątkach z folii aluminiowej. Dodał, że dokumentów pojazdu nie posiada, bo... wypożycza go od nieznanej mu bliżej osoby, z którą ma tylko kontakt telefoniczny. Przy towarzyszącym Ukraince Gruzinie ujawniono z kolei strzykawkę z zawartością brunatnej substancji. Strażnicy na miejsce wezwali patrol policji. Tabletki oraz zawartość strzykawki zostaną zbadane przez policyjnego technika. Dalsze czynności poprowadzi już policja.

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda