Siedemnasta wygrana Legii
Koszykarze stołecznej Legii wygrali po raz siedemnasty w obecnym sezonie. W meczu 28. kolejki Orlen Basket Ligi „Zieloni Kanonierzy” pokonali w Szczecinie Kinga 85:84.
Już przez rozpoczęciem spotkania było jasne, że Legia zapewniła sobie udział w fazie play-off obecnego sezonu. „Zieloni Kanonierzy” przyjechali do Szczecina, by walczyć o jak najwyższe miejsce w ligowej tabeli. Początek meczu w Szczecinie to szarpana gra z obydwu stron. Zarówno King jak i Legia miały problem ze skutecznością. Z każdą kolejną minutą gra się jednak rozkręcała. W ekipie „Zielonych Kanonierów” dużo zamieszania pod koszem rywali generował Josip Sobin. Końcówka kwarty należała do ekipy trenera Popiołka, która bardzo dobrze radziła sobie przede wszystkim w defensywie. Przed drugą kwartą przewaga Legii wynosiła jedenaście punktów.
Kolejna część rozpoczęła się od serii 8:0 dla Kinga, dlatego trener Popiołek szybko poprosił o czas. Pierwsze punkty dla gości w tej części gry rzucił Marcel Ponitka, wykorzystując dwa rzuty osobiste. King zniwelował straty po drugiej celnej „trójce” Kacpra Borowskiego, ale szybko efektownym wejściem pod kosz odpowiedział Loren Jackson. Bardzo dobrze wyglądała współpraca rozegrania Legii z Sobinem, natomiast gospodarze odpowiadali rzutami zza łuku. Na nieco ponad cztery minuty przed przerwą King doprowadził do remisu 34:34, a po chwili wyszedł na prowadzenie, gdy efektownym wsadem popisał się Morris Udeze. Trener Popiołek poprosił o drugą przerwę na żądanie. Gospodarze byli jednak rozpędzeni i powiększyli prowadzenie do czterech punktów. Straty zmniejszył najlepszy w drugiej kwarcie w barwach „Zielonych Kanonierów” Tyran de Lattibeaudiere. Legia miała bardzo duże problemy w ataku, ale ostatecznie po „trójce” Christiana Vitala na tablicy wyników był remis 40:40. Ostatecznie po dwóch kwartach goście ze stolicy prowadzili dwoma punktami.
Trzecią część gry Legia zaczęła od wykorzystanych rzutów wolnych Arica Holmana. Gra ofensywna obydwu zespołów była jednak daleka od ideału. Po trzech minutach ani King ani Legia nie zdobyły żadnego punktu z gry, a wynik cały czas krążył wokół remisu. Fatalną serię przerwał Jackson, a prowadzenie podwyższył po kontrze Vital. Gra rozkręciła się, a pojedynek na „trójki” stoczyli Michał Kolenda i Kacper Borowski. Przy stanie 56:50 dla Legii trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski wziął czas. Goście z Warszawy utrzymywali jednak dyscyplinę w defensywie, sukcesywnie powiększając przewagę. Świetną zmianę dał skuteczny de Lattibeaudiere, a przed decydującą fazą meczu legioniści mieli dwanaście „oczek” przewagi.
Ta powiększyła się na początku czwartej kwarty po celnym rzucie zza łuku Grzegorza Kulki i skutecznej kontrze Jacksona. Przy bilansie „+17” dla Legii szkoleniowiec Kinga znów ratował się „czasem”. Po nim celne „trójki” zaliczyli Tony Meier i ZacCuthbertson, dając jeszcze Kingowi nadzieję na końcowy sukces. Na siedem minut przed końcową syreną Legia prowadziła 69:60. King zmniejszył ten dystans do sześciu punktów po akcji „2+1” skutecznego Mazurczaka. Odpowiedział wejściem pod kosz Jackson, wykorzystując świetną zasłonę Sobina. Na parkiecie toczyła się wyrównana walka. Ozdobami ostatniej części gry był efektowny wsad Holmana, po którym na tablicy wyników wyświetlał się wynik 78:70 dla „Zielonych Kanonierów”. Przy ośmiopunktowej przewadze gości, na dwie i pół minuty do końca gry, trener Miłoszewski wykorzystał kolejną przerwę na żądanie. Był to ostatni moment, by mistrzowie Polski spróbowali dogonić Legię. Przy akcji obronnej po wznowieniu gry bolesnej kontuzji nabawił się Kolenda, a szczecinianie zbliżyli się na sześć punktów. Oddech Legii dał jednak kolejną ważną trójką niezwykle pożyteczny Jackson. King nie rezygnował. Darryl Woodson odpowiedział i na minutę przed końcową syreną Legia wygrywała 83:79. Kolejną „trójkę” trafił Meier i było jasne, że o wygranej zdecydują ostatnie sekundy. Przewinienie Tyrana spowodowało dwa rzuty osobiste gospodarzy, którzy wyszli na jednopunktowe prowadzenie dzięki Cuthbertsonowi. Końcówka przyniosła nam ogromne emocje. Za dwa trafił Jackson, a w ostatniej akcji zza łuku trafił Woodson. Po wideoweryfikacji sędziowie orzekli jednak, że punkty nie zostaną zaliczone, bo rzut został oddany po końcowej syrenie! Piąta wygrana z rzędu stała się faktem.
King Szczecin – Legia Warszawa 84:85 (15:26, 25:16, 12:22, 32:21)
Najwięcej punktów: Andrzej Mazurczak (16), Kacper Borowski i Tony Meier (po 11) – Loren Jackson (18), Aric Holman (14), Josip Sobin (12)
Składy:
King: Andrzej Mazurczak, Kacper Borowski, Tony Meier, Darryl Woodson, Zac Cuthbertson, Morris Udeze, Matt Mobley, Michale Kyser, Przemysław Żołnierewicz, Michał Nowakowski -, Maciej Żmudzki -.
Legia: Loren Jackson, Aric Holman, Josip Sobin, Tyran De Lattibeaudiere, Christian Vital, Michał Kolenda, Grzegorz Kulka, Marcel Ponitka, Raymond Cowels III, Kacper Gordon -, Marcin Wieluński -, Dariusz Wyka -.
Przed stołeczną drużyną spotkanie z liderem rozgrywek Orlen Basket Ligi – Anwilem Włocławek. Hit kolejki rozegrany zostanie w sobotę, 20 kwietnia w Hali Sportowej Bemowo przy ul. Obrońców Tobruku 40. Początek meczu o godz. 17:30.
/Marcin Kalicki/
Fot./Źródło: Marcin Bodziachowski/Legiakosz