mobile
REKLAMA

Start odjechał Legii

PGE Start Lublin pokonał Legię Warszawa 97:82 w piątym meczu finałowym Orlen Basket Ligi, obejmując prowadzenie 3:2 w rywalizacji do czterech zwycięstw.

Marcin Kalicki
Start odjechał Legii

Mecz rozpoczął się od wyrównanej gry. Dla Legii trafiali Kameron McGusty i Mate Vucić, a dla Startu odpowiedzieli Tyran De Lattibeaudiere oraz Michał Krasuski, którzy celnie trafili za trzy. Po pierwszych dwóch minutach meczu gospodarze prowadzili minimalnie – 5:4. Legia szybko odpowiedziała. McGusty zdobył cztery punkty z rzędu, wyprowadzając swoją drużynę na czteropunktowe prowadzenie. Zieloni Kanonierzy nie zwolnili tempa. Po pięknym rzucie Andrzeja Pluty za trzy, przewaga Legii wzrosła do siedmiu punktów (15:8). Niestety, gospodarze odpowiedzieli trzema celnymi akcjami i po  „trójkach” Ousmane’a Drame oraz Tevina Browna Start odzyskał prowadzenie – 16:15. Gra toczyła się punkt za punkt, a w końcówce pierwszej kwarty najlepiej dysponowany w drużynie gospodarzy – były zawodnik Legii, Tyran De Lattibeaudiere – rzucił kolejne punkty, zdobywając jedenaście z dwudziestu punktów Startu w tej części gry. Po pierwszej kwarcie Start Lublin prowadził 20:19.

Początek drugiej kwarty to dominacja gospodarzy, którzy za sprawą Tyrana De Lattibeaudiere oraz Courtney’a Rameya zbudowali pięciopunktową przewagę po trzech minutach gry – 31:26. Legia miała problem z kontrolowaniem piłki. Dwa identyczne błędy popełnił Aleksa Radanov, który przy rozgrywaniu podał piłkę do kontry. Zawodnicy Startu nie marnowali takich okazji. Po celnej kontrze Rameya przewaga gospodarzy wzrosła do jedenastu punktów – 43:32. Kolejne straty i niecelne rzuty sprawiły, że Start wykorzystał szansę na powiększenie przewagi. Po kolejnej kontrze, tym razem zakończonej przez Ousmane’a Drame, gospodarze prowadzili już 50:36. W tej sytuacji trener Legii, Heiko Rannula, poprosił o czas. Po krótkiej przerwie Legia w końcu przejęła inicjatywę. Aleksa Radanov trafił w akcji 2+1, zmniejszając stratę do sześciu punktów – 50:44. Ostatnia akcja kwarty należała jednak do Tevina Browna, który trafił za dwa punkty. Po pierwszej połowie Start Lublin prowadził 52:44.

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. Emmanuel Lecomte zdobył punkty po indywidualnej akcji, a następnie Tevin Brown dołożył trzy punkty, dając Startowi czternastopunktowe prowadzenie. Trener Legii, Heiko Rannula, natychmiast poprosił o czas, próbując uspokoić grę swojej drużyny. Niestety, przerwa nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Gospodarze kontynuowali swoją dominację. Po kolejnej stracie Legii, De Lattibeaudiere popisał się efektownym wsadem, a przewaga Startu wzrosła do 20 punktów (64:44). Legia nie zdobyła jeszcze punktów w drugiej połowie. Mimo trudnej sytuacji, Legia nie poddawała się i po dobrym fragmencie gry oraz wsadzie E.J. Onu, zmniejszyła straty do szesnastu punktów (69:53). Reakcja trenera gospodarzy, Wojciecha Kamińskiego, była natychmiastowa – poprosił o czas. Decyzja o przerwie okazała się trafna. Po krótkiej przerwie Start powiększył przewagę za sprawą celnych rzutów Rameya oraz Filipa Puta, który trafił za trzy punkty, podnosząc prowadzenie do dwudziestu trzech punktów (78:55). McGusty próbował jeszcze podtrzymać nadzieję Legii. Po przechwycie i wsadzie zmniejszył stratę. Były to ostatnie punkty w tej kwarcie.

Ostatnia kwarta rozpoczęła się od wymiany punktów, a Start utrzymywał stabilną dwudziestopunktową przewagę. Po kolejnej stracie Aleksy Radanova i wykorzystanej kontrze przez Rameya, gospodarze powiększyli różnicę punktową (94:71). Legia starała się jeszcze walczyć. Maksymilian Wilczek trafił za trzy punkty, dając nadzieję na szybkie odrobienie strat, ale Start natychmiast odpowiedział, utrzymując spokojną przewagę przez resztę kwarty. Ostatnie punkty w meczu zdobył Andrzej Pluta, trafiając za trzy. Były to jednak już tylko punkty, które zmniejszyły stratę Legii. Ostatecznie mecz zakończył się piętnastopunktowym zwycięstwem gospodarzy.

PGE Start Lublin – Legia Warszawa 97:82 (20:19, 32:25, 26:13, 19:25)

Składy:

Start: Tyran De Lattibeaudiere, Courtney Ramey, Ousmane Drame, Tevin Brown, CJ Williams, Filip Put, Michał Krasuski, Emmanuel Lecomte, Michał Turewicz, Bartłomiej Pelczar, Wiktor Kępka, Roman Szymański. 

Legia: Andrzej Pluta, Kameron McGusty, Aleksa Radanov, Michał Kolenda, Mate Vucić, Maksymilian Wilczek, Dominik Grudziński, E.J. Onu, Ojārs Siliņš, Keifer Sykes -.

Kolejne spotkanie już w najbliższy piątek w Warszawie.

/Marcin Kalicki/

Fot. Piotr Koperski/LegiaKosz

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda