Zdecydowana wygrana Legii w Lidze Konferencji
Piłkarze Legii wygrali trzecie spotkanie w Lidze Konferencji. Tym razem podopieczni trenera Goncalo Feio pokonali Dinamo Mińsk. Warszawianie są jedyną drużyną w tych rozgrywkach, która nie straciła jeszcze gola.
„Wojskowi” znakomicie rozpoczęli spotkanie. Już w dziesiątej minucie dobre dogranie z prawej strony wykorzystał Luquinhas i było 1:0. W dalszych minutach legioniści nadal przeważali, ale nie potrafili znaleźć drogi do bramki Fedora Lapoukhova. W drugich czterdziestu pięciu minutach legioniści byli skuteczniejsi. W pięćdziesiątej pierwszej minucie po analizie VAR turecki sędzia Atilla Karaoglan podyktował rzut karny dla Legii za zagranie ręką jednego z zawodników Dinama. Jedenastkę na gola zamienił Marc Gual. Cztery minuty później drugą bramkę zdobył Luquinhas, a po kolejnych dwustu czterdziestu sekundach było już 4:0 ponownie za sprawą Marca Guala. W kolejnych minutach szkoleniowiec Legii wprowadził zmienników. Choć stołeczny zespół przeważał na boisku to wynik spotkania już się nie zmienił.
– Mecz z drużyną, która postawiła bardzo trudne warunki gry. Z ekipą zdeterminowaną, agresywną, która – z punktu widzenia pracy, poświęcenia w defensywie – jest zdyscyplinowana. Bardzo ważną częścią meczu, z którą lepiej poradziliśmy sobie w drugiej połowie, były pojedynki - przy długich czy drugich piłkach, przy uwolnieniu spod pressingu. Myślę, że wszystkie dobre i złe momenty spotkania w naszym wykonaniu były związane z uporaniem się z pozytywną agresją i determinacją przeciwnika we wspomnianym elemencie. Z tym wiązały się też lepsze i gorsze chwile przy wyjściu spod pressingu. Po przerwie lepiej wykorzystaliśmy moment, kiedy byliśmy zamknięci i zmienialiśmy centrum, co dało nam sporo przestrzeni, ponieważ przeciwnik mocno przesuwał do piłki. W dobrych momentach lepiej radziliśmy sobie ze zbieraniem drugiej piłki i uwolnieniem futbolówki. Każde podanie do tyłu było momentem pressingowym dla przeciwnika. By tego unikać, musieliśmy być odważni, grać do przodu, wychodzić spod pressingu. Ostatnia rzecz to obrona pola karnego. Graliśmy z przeciwnikiem, który za każdym razem dochodził do ostatniej tercji, miał wielu zawodników w naszej "szesnastce" i posyłał sporo dośrodkowań. Dyscyplina w defensywie i wsparcie Gabriela Kobylaka w zachowaniu kolejnego czystego konta były kluczowe. Cieszą bramki, wejście w drugą połowę, ale to momenty, które były związane ze wspomnianymi elementami – powiedział po meczu trener Goncalo Feio. – Z punktu widzenia gry w ofensywie chcieliśmy większej liczby podań do przodu, aby unikać pressingu. Chcieliśmy zmienić centrum, a to dało nam przestrzeń. Z punktu widzenia pracy w obronie i fazach przejściowych, chcieliśmy uwalniać drugie piłki, być bardzo agresywnymi w pojedynkach. Przeciwnik nie kalkulował, często grał na pograniczu faulu. Musieliśmy się na coś takiego przestawić. Takim przykładem był Rafał Augustyniak, który zagrał świetną drugą połowę. Chcieliśmy też zamykać pole karne, aby zamykać możliwości dośrodkowań. Uznałem, że nie musimy pokazywać materiału wideo, bo mecz wyglądał tak, jak się tego spodziewaliśmy – dodał.
Legia Warszawa – Dinamo Mińsk 4:0 (1:0)
Bramki: Luquinhas (11, 55), Marc Gual (51, 59)
Żółte kartki: Rafał Augustyniak – Vadim Pigas, Aleksei Gavrilovich, Stephen Alfred, Dmitri Podstrelov.
Składy:
Legia: Gabriel Kobylak, Steve Kapuadi, Rafał Augustyniak, Radovan Pankov (60 – Artur Jędrzejczyk), Ruben Vinagre (73 – Patryk Kun), Paweł Wszołek, Kacper Chodyna, Ryoya Morishita, Bartosz Kapustka (77 – Jurgen Celhaka), Luquinhas (73 – Migouel Alfarela), Marc Gual (60 – Jean-Pierre Nsame).
Dinamo: Fedor Lapoukhov, Vadim Pigas, Aleksei Gavrilovich (64 – Gleb Zherdev), Aleksandr Selyava (82 – Joseph Okoro), Stephen Alfred, Dmitri Podstrelov, Vladislav Kalinin, Rai Lopes, Pavel Sedko (64 – Raymond Adeola), Nikita Demchenko.
/Marcin Kalicki/
Fot. Janusz Partyka/Legia.com