Czas na posprzątanie Wisły
Niski poziom wody odsłania nie tylko sensacje historyczne takie jak fragmentu Mostu Kierbedzia, domniemany wrak statku Bajka czy smoki Lindleya. Łatwiej znaleźć potłuczone butelki i stalowe pręty niż fragmenty zabytków przedwojennej Warszawy.
W środę, 19 sierpnia rozpoczęło się sprzątanie lewego brzegu rzeki. Pierwsze ekipy sprzątajace zjawiły się nad brzegiem Wisły już o godzinie 4 rano. O godzinie 9 dołączyli wiceprezydenci Warszawy: Jarosław Jóźwiak i Michał Olszewski. Poziom Wisły rekordowo niski odsłonił najróżniejsze śmieci. Służba brzegowa zbierała kłody drzew, opony samochodowe, potłuczone butelki, puszki i stalowe pręty.
Do chwili obecnej Zarząd Mienia m.st. Warszawy uprzątnął już 100 m³ różnego rodzaju przeszkód z koryta rzeki. Na posprzątanie Wisły Ratusz przeznaczył 300 tysięcy zł z rezerwy budżetowej. Jest więc szansa, że przynajmniej część śmieci zagrażających bezpieczeństwu osób odpoczywających nad rzeką. Inną niemniej istotną kwestią jest kultura osobista ludzi. Armia osób zatrudnionych przy sprzątaniu rzeki nie poradzi sobie z ludzką bezmyślnością i głupotą, która jest wstanie zaśmiecić przez jedną weekendową noc nawet najbardziej czyste miejsce.
Andrzej Sitko