mobile
REKLAMA

Koci wolontariusze pod Ratuszem

W środę, 23 października, przed Ratuszem na Placu Bankowym zgromadzili się wolontariusze ze schroniska "Na Paluchu", aby protestować przeciwko nowym wytycznym. Koci wolontariusze od pewnego czasu nie mają dostępu do informacji o chorych kotach przebywających w schronisku. Brak takich informacji o zwierzętach spowodował, że nie pojawiają się ogłoszenia o adopcji w internecie i mediach społecznościowych, co doprowadziło do spadku liczby adoptowanych kotów a co za tym idzie do ich śmierci. 

 

Maja Jaubin
Koci wolontariusze pod Ratuszem

Zgromadzenie rozpoczęło się o 15:30 i przebiegło bardzo spokojnie. Chwilami uczestnicy skandowali, jednak większość czasu organizatorzy poświęcili opowiadaniu o losach swoich podopiecznych. Można było posłuchać doświadczenia różnych osób, którym dzięki adopcji udało się uratować chore koty.

Podczas protestu pojawił się Prezydent m. st. Warszawy. Zaprosił przedstawicieli wolontariuszy na rozmowę przy stole. Na pytanie, dlaczego zaproszenie przyszło tak późno, odpowiedział – lepiej późno niż wcale. Rozmowa odbędzie się w poniedziałek o 12:30.

Jedna z wolontariuszek – Olga Szafranow – opowiedziała nam o obecnej sytuacji w schronisku: 

– Trzeba wiedzieć, że koty bardzo szybko i w negatywny sposób reagują na stres. Śmierć może nastąpić z dnia na dzień. Koty na Paluchu są podzielone na grupy, w zależności od ich stanu zdrowia; w jednej części schroniska znajdują się koty zdrowe, w drugiej – koty w małym stopniu zakaźne, a w trzeciej mieszkają koty bardzo chore. Do tej ostatniej części nigdy nie wchodzili wolontariusze. Do drugiej części, w której przebywają koty chorujące na schorzenia powszechne – schorzenia, które zawsze występują w schronisku – wolontariusze do tej pory mieli wstęp. Ostatnio odmówiono nam dostępu do tych kotów. Dyrekcja argumentuje, że chodzi o przenoszenie się chorób. Jest to oczywiste, że im więcej osób wchodzi do tego pomieszczenia, tym więcej szansy na przenoszenie zarazków. Jednak zawsze znajdowały się tam osoby przeszkolone, które przez lata same wypracowały procedury mające zapobiec rozprzestrzenianiu się chorób. Te koty nie mogą być w schronisku zamknięte w sterylnych warunkach. Trzeba im znaleźć dom, ponieważ szansa na przeżycie w schronisku może być dla nich kwestią dni. Dlatego wolontariusze zawsze z wielkim naciskiem promowali do adopcji koty chore i starsze.

Liczymy na powrót do zasad, które obowiązywały wcześniej kontynuuje Olga Koci wolontariusze mieli dostęp do chorych zwierząt i mogli je poznawać, by później za pomocą dopasowanych ogłoszeń zapewnić im miejsce w nowym domu. Poza tym chcemy mieć dostęp – tak jak kiedyś – do danych medycznych. Dlaczego odmówiono nam dostęp do tych danych? To dobre pytanie. Każdy, kto się wgłębi w przepisy, na które powołują się obie strony sporu, zauważy, że nie ma przepisu zakazującego dostępu do danych medycznych. Urzędnicy miejscy powołują się na nieprawdziwe stwierdzenia. 

Na ten moment chorymi kotami w schronisku zajmują się opiekunowie, którzy są bardzo zaangażowani w swoją pracę. Problem polega na tym, że mają ogromną ilość obowiązków i mogą poświęcić jednemu zwierzęciu zaledwie kilka minut – wyjaśnia wolontariuszka.

Temat schroniska będziemy śledzić na bierząco. W poniedziałek odbędą się rozmowy bezpośredio z Prezydentem Warszawy. Czekamy na oficjalne stanowisko ze strony Ratusza. 

Fot.: Maja Jaubin

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda