ONICO bez punktu w starciu z Cuprum Lubin
W 29. kolejce PlusLigi warszawianie przegrali na Torwarze z zespołem z Dolnego Śląska i do ostatniej chwili będą drżeć o miejsce w czołowej szóstce, gwarantujące udział w ćwierćfinale zmagań o mistrzostwo Polski.
ONICO Warszawa po paru słabszych spotkaniach potrzebowała zwycięstwa jak tlenu. W ostatnich siedmiu meczach gracze ze stolicy zdobyli jedynie siedem punktów (na 21 możliwych). Mecz z Cuprum Lubin był nie tylko szansą na odbudowanie się, ale też ważnym przystankiem w drodze do play-offów. Zawodnicy ONICO wciąż z niepokojem muszą patrzeć na ligową tabelę, bowiem nie tylko oni mają chrapkę na dalszą grę o mistrzostwo Polski. Żeby zagwarantować sobie udział w ćwierćfinale już w niedzielę gospodarze musieli wygrać z rywalami z Dolnego Śląska za trzy punkty.
Zwycięstwo wydawało się być w zasięgu ręki warszawian, tym bardziej dlatego, że lubinianie teoretycznie nie mają już o co grać w tym sezonie. Podopieczni Patricka Duflosa pożegnali się już wcześniej z możliwością awansu do drugiej fazy rozgrywek, lecz z drugiej strony zapewnili sobie również utrzymanie. Jednak paradoksalnie przez to goście weszli na parkiet całkowicie wyluzowani, a brak presji widocznie im służył.
Od początku siatkarze narzucili sobie wysoką intensywność gry. Już druga akcja kosztowała sporo sił obie strony. Po długiej wymianie ciosów ostateczne uderzenie wyprowadził środkowy lubinian. Chwilę po tym skutecznym atakiem na potrójnym bloku popisał się reprezentant Polski i drugi najskuteczniejszy atakujący PlusLigi Łukasz Kaczmarek. Warszawianie nie zamierzali jednak pozostawić tych zagrań bez odpowiedzi. Świetny okres gry zaliczał Brizard. Najpierw agresywnie kiwał w pole rywala, potem dołożył punkt z zagrywki, a w kolejnej akcji przebiegł na drugą stronę siatki, żeby dogonić źle przyjętą piłkę i wystawić ją dokładnie na skrzydło.
Przy stanie 8:8 zaczęły się problemy ONICO. Mylili się Nowakowski i Kwolek. Gjorgiew natomiast został bezlitośnie powstrzymany przez ścianę postawioną przez zespół z Dolnego Śląska. Kłopoty graczy ze stolicy zaczynały się od przyjęcia zagrywki. Kaczmarek, serwujący regularnie ponad 110km/h, raz trafił bezpośrednio w boisko, a następnie za cel obrał sobie Damiana Wojtaszka, który nie utrzymał piłki w grze. Reakcja Antigi była szybka i mało zaskakująca dla każdego, kto śledzi poczynania ONICO w tym sezonie. W poszukiwaniu jakości w przyjęciu Włodarczyka zastąpił Samica. W międzyczasie różnica na tablicy wyników urosła jednak do 6 punktów na niekorzyść warszawian i konieczne było gonienie gości.
Gospodarzom w pewnym momencie udało się zbliżyć na dystans dwóch oczek, lecz Cuprum odparło atak i zwyciężyło do 21. Grający od wielu lat w Polsce Michał „Miśkin” Masny doskonale obsługiwał swoich kolegów dokładnymi dograniami. Intencje Słowaka były zaskakujące dla blokujących. Siatkarze ONICO często dolatywali na skrzydle spóźnieni w stosunku do atakującego. Brak zorganizowanego bloku był widoczny również w statystykach, bowiem w tym elemencie ONICO zapisało na swoim koncie w pierwszym secie tylko jeden punkt.
Druga odsłona spotkania przebiegała pod znakiem wyrównanej walki. Przy remisie 10:10 dwie bardzo długie akcje wygrało ONICO. Choć w obu wymianach fantastycznie bronił libero lubinian, 20-letni Bartosz Makoś, to ku wielkiej radości Antigi warszawianie cieszyli się z punktów, dzięki atakom dobrze dysponowanego Kwolka. Francuskiego trenera mogło również satysfakcjonować to, że Brizard dbał o równomierny rozkład ataku. Tylko Włodarczyk nie mógł wejść w mecz i przez długi czas pozostawał bez punktu, zdobytego w drugiej części meczu. Z obowiązku zdobywania punktów zwalniał go jednak niemal nieomylny Kwolek i aktywni środkowi.
Mimo całkiem niezłej gry warszawian, wynik wciąż oscylował w granicach remisu. Dbał o to estoński przyjmujący Cuprum Robert Taht. Mierzący ledwie 192cm wzrostu zawodnik atakował z dużym animuszem, dodając swojej drużynie masę energii. Sporo punktów zdobywał również środkowy Dawid Gunia, co przełożyło się w ostatecznym rozrachunku na stan 23:23 i nerwową końcówkę. Pierwsza piłka setowa powędrowała na stronę lubinian po autowym zagraniu niepewnego Włodarczyka. Po przerwie na życznenie warszawian ONICO miało szansę na wyrównanie. Piłkę na przełamanie dostał Włodarczyk, chwilę później atakował Nowakowski, lecz żaden z nich nie był skuteczny. Okazji nie zamierzali zaprzepaścić goście. Taht ominął blok i w rezultacie zakończył seta.
Po krótkim pobycie w szatni gospodarze ustawili się przy swojej ławce rezerwowych i wzajemnie motywowali, dzięki czemu na boisko wyszli z nowymi pokładami sił i zaliczyli doskonałe otwarcie, głównie dzięki fantastycznemu Kwolkowi, który trzy razy z rzędu trafił serwisem. Niesamowity był także Brizard, który zapisał na swoim koncie błyskawicznie trzy punkty, kiwając i blokując. Wszystko układało się po myśli warszawian. Opłaciła się też zmiana Włodarczyka na Samicę, przez co ONICO wyszło na bezpieczne prowadzenie 9:2.
Trener lubinian próbował ratować sytuację wykorzystując przysługujące mu przerwy i dokonując zmian w każdej strefie, nie licząc środkowych. Jego próby okazały się jednak niefektywne. Wydawało się, że Cuprum przegrało tego seta jeszcze w szatni i nie było zdolne psychicznie nawiązać walki. Ich świetna do tej pory gra absolutnie wyparowała. Największym mankamentem okazało się przyjęcie. Miedziowi w tym elemencie mieli bardzo niskie wskaźniki – 29% dokładnego i tylko 5% perfekcyjnego przyjęcia. ONICO zdemolowało lubinian, pozwalając im zdobyć jedynie 13 punktów.
Czwarty set to już kompletnie inna historia. Cuprum zdołało się odbudować i powrócić na właściwe tory. Wielka w tym rola Łukasza Kaczmarka, który kontynuował swój koncert w ataku i toczył korespondencyjny bój z Bartoszem Kwolkiem o miano najbardziej wartościowego gracza spotkania. Obaj zawodnicy grali fantastycznie, szybko przekraczając w czwartym secie granicę zdobytych 20 punktów.
Co jasne, nie tylko oni decydowali jednak o obrazie gry. Dla ONICO sporo punktował Samica i Wrona. Lubinianom pomagał natomiast najwydatniej Taht, który walnie przyczynił się do prowadzenia swojej ekipy 14:16. Antiga absolutnie nie chcąc dopuścić do tego, by rywale złapali wiatr w żagle, poprosił o czas. Od tej pory jego gracze radzili sobie w ataku bez większych problemów, lecz praktycznie nie dawali sobie szans na odrobienie strat, raz po raz oddając punkty za darmo w polu serwisowym.
Na domiar złego niestrudzony był Kaczmarek, notujący fenomenalny występ. Po bardzo trudnym, aczkolwiek skutecznym ataku, który dał jego drużynie czteropunktowe prowadzenie w końcówce, Kaczmarek padł na kolana w tryumfalnym geście. Zapewne już wtedy wiedział, że zdobyte przez niego 31 (!) punktów wystarczą do pokonania wyżej notowanego rywala. ONICO odniosło porażkę w tym secie do 20. W efekcie nie zdobyło ani jednego punktu w ligowej tabeli. Warszawscy kibice drżeć będą zatem o awans do drugiej fazy rozgrywek aż do ostatniej chwili. Po przedostatniej kolejce o trzy miejsca premiowane grą w ćwierćfinale walczą cztery ekipy. Każda z nich ma na swoim koncie po 54 punkty. O być, albo nie być dla graczy ze stolicy zadecyduje piątkowy bój, na trudnym terenie w Radomiu.
ONICO Warszawa - Cuprum Lubin 1:3 (21:25, 23:25, 25:13, 20:25)
ONICO: Brizard, Gjorgiew, Włodarczyk, Kwolek, Nowakowski, Wrona, Wojtaszek (libero) oraz Samica, Firlej.
Cuprum: Masny, Kaczmarek, Pupart, Taht, Gunia, Hain, Kryś (libero) oraz Gorzkiewicz, Patucha, Makoś (libero).
Adam Kutryba