mobile
REKLAMA

ONICO Warszawa w półfinale Pucharu Polski!

Po siatkarskim thrillerze trwającym ponad 2,5 godziny warszawska drużyna pokonała w tie-breaku Jastrzębski Węgiel i pojedzie do Wrocławia na turniej finałowy Pucharu  Polski.

Adam Kutryba
ONICO Warszawa w półfinale Pucharu Polski!

Niepokonana od siedmiu ligowych kolejek ONICO Warszawa podejmowała na Torwarze Jastrzębski Węgiel. Stawką meczu był półfinał Pucharu Polski. Ostatni raz te drużyny mierzyły się w stolicy całkiem niedawno. Wtedy zaskakująco łatwe zwycięstwo odniosła ekipa prowadzona przez Stephane’a Antigę, pokonując wyżej notowanych ówcześnie gości 3:0. Mimo świetnej passy ONICO w ostatnim czasie, kolejne tak jednostronne spotkanie należałoby uznać za niespodziankę, bowiem obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli. W listopadzie przeciwko Jastrzębiu fantastycznie zaprezentował się Bartosz Kwolek, który imponował w szczególności zagrywką. W sezonie uzbierał już 23 asy. Jednak tylko jeden mniej od niego miał na koncie siatkarz drużyny ze Śląska Salvador Hidalgo Oliva. Można było zatem spodziewać się wyrównanego meczu z dodatkową atrakcją w postaci pojedynku przyjmujących obu drużyn w polu serwisowym.

Początek meczu pokazał, że Jastrzębie ma wielki apetyt na powetowanie sobie ostatniej porażki z ONICO. Goście wnieśli na parkiet potężną dawkę energii. Skutecznie atakował Muzaj, a w bloku brylował Kosok. Jednak drużyna ze stolicy nie pozostawała dłużna. Grała pewniej od przeciwników i niemalże nie popełniała błędów w ataku. W wyniku tego wyszła na dość komfortowe, pięciopunktowe prowadzenie, przy stanie 19:15. Mimo to Jastrzębianie nie dawali za wygraną. Grali skutecznie i dodatkowo skorzystali z zepsutej zagrywki Włodarczyka, wyraźnie autowego ataku Gjorgiewa oraz z niedokładnego przyjęcia Kwolka, dzięki czemu wyszli na prowadzenie 21:22. Warszawianom udało się jednak zatrzymać rozkręcającego się z punktu na punkt Olivę i w rezultacie odwrócić wynik w nerwowej końcówce, odnosząc zwycięstwo w pierwszej partii.

ONICO rozpoczęło grę w kolejnym secie od mocnego uderzenia Gjorgiewa. „Niko” kończył bardzo trudne piłki grając wciąż na wysokim procencie w ataku. Z drugiej strony siatki raz po raz bombardował mierzący 207cm wzrostu Muzaj. Aktywny był również rozgrywający gości Lukas Kampa, który najpierw zablokował sporo wyższego od siebie Andrzeja Wronę, a w następnej akcji umieścił kiwkę w linii trzeciego metra rywali. Skuteczność obu stron zaowocowała grą punkt za punkt. Przy stanie 20:20 status quo zostało przełamane. Kolejnym udanym atakiem popisał się kubański przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, a jeszcze jedno oczko dołożył z pola serwisowego Grzegorz Kosok. Mimo to ONICO znów potrafiło doprowadzić do remisu. Jednak w tym secie pogoń okazała się nieudana. Partię 25:27 wygrali przyjezdni.

Zwycięska końcówka dała Jastrzębiu potężny zastrzyk energii. Grając fantastyczną siatkówkę szybko zbudowali sobie wyraźną przewagę 2:8 w kolejnej odsłonie spotkania. Trener ONICO, by ratować sytuację wprowadził na parkiet Vernona-Evansa, Guillame’a Samicę oraz Jana Firleja, lecz nie przyniosło to większych rezultatów. Jedynym plusem w tej partii była godna pochwały postawa warszawskich kibiców, którzy dopingowali na stojąco, nie bacząc nawet na dziesięciopunktową stratę. Dominację Jastrzębian było widać zarówno na parkiecie, jak i na tablicy wyników, bowiem zwyciężyli oni 16:25.

Podczas przerwy były selekcjoner reprezentacji Polski Stephane Antiga ze stoickim spokojem motywował swoich podopiecznych. Na parkiet desygnował tą samą szóstkę, która kończyła poprzedniego seta, przez co na boisku pozostał punktujący pod siatką Samicą i ambitny Vernon-Evans. Rozwiązanie to zdawało egzamin. ONICO uzyskało trzypunktową zaliczkę. Tymczasem poukładany do tej pory zespół Jastrzębskiego Węgla miał problemy z organizacją gry. Kampa dwa razy nie zrozumiał się z kolegami z drużyny, przez co konieczne były rozpaczliwe przebicia na drugą stronę. Goście mieli również trudności z przyjęciem zagrywki kapitana ONICO Andrzeja Wrony i rozgrywającego Antoine’a Brizarda. Zmiany zadaniowe, a w rezultacie pojawienie się na parkiecie Sobali i Quirogi także nie pomogło. Niepopełniające tyle błędów ONICO pewnie zwyciężyło 25:19, gwarantując kibicom drugie z rzędu rozstrzygnięcie w tie-breaku.

W decydującej partii dało o sobie znać zmęczenie. Jason De Rocco wyglądający na wycieńczonego zerwał atak z drugiej linii. Od razu interweniował trener Jastrzębian, który oddelegował go na odpoczynek poza boiskiem. W jego miejsce znów pojawił się Quiroga. Niedługo później świetnymi dwoma blokami z rzędu popisał się Wrona i dzięki niemu ONICO odskoczyło na trzy punkty. Jastrzębie jednak nie odpuszczało. Muzaj atakował z wyjątkową precyzją, często między rękami blokujących. W kolejnej akcji Oliva nie dał się złapać na kiwkę Kwolka, a niewiarygodny Muzaj znowu zdobył punkt i z zaliczki Warszawian nie zostało już nic. Jeszcze więcej nerwów przyniosła kolejna wymiana, w której atakował ponownie Kwolek. Pierwotnie sędziowie stwierdzili, że piłka wylądowała w boisku, co zostało skontrowane challengem wziętym przez Jastrzębian. Okazało się, że zawodnicy mieli rację i atak był autowy. Na to oburzył się Antiga, który poprosił o kolejną powtórkę telewizyjną, tym razem mającą sprawdzić, czy piłka otarła się o ręce blokujących. Decyzję zmieniono ponownie i ostatecznie oczko przewagi powróciło na konto ONICO. Szalone emocje wytrzymał 20-letni Kwolek, zdobywając w kolejnych akcjacj kluczowe dwa punkty potężnymi atakami zza linii trzeciego metra. Chwilę później biało-niebiescy mieli pierwszą piłkę meczową, jednak zmarnował ją nieskutecznym atakiem Vernon-Evans. Jego błędu nie powtórzył w następnym punkcie Kwolek i obił blok rywali. Dzięki temu ONICO wygrało tie-break 15:13 i po raz pierwszy w historii awansowało do półfinału  Pucharu Polski. MVP został wybrany Antoine Brizard.

ONICO WARSZAWA – JASTRZĘBSKI WĘGIEL (25:23, 25:27, 16:25, 25:19, 15:13)

ONICO: Brizard, Kwolek, Wrona, Gjorgiew, Włodarczyk, Wrona oraz Wojtaszek (l), Vernon-Evans, Firlej, Samica. Trener: Antiga.

JASTRZĘBSKI: Kampa, Derocco, Sobala, Muzaj, Oliva, Kosok oraz Gdowski (l), Boruch, Quiroga, Ernastowicz. Trener: Lebedew.

Adam Kutryba

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda