Orkiestra z Chmielnej jubileuszowo… na Chmielnej!
W minioną niedzielę, 7 października, na ulicy Chmielnej swoje 90 urodziny świętowała Orkiestra z Chmielnej. Gościnnie ze swoim recitalem wystąpił także Marian Opania. Organizatorem wydarzenia była dzielnica Śródmieście.
Gdy zdarza się, że przedstawicieli młodego pokolenia pytam o historię naszego rodzimego ulicznego folkloru warszawskiego oraz nazwiska artystów i zespołów tego nurtu, to najczęściej słyszę: Stanisław Grzesiuk ze swoją bandżolą i Stasiek Wielanek, a po chwili Jarema Stępowski oraz Kapela Czerniakowska i Orkiestra z Chmielnej. Zaskakujące natomiast jest, że młodzi ludzie doskonale kojarzą tytuły piosenek, które tematycznie i językowo nawiązują zarówno do warszawskiego folkloru, jak i warszawskiej gwary. Okazuje się, że prawie każdy potrafi zanucić „Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka”, „Już taki jestem zimny drań”, „Warszawa da się lubić”, „Panna Andzia ma wychodne” czy najbardziej spopularyzowany przebój na wszystkich kontynentach „U cioci na imieninach”.
Wielu starszych wiekiem mieszkańców stolicy doskonale też pamięta czasy, kiedy na ulicach i podwórkach śpiewała i przygrywała do tańca Kapela Czerniakowska czy Orkiestra z Chmielnej. Ta ostatnia obchodzi właśnie 90-lecie działalności artystycznej. I w minioną niedzielę wspólnie z warszawiakami świętowała swoje urodziny. Na jubileuszowy koncert Orkiestry z Chmielnej pod hasłem „Impreza na Chmielnej”, zorganizowany przez władze dzielnicy Śródmieście, zjechały niemalże ze wszystkich stołecznych dzielnic i okolic całe pokolenia.
– Kochana pani, mam 80 lat i nie mogło zabraknąć mnie na koncercie Orkiestry z Chmielnej. Mam swoje lata, trudno mi się poruszać, ale na szczęście mieszkam niedaleko, więc sobie powolutku przydreptałam. Mój tatko słuchał piosenek Orkiestry z Chmielnej i opowiadał mi o ich występach na Starym Mieście i w podwórkach, że rzucał im czasem jakiś grosik, bo kiedyś ludzie takim grajkom, artystom, w podziękowaniu za ładne śpiewanie jakiś pieniążek dawali. Moi rodzice i inni mieszkańcy słuchając tych piosenek Warszawę z gruzów odbudowywali. Dzisiaj sobie przypomnę te piosenki – opowiada ze wzruszeniem dystyngowana pani Stasia.
Gdy członkowie orkiestry pojawili się na specjalnie wybudowanej scenie na wysokości budynku Chmielna 10 publiczność powitała ich gromkimi brawami.
– Szanowni Państwo. Wspaniała jubilatka, która 90 lat jest na warszawskiej ulicy. Chyba precedens w całej Europie niespotykany, żeby orkiestra uliczna tak wspaniale grała, koncertowała i wciąż cieszyła się takim powodzeniem – podkreślił na wstępie Piotr Skubis, któremu przypadła rola konferansjera „Imprezy na Chmielnej”.
A gdy w eter popłynęły pierwsze dźwięki piosenki „Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka” wszyscy próbowali razem z nimi śpiewać. Tego dnia spośród bogatego repertuaru Orkiestry Chmielnej usłyszeliśmy między innymi: „Warszawa da się lubić”, „U Bronki wstawa”, „Tango Apaszowskie” (Hanka) i „Już taki jestem zimny drań” oraz „Tramwaj” i „Jadziem, panie Zielonka”, które pochodzą z tzw. cyklu piosenek komunikacyjnych. Nie obyło się też bez utworów „pastelowych”, jak powstała w 1944 roku „Piosenka o mojej Warszawie” autorstwa Alberta Harrisa, którą spopularyzował i włączył na stałe do swojego repertuaru Mieczysław Fogg.
– Mam 28 lat, jestem tu z mężem i dwoma córkami. Jedna ma wprawdzie półtora roku, ale przy piosenkach Orkiestry z Chmielnej i jej podobnych uspokaja się i śmieje się. To chyba dobrze, prawda? My wszyscy bardzo lubimy stare szlagiery, bo są do słuchania przy grillu i na rodzinnych uroczystościach. Dzisiaj inaczej artyści śpiewają, inaczej grają i w ogóle te piosenki współczesne jakoś tak inaczej brzmią i niektóre z nich trudno zapamiętać. A piosenki Orkiestry z Chmielnej są przyjemne w słuchaniu, teksty łatwe do zapamiętania, no i mają swój niepowtarzalny klimat – mówi pani Marianna z Woli.
Ku uciesze wszystkich, Benjamin Marhula, zwany przez kolegów „Benkiem” zaprezentował na swoim ukochanym instrumencie… klakson pierwszego samochodu osobowego produkowanego w Polsce seryjnie po II wojnie światowej! Publiczność była zachwycona!
– Benek na skrzypcach znalazł taki dwudźwięk, który doskonale oddaje klakson samochodu marki Warszawa, które kiedyś naszymi ulicami jeździły – zdradził Adam Anusiewicz, nadworny konferansjer orkiestry. – No, trochę to sfałszowany dźwięk klaksonu tej Warszawy, ale… doskonały! – skwitował po chwili Anusiewicz mrugając znacząco okiem.
Było śpiewająco, tanecznie, wesoło, żartobliwie i ze wspomnieniami w tle. Bo „Impreza na Chmielnej” to była także okazja do bliższego poznania historii związanej z tym miejscem.
Nostalgią powiało, gdy artyści odśpiewali swój najnowszy przebój „Dziewięćdziesiąt lat stuknęło nam”. Przy okazji zdradzili, że nazwa „Orkiestra z Chmielnej” pojawiła się pod koniec lat 50-tych XX wieku. Muzycy akurat byli w trakcie rejestracji repertuaru na swoją pierwszą płytę dla wytwórni fonograficznej „Polskie Nagrania”. Podczas jednej z takich sesji padło pytanie o ich nazwę. Odpowiedzieli wówczas: „Jak to jak? Gramy na Chmielnej i nazywamy się Orkiestra z Chmielnej”.
Warto przy okazji wspomnieć, że Orkiestra z Chmielnej na początku lat 60-tych minionej epoki nagrała dla „Polskich Nagrań”, jedynej wówczas wytwórni fonograficznej w kraju nad Wisłą, dwie płyty długogrające, zatytułowane: „Orkiestra z Chmielnej” i „Zakazane piosenki”. Każda z nich rozeszła się w nakładzie blisko 200 tysięcy egzemplarzy i obie otrzymały status „Złotej Płyty”. Myli się jednak ten, kto myśli, że wciąż grają i śpiewają tylko na warszawskich ulicach czy podwórkach. Orkiestra z Chmielnej uświetnia również wiele znaczących wydarzeń odbywających się w najlepszych lokalach stolicy. Działalność i dorobek artystyczny orkiestry docenił także Prezydent m.st. Warszawy, przyznając jej nagrodę „Zasłużony dla Warszawy”.
– Dziewięćdziesiąt lat Orkiestry z Chmielnej to fenomen tej ulicznej piosenki. Ja mówię tak. Jeżeli ma powodzenie tzw. disco polo z nieco gorszymi tekstami i gorszą muzyką, to te utwory pisali znakomici tekściarze i znakomici kompozytorzy – powiedział Marian Opania, aktor z ponad 50-letnim stażem, mający w swoim dorobku ponad 100 kreacji filmowych i teatralnych, znany także w wykonań piosenki aktorskiej, który na jubileuszowym koncercie wspólnie z Orkiestrą z Chmielnej zaśpiewał piosenkę „W Ogrodzie Saskim”.
Na przestrzeni tych dziewięćdziesięciu lat skład orkiestry zmieniał się wielokrotnie. Na szczęście piosenki, które śpiewają, nie straciły swojej świetności ani klimatu przedwojennej Warszawy i – co ważne – odkrywa je kolejne już pokolenie warszawiaków.
Obecnie Orkiestra z Chmielnej występuje w składzie: Henryk Duda – śpiew, banjo i gitara; Mariusz Kubicki – śpiew, kontrabas; Jan Stokowski – śpiew, akordeon; Adam Anusiewicz – śpiew, gitara, konferansjerka; Janusz Staszek – bęben, instrumenty perkusyjne oraz Benjamin Marhula – skrzypce, kierownik artystyczny zespołu.
Tekst i zdjęcia: Anna Tomasik