Relacja z meczu Polonia Warszawa - ŁKS Łomża
16 września przy ulicy Konwiktorskiej 6 odbyła się ósma kolejka trzeciej ligi polskiej. W spotkaniu w Warszawie mierzyły się ze sobą drużyny Polonii i przyjezdnego ŁKS Łomża 1926. W poprzedniej rundzie Czarne Koszule zremisowały u siebie bezbramkowo z Sokołem Aleksandrów Łódzki, wówczas gdy Łomżanie wygrali u siebie z Pelikanem Łowicz 3:2. Mecz skończył się wygraną gospodarzy 3:1.
Przedmeczowe prognozy zapowiadały wyrównany mecz między dwoma drużynami, które dzielił tylko punkt różnicy. (Warszawiacy zajmowali 9. Miejsce, wówczas gdy ich przeciwnicy 11). Kursy bukmacherskie na to spotkanie były o wiele bardziej na stronę drużyny Polonii, wówczas gdy jedna złotówka postawiona na drużynę przyjezdnych gwarantowała wygraną od 4, do 5 złotych w zależności od bukmachera.
Jedenastki obu drużyn na dzisiejszy mecz prezentowały się następująco
ŁKS Łomża 1926 : Lipiec - Gałązka, Wasiulewski, Melao, Kaliszewski, Kacprzyk, Rydzewski, Kaput, Maćkowski, Świderski, Sadowski
Polonia Warszawa: Mateusz Tobjasz – Marcin Bochenek, Rafał Zembrowski, Daniel Choroś, Piotr Maślanka – Mateusz Małek, Marcin Kluska, Mariusz Marczak, Marcin Gawron, Bartosz Wiśniewski – Tomasz Chałas
Pierwsza połowa zaczęła się dynamicznym atakiem Polonistów. Pierwszą bramkę zdobyli jednak przeciwnicy. Po wykonaniu rzutu rożnego Mateusz Tobjasz nie sięgnął dobrze dośrodkowanej piłki i trafiła do niepilnowanego piłkarza ŁKS, najlepszego strzelca drużyny w tym sezonie- Rafała Maćkowskiego, który zanotował czwartego gola w sezonie. Stracona bramka pobudziła piłkarzy z Warszawy, którzy w ciągu 10 minut starali się zmienić wynik meczu, poprzez dynamiczne akcje, w których brakowało centymetrów do zdobycia wyrównującej bramki. Bramkarz drużyny gości, pomimo zdecydowanego ostrzału ze strony gospodarzy trzymał się dzielnie. Skapitulował dopiero w 17 minucie po strzale ze strony Mariusza Marczaka, który wykorzystał sytuacje sam na sam i sprytnym strzałem pokonał Lipca. W 24 minucie powinno dojść do objęcia prowadzenia, jednak świetna postawa golkipera ŁKS, który zdawał się być niesionym przez głośną delegacje kibiców gości odsunęła to, co i tak było nieuniknione. Od tej pory Czarne Koszule tylko atakowały, spychając Łomżan do zdecydowanej obrony. Przewrotka Tomasza Chałasa, czy końcówka pierwszej połowy, w której Mateusz Małek był bardzo blisko wyprowadzenia drużyny na prowadzenie, zapowiadała pełną walki i dynamiki drugą połowę.
O ile w pierwszej części piłkarze ŁKS starali się budować akcje, o tyle w drugiej nie mogli poradzić sobie z wybitnie wyglądającą ofensywnie Polonią. Wielkie tempo, nieustępliwość i zaangażowanie piłkarzy zaowocowało w wielką ilość sytuacji podbramkowych. Jednak „co ma wisieć, nie utonie” i pomimo wielu fantastycznych interwencji, to Poloniści wykorzystali swoją stanowczą przewagę. W 76 minucie po dośrodkowaniu Piotra Maślanki, kapitan Polonii Bartosz Wiśniewski dobił piłkę podcinką, po której uległby każdy bramkarz na świecie. Po tej akcji Duma Stolicy jeszcze bardziej naciskała na postawienie kropki nad i. Ostatnie 10 minut meczu to jeszcze większa dominacja, która zaowocowała bramką na 3:1 w 90 minucie, którą zdobył Daniel Choroś.
Podsumowując, mecz był świadectwem z paskiem piłkarzy stołecznego klubu. Pomimo szybkiego stracenia bramki, drużyna poderwała się i nie ustępowała do końca meczu. Brak stateczności, determinacja, wymiana pozycji na boisku i świetna komunikacja, jak też realizacja zadań ofensywnych była dzisiaj kluczem. Nic, tylko życzyć klubowi więcej takich meczów. Jeśli piłkarze do końca sezonu będą prezentować formę, taką jak tego wrześniowego, deszczowego dnia, mogą powalczyć o awans do II ligi. Dzięki wygranej Polonia przesunęła się w tabeli na 7 miejsce i traci 5 punktów do lidera-Widzewa Łódź. Kolejnym wyzwaniem Klubu Sportowego Polonii będzie mecz wyjazdowy z Lechią Tomaszów Mazowiecki, który odbędzie się 24 września