„Uważam, że dziś zasłużyliśmy na zwycięstwo”
Podział punktów w Częstochowie. W meczu 9. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy piłkarze Legii zremisowali na wyjeździe z Rakowem 1:1. Co o spotkaniu powiedział trener „Wojskowych”?

Na konferencji prasowej trener Legii Edward Iordanescu odniósł się do gry swoich zawodników, ale także do pracy sędziego, w tym do kontrowersyjnego podyktowania rzutu karnego dla gospodarzy. Co powiedział trener warszawian?
– Nie chcę zaczynać od oceny sędziego, chcę zacząć od piłki. Przyjechaliśmy tu, aby wygrać i to było jasne od początku. Nasze intencje były skupione na zdobyciu trzech punktów – to mentalność, nad którą pracujemy każdego dnia. Uważam, że dziś zasłużyliśmy na zwycięstwo. W pierwszej połowie na boisku była tylko jedna drużyna. Mam ogromny szacunek do Rakowa, bo to świetny zespół z historią, ale to my mieliśmy sytuacje, strzeliliśmy gola, kontrolowaliśmy grę i przejęliśmy środek pola. Przez większość czasu utrzymywaliśmy się przy piłce i po pierwszej połowie powinniśmy zamknąć ten mecz.
– W mojej ocenie nie było faulu między Stevem Kapuadim a Franem Tudorem. W takiej sytuacji nie można podyktować przewinienia. W dalszej kolejności - Petar był w powietrzu, nie stał na nogach – wtedy wystarczy minimalny kontakt, by stracić równowagę. Oglądałem tę sytuację 20 razy i nadal nie rozumiem tej decyzji. Nie chcę jednak więcej rozmawiać o sędziach. Uważam, że zasłużyliśmy dziś na zwycięstwo, a ten moment miał ogromne znaczenie.
– Inaczej rozpoczyna się drugą połowę przy wyniku 1:0, a inaczej przy 1:1, zwłaszcza tracąc gola w taki sposób. W szatni widziałem frustrację, smutek i zwątpienie. Staraliśmy się szybko o tym zapomnieć i pchnąć grę do przodu. W drugiej połowie trudno było złamać Raków, który dobrze poruszał się po boisku. Niełatwo tworzyć sytuacje przeciwko tak zorganizowanemu rywalowi. Mimo to mieliśmy pełną kontrolę, a przeciwnik ograniczał się do kilku kontrataków. Dlatego jestem smutny – bo tym, co pokazaliśmy, zasłużyliśmy na trzy punkty. Teraz musimy wrócić do domu i skoncentrować się na kolejnym spotkaniu.
– Raków zmaga się z podobnymi problemami jak my. Ważne jest, by ludzie rozumieli, że nie istnieje jeden magiczny przycisk. Pracujemy nad stworzeniem dobrej chemii między piłkarzami. Cieszę się, że dołączyło do nas wielu jakościowych zawodników, którym w pełni ufam – podobnie jak całej drużynie. Pamiętajmy, że wykonaliśmy około czternastu zmian i musimy je wkomponować wspólnie. Nie wystarczą same analizy, tablica czy treningi – kluczowe są doświadczenia z meczów i budowanie więzi między zawodnikami. Musimy zdobywać punkty. Wielu trenerów mówi o budowaniu i tworzeniu, ale to ja w pełni odpowiadam za wyniki i sukcesy, które chcemy osiągnąć w tym sezonie. Gratuluję drużynie ogromnego zaangażowania. Teraz musimy się zregenerować i przygotować do rywalizacji z Jagiellonią.
– Uważam, że obie drużyny zaczęły to spotkanie ostrożnie. Wiadomo było, że w spotkaniu drużyn, które walczą o tytuł, nikt nie rzuci się od razu „na hurra”. Naszym planem było stopniowe przejmowanie kontroli nad grą i to się udało. Posiadanie piłki, liczba podań, sytuacje, celność zagrań – to wszystko było po naszej stronie. Większość meczu rozgrywaliśmy w ataku pozycyjnym. Proszę mnie poprawić, ale moim zdaniem mieliśmy trzykrotnie więcej sytuacji w trzeciej tercji boiska.
– Jestem bardzo zadowolony z każdego zawodnika, który do nas trafił. Klub wykonał ogromną pracę, aby ich sprowadzić. Każdy jednak potrzebuje czasu, aby wspólnie budować zespół zdolny walczyć o mistrzostwo. Muszę być ostrożny – większości tych piłkarzy nie było z nami na obozie przygotowawczym. Trzeba doprowadzić ich do odpowiedniego poziomu fizycznego i wprowadzić w drużynę. Ostatnio Kamil zagrał w parze ze Stevem na środku obrony – właśnie takie doświadczenia są niezbędne, by się rozwijać. Jestem zadowolony, że potrafiliśmy przejąć inicjatywę w meczu z tak silnym rywalem, który – jestem przekonany – wkrótce awansuje wyżej w tabeli. W przeszłości nasze wyniki z Rakowem czy innymi drużynami z czołówki nie były najlepsze. Teraz pokonaliśmy Lecha i byliśmy blisko zwycięstwa z Rakowem. Potrzebujemy czasu, aby w pełni wkomponować nowych zawodników.
Raków Częstochowa – Legia Warszawa 1:1 (1:1)
Bramki: Ivi Lopez (45+7) – Petar Stojanović (41)
Żółte kartki: Stratos Svarnas – Steve Kapuadi, Damian Szymański, Petar Stojanović
Składy:
Raków: Kacper Trelowski, Bogdan Racovitan, Zoran Arsenić, Stratos Svarnas, Fran Tudor, Marko Bulat (77 – Oskar Repka), Peter Barath, Jean Carlos Silva (55 – Adriano Amorim), Jonatan Braut Brunes (77 – Lamine Diaby-Fadiga), Imad Rondić (62 – Patryk Makuch), Ivi Lopez (62 – Michael Ameyaw).
Legia: Kacper Tobiasz, Paweł Wszołek, Steve Kapuadi, Kamil Piątkowski, Ruben Vinagre, Damian Szymański, Bartosz Kapustka, Juergen Elitim, Petar Stojanović (75 – Wahan Biczachczjan), Mileta Rajović (87 – Antonio Čolak), Ermal Krasniqi (66 – Noah Weisshaupt).
/Marcin Kalicki/
Fot. Mateusz Kostrzewa/Legia.com