Warszawski Festiwal Piwa dobiegł końca
Kolejna odsłona festiwalu na stadionie Legii Warszawa skierowanego do wielbicieli złotego napoju za nami. Nie brakowało ciekawych wykładów i trunków z najwyższej półki.
Od pierwszej edycji festiwalu minęło już 5 lat i otworzył wielu ludziom szerzej myślenie o piwowarstwie. Polscy piwowarzy nauczyli się warzyć piwa na skalę światową. Podczas Warszawskiego Festiwalu Piwa prezentują się od lat artyści, którzy swój wkład w historie polskiego piwowarstwa mają ogromny.
Pojawiają się browary, których w sklepach nie da się znaleźć, są unikatowe i specyficzne, dostępne na specjalne okazje. To święto, które ukazuje najnowsze trendy w piwnym świecie i smaki, które inspirują.
W tym roku pojawiło się około 800 trunków, w najróżniejszych smakach i kolorach. 100 z nich miało swoją premierę właśnie podczas festiwalu.
Warszawski Festiwal Piwa rozpoczął się w czwartek od pokazu warzenia tradycyjnego piwa litewskiego. Keptinis, które jest właśnie takim piwem, warzone jest ze słodu pieczonego w piecu. Gość specjalny Ricardas Pocius, który zajmuje się browarem Pilsots, oraz Simonas Gutautas- współzałożyciel litewskiego browaru rzemieślniczego Dundulis opowiedzieli, że często sięgają po stare receptury i to właśnie jest droga do sukcesu.
Ich specyfika polegała na tym, że zwykle na fermentacje potrzeba od 3 do 6 tygodnii, a one w pełni fermentują się w przeciągu 16 godzin. Tak więc podczas ostatniego dnia festiwalu można było już ich spróbować.
O 17:30 zaprezentowane były w języku angielskim wybrane piwa przez Artura Napiórkowskiego, a następnie piwa leżakowane w beczkach, które obecnie są niezwykle popularne. Spotkanie poprowadził Mateusz Puślecki, który powiedział w jakiej formie są polscy rzemieślnicy jeśli chodzi o proces leżakowania, ale też, że takie piwa zdecydowanie mają głębszy i bogatszy smak.
Na koniec wieczoru pojawiły się gorące nowości w piwach rzemieślniczych, najciekawsze pomysły na nie i ciekawostki opowiedział ponownie sędzia piwa, prezes Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych- Mateusz Puślecki.
Na koniec na scenie głównej można było posłuchać na temat specyficznych drożdży stosowanych właśnie do litewskiego piwa tradycyjnego, które niezwykle szybko się fermentują.
Piątek przywiał zebranych na stadionie warszawskiej Legii warsztatami z sensoryki piwnej. W przerwie oczywiście był czas na degustacje, podczas której były zarówno lekkie trunki, jak i gorzkie, mocniejsze piwa.
Dla bardziej ciekawych wrażeń i doświadczeń piwnych o 19:30 odbyły się kolejne warsztaty sensoryczne. Boris Gadzov przekazał wiedzę dotyczącą mikrobiologii piwa i wpływie drobnoustrojów na cechy smakowo-aromatyczne. Było to niezwykle fascynujące, a na pewno niewielka ilość osób wie cokolwiek na ten temat.
Następnego dnia przyszedł czas na warsztaty z prawidłowego oceniania piwa. Można było dowiedzieć się jak sensorycy i sędziowie piwa robią to profesjonalnie i jak odróżniać grupy smaków i aromatów.
Aby uatrakcyjnić cały festiwal po raz pierwszy pojawiła się podczas niego orkiestra dęta Ochotniczej Straży Pożarnej w Mszczonowie z zespołem mażoretek. Były trąbki, bębny i mnóstwo dobrego nastoju i energii.
Oprócz tych wszystkich atrakcji były też stałe punkty festiwalu takie jak foodtrucki, rozgrywki klasyk i gier karcianych, flippery i piłkarzyki. Na pewno każdy znalazł tam swoje ulubione miejsce i dobrze spędził te 3 dni.