Ambicją Warszawy powinien być drugi klub w ekstraklasie
Rozmawiamy z trenerem warszawskiej Polonii - Krzysztofem Chrobakiem.
Jak bardzo Pan przeżywa mecze? Pytam bo dwa ostatnie spotkania wystawiły Pana nerwy na próbę.
Każdy mecz to są emocje. Staram się tego nie okazywać i na ile mogę podchodzić chłodno, bo najważniejsza jest analiza i podejście analityczne. Dwa ostatnie mecze faktycznie spowodowały sporo niepotrzebnych emocji. Popełniliśmy bardzo dużo własnych, taktycznych błędów i wszyscy mamy poczucie, że w tych meczach zawiedliśmy. Wszyscy mieliśmy rozbudzone ambicje, a te dwa mecze na ten moment przekreślają myślenie o najwyższych celach. Ja generalnie staram się stąpać twardo po ziemi, niczego przed sezonem nie gwarantowałem, zresztą nasza sytuacja w klubie nie jest komfortowa. Dlatego też nie zachwycałem się wcześniejszymi wynikami, aczkolwiek byłem z nich zadowolony. Jednak mimo wszystko liczyłem, że na ten moment będziemy mieć kilka punktów więcej.
Za nami dopiero 8 kolejek, chyba jeszcze nie można mówić o przekreślonych szansach?
W Polsce podchodzimy do tego bardzo impulsywnie. Jednego dnia całe środowisko jest zdegustowane i myśli, że nie wystartujemy albo że spadniemy z ligi, następnego dnia po kilku dobrych meczach już chce walki o awans.
Ja podchodzę do tego inaczej. Martwią mnie te dwa ostatnie mecze, przegraliśmy z drużynami, które zdecydowanie były w naszym zasięgu i nasza postawa jest winna tych porażek. Bardzo mnie martwi, że tracimy w dwóch takich meczach 7 bramek. Być może również sami sobie narzuciliśmy zbyt dużą presję. Trzeba tą sytuację rozsądnie rozpatrzyć, bo ja mówiłem przed sezonem, że jeszcze nie jesteśmy gotowi do walki o najwyższe cele.
Czy widzi Pan jakieś analogie w tych ostatnich meczach do sytuacji z zeszłego sezonu, kiedy kilka razy Polonia traciła bramki w ostatnich minutach i remisowała mecze?
Analogii bym się tu nie dopatrywał. Tamte mecze miały zupełnie inny przebieg. Faktycznie traciliśmy gole w końcówkach ale to były głównie stałe fragmenty. Poza tym skład mocno się zmienił. Nie ma już u nas kilku zawodników, którzy wtedy byli podstawowymi graczami.
Chciałem Pana również zapytać o młodych zawodników. W ostatnich meczach to chyba właśnie tacy piłkarze jak Sauczek czy Małek wyglądali najlepiej. Pan ma opinię trenera, który świetnie pracuje z młodzieżą. Czy Pan faktycznie woli pracę z młodymi niż ze starszymi piłkarzami?
Ja się czuję najlepiej z zawodnikami, którzy podchodzą profesjonalnie do pracy, to jest jedyne kryterium. Miałem przyjemność pracować zarówno w zespołach, w których było bardzo dużo młodzieży, jak i w zespołach bardzo dojrzałych wiekowo. W jednych i drugich pracowało mi się świetnie. Z drugiej strony nie ma co ukrywać, że często młodzi zawodnicy mają lepsze nastawienie do pracy, więcej zapału. Widzą perspektywę rozwoju. Starsi zawodnicy częściej myślą już o zakończeniu kariery, żeby jeszcze dotrwać, poodcinać kupony. Z takimi zawodnikami mi się gorzej pracuje. Teraz akurat mamy taką sytuację, że mamy więcej młodych zawodników, co jest też związane z naszą sytuacją budżetową. Możemy ich wprowadzać, pytanie tylko czy oni będą mieli ten potencjał. W zeszłym roku szanse dostawali Małek czy Sauczek i teraz to procentuje. Chcielibyśmy wprowadzać kolejnych, mamy 11 młodzieżowców w kadrze i miałbym dużą satysfakcję gdyby udało się kilku z nich wprowadzić do zespołu.
W tym sezonie korzysta Pan z dość wąskiej grupy piłkarzy. Czy zmiennicy aż tak odstają od podstawowych graczy?
Sytuacja jest taka, że jeśli chodzi o naszych młodzieżowców, to żaden z nich wcześniej nie grał w seniorach i to jest duży problem. Według mnie zawodnik 18 czy 19 letni powinien już od roku albo dwóch trenować w zespole seniorskim, i problem jest w tym, że oni muszą teraz zaadaptować się do nowych okoliczności. Ci chłopcy mają ciekawe umiejętności ale brakuje im ogrania. Szukamy dla nich możliwości gry, a ta możliwość w większym wymiarze jest w rezerwach. Tam też zderzają się z seniorami, co prawda na niższym poziomie ale nadal. Z nami trenują, póki co większość z nich gra ogony, ale myślę, że nadejdzie taki czas, że będziemy coraz więcej z nich korzystać również w pierwszym zespole.
A Arek Zajączkowski? On również nie miał doświadczenia w seniorach, a grał od początku sezonu w pierwszym składzie. Czy to wynikało z kontuzji Wojdygi, z tego że trzeba było go kimś zastąpić, czy Arek wyróżniał się na tle swoich rówieśników?
Arek na treningach pokazał dużą odpowiedzialność co jest bardzo istotne, ale również czasem to jest przypadek. Akurat był potrzebny zawodnik na tę pozycję. Arek pokazał w pierwszych meczach, że sobie radzi i wskoczył na stałe do składu.
Chciałem też zapytać o zawodnika, który ostatnio był w Polonii testowany. Francuz Junior Kingue nie tak dawno był na testach w Manchesterze City czy Ajaxie, chwalił go sam Pele. Skąd taki zawodnik znalazł się na treningu Polonii?
Sprawa jest bardzo prosta, dostaliśmy ofertę od menadżera piłkarza, który gra na środku obrony, a graczy na tą pozycję ciągle szukamy. Kingue widziałem wcześniej na materiale filmowym i wyglądał obiecująco. Skorzystaliśmy z możliwości jego przyjazdu na test, ale na dzisiaj ten zawodnik nie jest gotowy do wejścia do zespołu i wywalczenia sobie miejsca, więc nie było sensu żeby dłużej zostawał. Testy zakończyliśmy w piątek.
Pozostając w tym temacie, Łukasz Piątek i Tomek Chałas już dość długo trenują z Polonią, ale nie są jej piłkarzami. Czy obecność dwóch ludzi z zewnątrz nie przeszkadza Panu jakoś w prowadzeniu zajęć?
Z zewnątrz i nie z zewnątrz. Chałas grał tu w zeszłym sezonie a Piątek jest wychowaniem, grał tu wiele lat, znamy się. Nie przeszkadza mi to. Obaj podchodzą do treningów profesjonalnie i stosują się do warunków jakie wspólnie ustaliliśmy. Muszą się godzić z sytuacjami dla nich niekomfortowymi. Kiedy trenujemy elementy taktyczne to oni są wyłączeni z zajęć, żeby nie zabierali miejsca komuś z drużyny. Oni się do tego stosują i generalnie raczej podnoszą nam poziom zajęć, więc raczej nam pomagają. Obaj ciągle szukają sobie klubów w wyższych ligach, z tego co wiem mają propozycje więc możliwe, że niebawem nas opuszczą.
Na koniec pytanie z innej beczki. Ostatnio dowiedzieliśmy się że miasto przeznaczy pieniądze na rozbudowę stadionu Polonii. Jak się Pan na to zapatruje? Co to by według Pana znaczyło dla Polonii i całej Warszawy?
Wiadomość bardzo dobra, pytanie tylko czy faktycznie dojdzie do skutku. Drugie pytanie jest takie czy będzie sensowny pomysł na rozbudowę stadionu. Najważniejsze żeby projekt był funkcjonalny i dostosowany do potrzeb. W tej chwili funkcjonujemy na obiekcie historycznym, ale jego funkcjonalność jest katastrofalna. Tu się wszystko miesza w jednym miejscu. Basen, hala, piłka nożna. To było dobre 60 lat temu, ale teraz tak się nie da funkcjonować. Powstanie stadionu byłoby świetną wiadomością dla piłkarzy, kibiców, ale również pod względem pozyskiwania sponsorów. Stworzono by warunki aby budować tu profesjonalny klub. Można by ściągnąć kibiców, można by stworzyć warunki do organizowania meczów reprezentacji młodzieżowych. Niewątpliwie taki obiekt jest potrzebny zarówno Warszawie jak i Polonii. Miasto powinno bardzo mocno wesprzeć klub. My na ten moment nie mamy nawet przyzwoitych warunków typowo treningowych. Sam stadion niczego nie załatwia. Żeby na ten stadion wybiegli piłkarze to musi być baza treningowa. Uważam, że ambicją Warszawy powinno być posiadanie przynajmniej jeszcze jednego klubu w ekstraklasie.
Rozmawiał Szymon Przedpełski