Do pełni szczęścia zabrakło nam jednego podwyższenia
O przygotowaniach, składzie, reprezentacji Polski i celach postawionych przed drużyną w sezonie 2023/2024 z Filipem Cackowskim, trenerem rugbistek Legii Warszawa rozmawia redaktor Marcin Kalicki.
Marcin Kalicki: Za nami kolejny bardzo dobry sezon w wykonaniu rugbistek Legii, w którym stołeczny zespół wywalczył wicemistrzostwo Polski. Coś Pana zaskoczyło w mijających rozgrywkach?
Filip Cackowski: Sezon toczył się zgodnie z naszymi przewidywaniami i planami. Do pełni szczęścia zabrakło nam jednego podwyższenia i wygranej w finałowym turnieju Mistrzostw Polski, wtedy ten sezon mógłbym uznać za kompletny. Tak pozostaje mały niedosyt. Jednakże, cieszymy się z tego co udało się nam osiągnąć. Bardzo doceniamy wicemistrzostwo Polski. Szczerze muszę przyznać, że zarówno pierwsza, jak i druga drużyna zrobiła ogromny postęp i miała świetny sezon.
Znakomity turniej legionistki zagrały na koniec sezonu. W ostatnich zawodach na obiekcie AWF-u, jak równy z równym walczyły z niepokonaną od lat drużyną Biało-Zielonych Ladies Gdańsk. Czego zabrakło do zwycięstwa?
Szczęścia, a może doświadczenia. Ja osobiście cieszę się, że dziewczyny zagrały dwa świetne mecze z drużyną z Gdańska, gdzie w pierwszym, meczu grupowym pewnie wygrały, zaś w drugim, finałowym minimalnie przegrały. To były piękne mecze, które dostarczyły mi, zawodniczkom, wszystkim kibicom mnóstwo emocji i pozytywnej energii do dalszej pracy. Pokazały też, że idziemy w dobrym kierunku jako drużyna.
Dwie zawodniczki Legii otrzymały powołania do reprezentacji Polski, która walczyła o awans na Igrzyska Olimpijskie. Bardzo dobre drugie miejsce w Igrzyskach Europejskich nie wystarczyło. Do Paryża pojadą tylko złote medalistki – Brytyjki…Ale jest jeszcze szansa – ogólnoświatowy turniej w Monaco. Uda się?
Będzie to trudne zadanie. Dziewczyny zakwalifikowały się do światowego challengera, z którego do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu dalej zakwalifikuje się już tylko jedna drużyna. Polski są jednymi z faworytek turnieju kwalifikacyjnego, ale wszystkie drużyny przyjadą na ten kwalifikator do Monaco w jednym celu - by wygrać. Bardzo trudne zadanie, chociaż z drugiej strony jeszcze nigdy reprezentacji Polski w rugby nie była tak blisko Igrzysk Olimpijskich.
Jeżeli to Pan byłby trenerem reprezentacji Polski to które z legionistek dostałyby jeszcze swoją szansę?
Pozwoli Pan, że nie będę odpowiadał wprost na to pytanie i wskazywał konkretnych nazwisk. Osobiście chciałbym, żeby naszych dziewczyn grało w reprezentacji Polski jak najwięcej. Reprezentacja daje nieporównywalne do klubu możliwości gry w turniejach, w których klub nigdy nie mógłby zagrać. Takie turniejowe doświadczenie, jakoś treningów i współzawodnictwo z najlepszymi w Polsce zawodniczkami, ilość zgrupowań w świetnych warunkach pozwala się bardzo szybko rozwijać zawodniczkom, które chcą i mogą z tego korzystać. Na końcu o powołaniach decyduje trener reprezentacji. Mam tylko nadzieję, że również trener reprezentacji widzi jak rozwija się nasz klub i nasze zawodniczki i w najbliższym czasie kolejne z nich dostaną swoją szansę, którą wykorzystają.
Po krótkim urlopie zawodniczki rozpoczęły przygotowania do sezonu 2023/2024…
Większość zawodniczek wróciła do treningów w połowie lipca. Przedłużony odpoczynek mają nasze kadrowiczki Tamara Czumer-Iwin i Ilona Zaishliuk, jak również Kataryna Sorokina, która grała w reprezentacji Ukrainy. Jest też kilka zawodniczek, które miały obowiązki zawodowe czy też na uczelni. Na początku sierpnia do treningów sukcesywnie dołączyła reszta zawodniczek.
Jak wygląda okres przygotowawczy rugbistek Legii?
W pierwszym okresie mieliśmy treningi na piasku, na którym można się mocniej poprzewracać. Ten okres zakończył się dla nas wygranym turniejem Sopot Rugby Beach. W sierpniu zaczęła się ciężka praca motoryczna. W połowie sierpnia zwiększyliśmy ilość treningów rugbowych. Ten okres rozpoczął się dla nas bardzo mocno obsadzonym turniejem Scandinavian 7s w Kopenhadze, w którym zajęliśmy piąte miejsce. Początek września to już szlifowanie taktyki, łapanie świeżości i przygotowanie się do pierwszego turnieju Mistrzostw Polski, który ma odbyć się 23 września najprawdopodobniej w Krakowie.
Czy w nadchodzącym sezonie będą duże zmiany w składzie?
Najważniejszymi dla nas wzmocnieniami będą powroty po kontuzjach Oli Lachowskiej, Julki Sadowskiej i po okresie macierzyńskim Weroniki Bułanowskiej. Bardzo liczę na te zawodniczki i ich doświadczenie. Poszukujemy jeszcze jednej zawodniczki zagranicznej. Jeżeli jednak zdecydujemy się na taką to musi to już być zawodniczka z najwyższej światowej półki, która będzie dużym wzmocnieniem naszej drużyny. Możliwe, że znów uda się ściągnąć Marcayę Bailous, która nieźle zaprezentowała się w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu.
Które rugbistki na pewno zostają w Legii?
Mam nadzieję, że wszystkie. Mamy świetną atmosferę w drużynie. Dziewczyny chcą ze sobą grać i ze sobą spędzać czas. Chcemy razem ciężko trenować i iść do przodu. Jedyną niewiadomą, tak jak już wcześniej wspomniałem jest Marcaya, która wróciła do USA i występuje w letnich rozgrywkach w tamtejszej bardzo mocnej lidze.
Czy w rundzie jesiennej ponownie zobaczymy dwie drużyny Legii?
Dziewczyny występujące w drugiej drużynie zagrały świetny sezon. Niestety nie mogły po wygranych turniejach I ligi awansować na poziom Ekstraligi. Chciałbym, im to umożliwić by mogły grać z najlepszymi zespołami i rywalizować o medale Mistrzostw Polski. Niestety inne drużyny nie zgadzają się, żeby na jednym poziomie rozgrywkowym występowały dwie drużyny z jednego klubu zatem na dzień dzisiejszy analizujemy, jak możemy najlepiej dalej rozwijać naszą drugą drużynę, a co za tym idzie nasze młode i mniej doświadczone zawodniczki. Najprawdopodobniej wypożyczymy część zawodniczek by występowały w innym klubie, który obecnie nie ma drużyny kobiet i nasza druga drużyna będzie po prostu grała na innej licencji.
Jaki cel stawia Pan drużynie w nadchodzącym sezonie?
Na ten sezon dalszy rozwój i ogrywanie, jak największej liczby zawodniczek, w jak największej ilości turniejów, zarówno rozgrywanych w Polsce, jak i zagranicą. Chciałbym by nasza pierwsza drużyny utrzymała wicemistrzostwo Polski i grała wyrównane mecze z drużyną z Gdańska. Zaś nasza druga drużyna, obojętnie pod jaką nazwą będzie grała, by zakończyła rozgrywki w pierwszej piątce Mistrzostw Polski.
Dziękuję za rozmowę.
Fot. Bartosz Piątkowski