Duma Bielan zwycięża w strugach deszczu
W najciekawszym pojedynku 12 kolejki Decathlon IV ligi mazowieckiej, Hutnik Warszawa pokonał ekipę KTS Weszło 3:1

W spotkanie rozgrywane w deszczowej aurze zdecydowanie lepiej weszli gospodarze sobotniego meczu. Już w 8 minucie powinno być 1:0 dla KTS-u. Doskonałą szansę zmarnował jednak Jan Nawotczyński, który przegrał pojedynek z bramkarzem Hutnika Jakubem Bielakiem. Gospodarze dopięli celu w 23 minucie, gdy rzut karny na bramkę pewnie zamienił Fabien Luvale. Zawodnicy trenera Łukasza Raczkowskiego całkowicie zdominowali wydarzenia na boisku i wyłączyli z gry ofensywny duet Hutnika Tomasz Kupisz-Mateusz Bojdziński. Poza jednym celnym strzałem tego pierwszego z rzutu wolnego, hutnicy nie potrafili stworzyć praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką KTS-u.
Tymczasem tuż przed przerwą gospodarze powinni prowadzić różnicą dwóch trafień. Doskonałe podanie Fabiena Luvale ponownie zmarnował Jan Nawotczyński, którego po raz drugi zatrzymał Jakub Bielak. Na przerwę goście schodzili zatem z jednobramkowym deficytem, co zawdzięczali w dużej mierze swojemu bramkarzowi, który jako jedyny zasłużył na słowa pochwały od trenera Michała Pirosa.
Nie wiadomo co szkoleniowiec Hutnika powiedział w trakcie przerwy swoim zawodnikom, lecz z szatni na drugą połowę wyszedł zupełnie inny zespół. Ta mogła się jednak rozpocząć dla piłkarzy Dumy Bielan bardzo źle. W 49 minucie Damian Winiarski nie potrafił skierować piłki do pustej bramki gości. Ta sytuacja zemściła się dla zespołu KTS Weszło w 60 minucie meczu. Złe piąstkowanie Michała Kircuna po dośrodkowaniu z prawej strony boiska wykorzystał Jakub Górski i na tablicy wyników było już 1:1. Hutnicy poszli za ciosem i osiem minut później wyszli na prowadzenie po bramce Tomasza Kupisza. Napastnik Dumy Bielan doskonale odnalazł się w polu karnym i pokonał głową niepewnego w tym meczu bramkarza gospodarzy. Końcowy cios zadał zawodnikom trenera Raczkowskiego Kacper Czapla, który w 80 minucie spotkania pokonał Michała Kircuna po rzucie karnym podyktowanym za faul na strzelcu bramki. Goście do końca meczu kontrolowali już sytuację i nie pozwolili odebrać sobie trzech punktów.
fot. KK