"Gdyby zadzwoniło Trentino to bym nie odmówił"
O występach w barwach MOS Wola Warszawa, lidze austriackiej, planach na przyszłość i reprezentacji Polski z Wiktorem Siewierskim, siatkarskim mistrzem Austrii rozmawia Marcin Kalicki.
Marcin Kalicki: Ubiegły sezon był jednym z najlepszych w historii MOS Wola Warszawa, a Ty byłeś jedna z kluczowych postaci zarówno drużyny juniorów, jak i seniorów, zdobywaliście tytuł za tytułem, medal za medalem.
Wiktor Siewierski: Zgadza się, poprzedni sezon w MOS Wola Warszawa był naprawdę udany, zabrakło tylko awansu do 1 ligi z drużyną seniorów. Wtedy byłby to sezon idealny.
M.K.: Nietrudno było Ci zapewne w związku z tym znaleźć nowego pracodawcę. Miałeś oferty z polskich klubów?
W.S.: To prawda, po ostatnim sezonie rozmawiałem z kilkoma klubami. pojawiły się zapytania z klubów z 1 ligi. Był też temat klubu z PlusLigi.
M.K.: A mimo to wybrałeś wyjazd zagranicę. I to od razu do wicemistrza Austrii.
W.S.: Zdecydowałem się na wyjazd do Austrii przede wszystkim ze względu na szanse występów w europejskich pucharach. Wiedziałem też, że w PlusLidze nie będę miał większych szans na regularne występy.
M.K.: Długo trwała adaptacja w nowej drużynie?
W.S.: Początek był o wiele łatwiejszy niż się spodziewałem, szybko złapałem kontakt z całą drużyną. Na pewno duży wpływ miała na to obecność aż trzech zawodników z Polski, ale też naszego kapitana, który dla mnie jako najmłodszego zawodnika był zawsze dużym wsparciem.
M.K.: W kadrze ekipy z Bleiburga tak jak wspomniałeś jest trzech Polaków. Znaliście się wcześniej?
W.S.: Znałem się wcześniej z Davidem Michelem, kilka lat temu trenował w wakacje z MOS-em. Janka Króla i Łukasza Wiese tylko kojarzyłem z rozgrywek PlusLigowych.
M.K.: Z kimś z drużyny wyjątkowo dobrze się czujesz na boisku?
W.S.: Zdecydowanie z Davidem, Łukaszem i Jankiem. Mieszkaliśmy razem cały sezon i naprawdę się zaprzyjaźniliśmy co potem miało odzwierciedlenie na boisku.
M.K.: Jaki jest faktycznie poziom ligi austriackiej?
W.S.: Nie będę ukrywał, że poziom ligi jest średni. Zdecydowanie górowaliśmy nad resztą, wygraliśmy 30 z 31 meczów. Myślę, że można porównać górną połowę tabeli do polskiej 1 ligi.
M.K.: Zdobyliście w tym roku Mistrzostwo Austrii, a Ty ponownie byłeś ważną postacią w drużynie...
W.S.: Na pewno nie odgrywałem takiej roli jaką rok temu w MOS-ie Wola, jednak grałem zdecydowanie więcej niż zakładał plan jaki nakreślił mi na ten sezon nasz trener. W drugiej części sezonu do finałowych meczów opuściłem trzy spotkania w lidze, więc jestem bardzo zadowolony.
M.K.: To Twój największy sukces?
W.S.: Zdecydowanie tak. Tytuł mistrza kraju w seniorskich rozgrywkach to większe osiągnięcie niż juniorskie medale.
M.K.: Z bardzo dobrej strony pokazaliście się także w rozgrywkach europejskich.
W.S.: W Europie poszło nam lepiej niż zakładaliśmy. Doszliśmy do 1/8 Pucharu CEV i wygraliśmy ligę środkowo-europejską po raz pierwszy w historii naszego klubu.
M.K.: Z drużyną z Austrii masz ważny kontrakt jeszcze przez rok. Myślałeś już co dalej? Chciałbyś zostać w Austrii, wyjechać do innego kraju, a może wrócić do Polski?
W.S.: Kontrakt mam ważny więc na dziś zostaje na przyszły sezon tu, gdzie jestem. Ale nie mogę niczego wykluczyć, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy.
M.K.: Transfer, do którego europejskiego klubu byłby dla Ciebie spełnieniem marzeń?
W.S.: Gdyby zadzwoniło Trentino to bym nie odmówił (śmiech).
M.K.: A jest jakiś polski klub, w którym chciałbyś zagrać lub któremu kibicujesz?
W.S.: Kibicuję MOS Wola Warszawa i liczę, że jeszcze kiedyś wrócę na Rogalińską. Nawet był plan żebym pomógł chłopakom w play-offach, ale sezon w Austrii skończył się zbyt późno.
M.K.: Wiktor Siewierski w reprezentacji Polski. Nie pytam czy byś chciał. Zapytam przewrotnie. Kiedy?
W.S.: Myślę, że moja pozycja jest tak mocno obsadzona w Polsce, że będzie ciężko, ale nigdy nie wiadomo, w końcu to tylko sport.
M.K.: Życzę kolejnych sukcesów sportowych i dziękuję za rozmowę.