Historyczny awans koszykarzy Legii
Koszykarze Legii Warszawa w meczu 29. kolejki Energa Basket Ligi mierzyli się z GTK Gliwice, zespołem, który zdołał już sobie zapewnić ligowy byt i jednocześnie nie miał już szans na pomyślną walkę o miejsce w najlepszej ósemce ligi. Warszawianie musieli mecz wygrać, by móc cieszyć się z awansu do ćwierćfinału mistrzostw Polski. Podopieczni trenera Tane Spaseva cel osiągnęli pokonując gliwiczan 84:67.
Świetnie spotkanie rozpoczął Omar Prewitt. Lider Legii zdobył osiem pierwszy punktów zespołu. Gliwiczanie nie ustępowali gospodarzom starając się zdobywać punkty spod kosza w głównej mierze za sprawą Kacpra Radwańskiego. Pierwsza kwarta upłynęła pod dyktando stołecznej drużyny, choć nie zbudowała ona wyraźniej przewagi nad rywalem prowadziła 18:14.
Przewaga legionistów zarysowała się na początku drugiej odsłony – zza linii 6.75 trafił Sebastian Kowalczyk, na linii rzutów osobistych nie pomylił się Jakub Karolak i Legia prowadziła 23:15. Dodatkowo zawodnicy GTK szybko popełnili pięć przewinień co skutkowało rzutami wolnymi dla warszawian. Zespól trenera Tane Spaseva stracił nieco skuteczność co skrzętnie wykorzystali rywale nieco zmniejszając stratę. Niemoc strzelecką przełamał Morayo Soluade trafiając za trzy punkty. W połowie drugiej kwarty było 28:25 dla Legii, a po kilku kolejnych minutach to GTK wyszło na minimalne prowadzenie. Stołeczny zespól odpowiedział najlepiej jak mógł – za trzy trafiali Omar Prewitt i kapitan Sebastian Kowalczyk co pozwoliło na odzyskanie prowadzenia przed przerwą (37:33).
Po powrocie z szatni warszawianie ruszyli do ataku z nową mocą. Ponownie szalał na parkiecie Omar Prewitt, którego kolejna celna trójka skłoniła trenera gliwiczan do zażądania przerwy w grze. Na półmetku trzeciej kwarty gospodarze prowadzili 52:41, a wspomniany Prewitt miał na swoim koncie już 25 punktów! Legioniści rozkręcili się na dobre i kontrolowali przebieg spotkania. Na decydującą, czwartą kwartę wychodzili prowadzać 62:53.
Gospodarze nie tracili koncentracji i konsekwentnie realizowali założoną wcześniej strategię. Punktowali Jakub Karolak i Filip Matczak, z powodzeniem w defensywie pracowali Rusłan Patiejew czy Morayo Soluade. Legia nieuchronnie zmierzała po zwycięstwo. Gliwiczanie nie byli w stanie postawić się dobrze funkcjonującej maszynie trenera Tane Spaseva. Bez zbędnych nerwów spotkanie z GTK zakończyło się wygraną koszykarzy ze stolicy 84:67.
Legia Warszawa – GTK Gliwice 84:67 (18:14, 19:19, 25:20, 22:14)
Najwięcej punktów: Omar Prewitt (33), Jakub Karolak (17), Filip Matczak (15) - Riley LaChance (21), Maverick Morgan (13), Kacper Radwański (11).
Legia Warszawa: Omar Prewitt, Jakub Karolak, Filip Matczak, Morayo Soluade, Rusłan Patiejew, Keanu Pinder, Adam Linowski, Mariusz Konopatzki, Michał Kołodziej, Patryk Nowerski, Jorge Bilbao, Sebastian Kowalczyk.
GTK Gliwice: Riley LaChance, Maverick Morgan, Kacper Radwański, Jakub Dłoniak, Szymon Kiwilisza, Marek Piechowicz, Desmond Washington, Myles Mack, Dawid Słupiński, Piotr Robak.
- Początek spotkania nie był dla nas wymarzony, ale z każdą chwilą graliśmy coraz lepiej. W miarę upływu czasu graliśmy coraz intensywniej, co okazało się przepisem na sukces. Cieszę się bardzo, ze osiągnęliśmy cel jakim były play-offy. Gramy dalej”. – mówił po meczu kapitan Legii, Sebastian Kowalczyk.
W 30. kolejce Energa Basket Ligi, która zakończy sezon zasadniczy, Legia zmierzy się z Polpharmą Starogard Gdański. Mecz odbędzie się 28 kwietnia.
Źródło: legiakosz.com/Fot. Piotr Koperski