[Komentarz] Forum o uzależnieniach, a młodzież w telefonach – kiedy zaczniemy naprawdę słuchać młodych?
W poniedziałek, 16 września, w kinie Elektronik odbyło się Żoliborskie Forum Profilaktyki Uzależnień i Zdrowia Dzieci i Młodzieży, zatytułowane „Uzależnienia XXI wieku. Nowe wyzwania i zagrożenia”. Wydarzenie skierowane było do uczniów warszawskich szkół ponadpodstawowych - i to właśnie oni mieli być jego najważniejszą częścią. Choć, jak się okazało, nie do końca w takiej roli, jakiej życzyliby sobie organizatorzy.
![[Komentarz] Forum o uzależnieniach, a młodzież w telefonach – kiedy zaczniemy naprawdę słuchać młodych?](/uploads/artykuly/zdjecie/d/64a53d89f4b9d7efc3c270a7713ab13ee53e1c49.jpeg)
Przemyślany program, kluczowe tematy, pełna sala. Paneliści poruszali zagadnienia fundamentalne dla zdrowia psychicznego młodych ludzi: profilaktykę uzależnień, wpływ substancji psychoaktywnych oraz formy wsparcia psychologicznego. Wszystko wskazywało na to, że zapowiada się wydarzenie ważne, potrzebne i owocne. I zapewne dla części uczestników takie właśnie było - dla większości jednak okazało się przede wszystkim okazją do spędzenia kilku godzin na patrzeniu w ekrany telefonów.
Paradoks? Niekoniecznie. Forum poświęcone było m.in. uzależnieniom behawioralnym - a więc również uzależnieniu od smartfonów i internetu. Obserwując rzędy pochylonych głów i ekrany rozświetlające twarze, można było odnieść wrażenie, że temat konferencji był jak najbardziej trafiony - tylko forma jakby… nieco mniej.
Bo chociaż treści przekazywane przez ekspertów były istotne, a intencje organizatorów - jak najbardziej słuszne, to forma wydarzenia nie do końca odpowiadała oczekiwaniom młodych odbiorców. Czterogodzinne panele (z zaledwie jedną przerwą), wykłady na poziomie akademickim i częściej mówienie o młodzieży niż z młodzieżą sprawiły, że nawet najbardziej zainteresowani uczniowie mogli poczuć znużenie - mimo że tematyka dotyczyła ich codziennych problemów.
Nie pomagał też fakt, że część uczestników przyznała wprost: „musieliśmy tu być”. W efekcie - mimo powtarzanych deklaracji o konieczności słuchania „głosu młodych” - to właśnie ten głos wybrzmiał najmocniej... poprzez rozświetlone ekrany i ciche wyjścia z sali.
Czy zatem nie warto organizować takich wydarzeń? Wręcz przeciwnie - warto i trzeba. Ale jeśli naprawdę chcemy dotrzeć do młodzieży, może warto dostosować formułę do jej realnych potrzeb i sposobu odbierania treści.
Może zamiast czterech godzin eksperckich wykładów - realizacja tych samych tematów w formie interaktywnych warsztatów, tak by uczestnicy nie mogli cały czas patrzeć w telefony. Więcej przestrzeni na rozmowy prowadzone przez rówieśników lub osoby z podobnymi doświadczeniami. Zamiast jednej przerwy - swobodne strefy do dyskusji, wymiany myśli i po prostu... złapania oddechu.
W skrócie: mniej mówienia do, więcej słuchania z. Młodzież doskonale wie, czym są uzależnienia - nie trzeba jej tego tłumaczyć, podając akademickie definicje. Znaczna część mierzy się z tym problemem na co dzień. Ale żeby chcieli o tym rozmawiać, muszą poczuć, że ich głos naprawdę się liczy. I że nie przyszli tam, bo muszą - tylko dlatego, że chcą.