mobile
REKLAMA

Konkurs! Wygraj podwójną wejściówkę do Clubu Wesele w Warszawie!

Razem z Clubem Wesele mamy zaszczyt zaprosić Was w imieniu Państwa Młodych, Wodzireja , Księdza i Strażaka oraz Zespołu PLAYBOYS , MARKA SIEROCKIEGO , FREAKY BOYS i reszty naszej weselnej świty już 28.09 i 29.09.2018 roku do wybranego przez Was Wesela.

Redakcja
Konkurs! Wygraj podwójną wejściówkę do Clubu Wesele w Warszawie!

2 LATA W ZWIĄZKU Z WAMI

czyli

,,BAWEŁNIANE GODY CLUBU WESELE”

Mamy zaszczyt zaprosić Was w imieniu Państwa Młodych, Wodzireja , Księdza i Strażaka oraz Zespołu PLAYBOYS , MARKA SIEROCKIEGO , FREAKY BOYS i reszty naszej weselnej świty już 28.09 i 29.09.2018 roku do wybranego przez Was Wesela.

Na wspólną zabawę z okazji naszej 2 rocznicy :

  • Start 21:00 i gramy do rana

  • Bez koperty

  • Bez kwiatów

  • Bez krawatów

  • Wesele dla Wszystkich

  • Wpraszajcie się

  • Wjazd 15 zł/ os.

  • Liczba wejściówek ograniczona


Club Wesele 
Żurawia 32/34
00-515 Warszawa

Club Wesele
Plac Józefa Piłsudskiego 9
00-078 Warszawa

Zgłoszenie Konkursowe polega na umieszczeniu w terminie od 26.09.2018 do 27.09.2018 roku komentarza z odpowiedzią „dlaczego właśnie Ty chcesz wygrać zaproszenie do Clubu Wesele i wskazaniem do którego Klubu chcesz się udać” pod danym wpisem konkursowym umieszczonym na Portalu. Laureaci konkursu zostaną ogłoszeni 28.09.2018 roku, po godzinie 09:00.

Podczas imprezy mnóstwo atrakcji, zabaw i nagród !!! Przybywajcie Weselnicy!!!

Jeśli szukacie miejsca, w którym będziecie mogli napić się wódki i zobaczyć, jak się Wam tańczy do przebojów disco-polo oraz sprawdzić, czy serio chcecie mieć "gry i zabawy weselne" na swoim własnym przyjęciu ślubnym, Club Wesele jest miejscem dla Was.

Dla wielu "miastowych" wesele jest jedynym momentem, gdy nie wstyd jest powywijać biodrami do kawałków Zenona Martyniuka przeplatanych szczyptą "Bayer Full" i "Top One". Wtedy okazuje się, że choćbyś nie wiadomo jak bardzo silił się na zachowanie miejskiej klasy, zza nogawek wyleci ci kilogram słomy, okaże się, że "czysta na ogórku" była od zawsze twoim ulubionym drinkiem i że jakimś cudem znasz wszystkie słowa do piosenki "Straciłaś cnotę". I cholernie dobrze przy tym się bawisz!

O tym, że na Nowogrodzkiej będzie grane wesele, dowiadujemy się już w odległości kilku przecznic do klubu. Gdybyśmy usłyszeli disco-polo grane tak głośno przed klubem typu Błękitna Laguna – dajmy na to – w Markach, uciekalibyśmy stamtąd, gdzie pieprz rośnie. Jednak w kontekście uroczyście ozdobionego wejścia do Wesela, muzyka zachęca jedynie do zerwania z siebie maski człowieka aspirującego do awansu klasowego, pociągnięcia w kolejce łyczka z "małpki" i rzucenia się w wir ludowego przedstawienia zorganizowanego dla nas przez właścicieli lokalu.

Choć muzyka grająca przed klubem "miejska" nie jest, to olbrzymia kolejka przed bramką wejściową przypomina przerysowaną scenę z sitcomu rozgrywającego się przed wejściem do jakiegoś popularnego lokalu w Nowym Jorku. Nie jest to jednak olbrzymi problem, bo bramka działa dość sprawnie, a wszechobecna muzyka chodnikowa ośmiela obcych sobie ludzi do wymiany uprzejmości i mocnych alkoholi, które i tak trzeba wypić przed przejściem selekcji.

Gdy już zapłacimy 15 złotych aktorom przebranym za księdza i sokistę w stroju defiladowym, schodzimy na dół i pierwsze, co rzuca nam się w oczy, to dedykacja uczestników zabawy, by wyglądać jak prawdziwi weselnicy. Mężczyźni mają białe koszule z fikuśnymi mankietami, fryzurki na brylantynę i kwiatuszki w butonierkach. Panie ubierają półwieczorowe stroje (te najlepsze trzeba jednak zachować na prawdziwe uroczystości) i kwieciste wianki niczym oddane fanki Lany Del Rey na letnim koncercie idolki. Wartym odnotowania jest fakt, że, w przeciwieństwie do większości klubów w stolicy, tłumów na parkiecie doświadczymy tu już o 22.00.

À propos parkietów. Taneczna część klubu podzielona jest na dwie części. Na jednej czeka nas przegląd hitów disco-polo granych przez kapelę ubraną pod krawatem z wysoko zawieszonymi gitarami. Na drugiej koneserzy bardziej radiowej muzyki mogą potańczyć do "Moves Like Jagger" czy "Despacito". Tak jak na prawdziwym weselu – bawi się kuzyn, bawi się ciocia, bawi się babcia Henia. Większość par przed wyprawieniem swojego prawdziwego wesela staje przed poważnym dylematem o treści "zespół czy DJ". Właściciele klubu wybrnęli z tego w banalnie prosty sposób.

Wybija północ – czas na "Gorzką wódkę". "Panna młoda" z zawstydzonym uśmiechem rozdaje zebranym alkohol, a wodzirej i jej "luby" wesoło wiwatują, rozgrzewając zachwycony tłum. Wszyscy skandują, śpiewają – dobrze przecież znają tekst tej przyśpiewki. Jednak kiedy cała sala się bawi, "panna młoda" siedzi posmutniała w kącie. A przecież to ona zwykle jest królową wieczoru. W Clubie Wesele państwo młodzi są niestety mocno uprzedmiotowieni i sprowadzeni do roli dekoracyjnej. Tańczą, śpiewają, całują się na zawołanie i niestety, to zmuszanie się do ról jest odczuwalne.

Kilka ruchów bioderkami i panie szybko zdobędą aprobatę ze strony zgromadzonych panów. Cóż, na każdym weselu musi być kilku rubasznych "aleś ty wyrosła!" wujaszków. Poza "wujaszkami", znajdziemy tu też kilku nażelowanych "Robercików", młodszych chłopaków chwytających się okazji na podryw w – z tego, co widać – bliskim im klimacie potańcówki disco-polo.
To, że ma odbywać się tu "wesele", nie ma dla nich raczej większego znaczenia.

Do Wesela przychodzi także wiele osób starszych, by poczuć się przez chwilę młodziej, słusznie szukając tu wyrugowanego z klubowego mainstreamu vibe'u przełomu lat 80. i 90. w ludowym wydaniu. Za to niektórzy po prostu potraktowali Club Wesele jako atrakcję etnograficzną dla miastowych, którzy mają małe szansę doznać tego słynnego klimatu "prowincjonalnego wesela".
Swoją drogą warto podkreślić, że dawno w Warszawie nie uświadczyliśmy takiego zróżnicowania wiekowego bawiących się na jednej, publicznej imprezie osób.

W przeciwieństwie do większości klubów, zamiast wydzielonych osobno, okrągłych stoliczków mieszczących maksymalnie 4 osoby z niedowagą, mamy tu długie, uroczyście zastawione stoły. Mówiąc uroczyście, mamy tu na myśli biały obrus, serwety z koronkami, przekąski w formie słonych paluszków i ogórków oraz 2-litrowe plastikowe butelki napojów gazowanych stojących koło flaszek z czystą wódką. Jeśli już mowa o alkoholu. Klub Wesele dobrze wie, co jest ulubioną trucizną polskich weselników. Dlatego – zgodnie z prawem popytu i podaży – na tej imprezie dużo bardziej opłaca się łoić wódkę (7 PLN za 40 gram) niż piwo (10 PLN za 450 ml bladozłotego płynu nalanego do gibającego się, plastikowego kufla). Ceny za piwo to jedna z nielicznych
składowych tego klubu przypominających nam o tym, że jesteśmy nadal w Warszawie

I właśnie dzięki temu, że organizatorom udało się stworzyć w miarę wiarygodny klimat "remizowej imprezy weselnej", którą współtworzą też autentycznie dobrze bawiący się ludzie z wielu rozmaitych warstw społecznych, ta impreza to idealna opcja dla doznania tego słynnego "weselnego klimatu" przez mieszczaństwo, które na szampana mówi "prosekko", a na przystawkę "escargots à la bourguignonne".

Jest disco-polo i wódka, a nie ma bijatyk. Są gry i zabawy weselne, których nigdy byś nie urządził u siebie, ale zawsze chciałeś się z nich pośmiać na żywo. Niby wszystko jest drogie, ale nie musisz szykować koperty i zakładać butów od garniaka. No i ostatecznie, zawsze możesz wyjść stamtąd w każdej chwili bez obawy o to, że siostra babci od strony taty będzie chciała cię za to wydziedziczyć".

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda