Legenda Grzesiuka przyciągnęła tłumy
Wczoraj o 18:00 na Czerniakowie odbyło się spotkanie z autorem książki „Grzesiuk. Król życia”, Bartoszem Janiszewskim. Frekwencja przerosła oczekiwania organizatorów.
Stanisław Grzesiuk to ikoniczna postać i mimo ponad 50 lat od jego śmierci, jego książki są wciąż czytane przez nowe pokolenia. Na 20 minut przed rozpoczęciem spotkania sala była prawie pełna. Mimo przygotowania przez organizatorów około 80 miejsc na widowni, tuż przed 18:00 dostawiano krzesła na zewnątrz sali, gdzie widzowie mogli śledzić przebieg imprezy na ekranie.
Po krótkim wstępie zaanonsowano gościa specjalnego... bandżolę Stanisława Grzesiuka. Instrument z dłoni wnuczki pana Stanisława przeszedł w ręce Jana Emila Młynarskiego, który nie krył, że uważa możliwość gry na niej za wielki honor. Po opowiedzeniu kilku ciekawostek związanych ze stylem gry Grzesiuka, zabrzmiały pierwsze takty „Czarnej Mańki” odegranej na wspomnianej bandżoli. Na twarzach wielu z zebranych widzów zagościły łzy wzruszenia. Panowie ocierali je ukradkiem, a panie całkiem otwarcie.
Po wstępie muzycznym Sylwia Chutnik przystąpiła do przepytywania Bartosza Janiszewskiego, który ze swadą odpowiadał na kolejne pytania, odczarowując widzom Grzesiuka jakiego znali z kart jego książek. Upadło kilka powtarzanych na temat ikony Czerniakowa plotek, przytoczono mniej znane fakty i na scenę wrócili panowie z Warszawskiego Combo Tanecznego.
Jan Młynarski, Piotr Zabrodzki i Lesław Matecki swoją grą rozbujali salę, wykonując przedwojenne szlagiery w wiernych klimatowi ówczesnych przedmieść aranżacjach, poczynając od „Rum Helki”, na „Synu ulicy” kończąc. Publiczność doskonale znała każdą z piosenek i ochoczo włączała się w refrenach. Panowie z Warszawskiego Combo Tanecznego dokonali rzeczy graniczącej z cudem, zadowalając swoją grą grzesiukowych ortodoksów.
Robert Dzięgielewski