Legia przegrywa z wiceliderem
Koszykarze stołecznej Legii rozegrali kolejne spotkanie w ramach rozgrywek Energa Basket Ligi. W hali sportowej Ośrodka Sportu i Rekreacji Bemowo zmierzyli się z wiceliderem rozgrywek - Asseco Arką Gdynia.
Mecz poprzedziła niezwykła ceremonia. Legenda "Wojskowych" - Andrzej Pstrokoński został uhonorowany, a numer z którym występował na boisku - 9 oficjalnie zastrzeżony przez klub. W niedzielnym meczu udany debiut zaliczył wypożyczony ze Stelmetu Enei BC Zielona Góra - Filip Matczak. Dwudziestopięcioletni rzucający obrońca zdobył dla Legii dwadzieścia punktów będąc najskuteczniejszym zawodnikiem warszawskiej ekipy w tym spotkaniu.
Mecz na Bemowie był jednym z najbardziej wyrównanych pojedynków Legii, jakie rozegrała w tym sezonie. Choć to goście byli faworytem do zwycięstwa to legioniści nie poddali się bez walki. Wystarczy wspomnieć, że schodząc z boiska po pierwszej połowie Asseco prowadziło jedynie jednym punktem. O zwycięstwie w całym spotkani zadecydowały tym razem detale i niska skuteczność w ostatnich minutach meczu. Ostatecznie to Arka wyjechała z Warszawy z kompletem punktów. Tak grająca Legia może jednak sprawić jeszcze niejedną niespodziankę.
Legia Warszawa - Asseco Arka Gdynia 78:85 (23:21, 20:23, 22:24, 13:17)
Najwięcej punktów: Filip Matczak (20), Morayo Soluade (14), Keanu Pinder (13) - James Florence (20), Josh Bostic i Dariusz Wyka (po 16)
Składy:
Legia Warszawa: Morayo Soluade, Keanu Pinder, Filip Matczak, Sebastian Kowalczyk, Omar Prewitt, Adam Linowski, Rusłan Patiejew, Michał Kołodziej, Patryk Nowerski, Mariusz Konopatzki, Roman Rubinsztajn, Jakub Sadowski.
Asseco Arka Gdynia: Arka: James Florence, Josh Bostic, Dariusz Wyka, Marcel Ponitka, Deividas Dulkys, Adam Łapeta, Marcus Ginyard, Filip Dylewicz, Grzegorz Kamiński, Jakub Garbacz.
- Decydowały małe rzeczy. Zrobiliśmy trochę błędów w obronie, które sprawiły że rywale rzucili nam trójki w końcówce akcji, zarówno w końcówce meczu, jak i w jego połowie - powiedział po meczu Keanu Pinder. - Jeśli gramy razem, możemy osiągnąć wiele. Mamy zgrany zespół, dobrych rzucających, jesteśmy dobrymi kolegami, możemy być jednymi z najlepszych zespołów w tej lidze - dodał zawodnik Legii.
Wracający na boisko Adam Linowski tak ocenił to spotkanie i swój występ: - Arka to na pewno bardzo dobra drużyna, ma doświadczonych zawodników z przeszłością Euroligową. Zabrakło trochę koncentracji i doświadczenia. Walczyliśmy jak mogliśmy. W końcówce rywale trochę przycisnęli, a nasza agresywność była zbyt mała. To skutkowało paroma stratami, które były bardzo ważne. Wiadomo nie od dziś, że mam defensywne warunki i zadania w drużynie. Myślę, że trener zobaczył, że dobrze wszedłem w mecz, dobrze broniłem... No dobra, przeciętnie, ale nieźle odnajdowałem się po kontuzji, więc dał mi więcej pograć. Cieszę się z tego, bo to jest kilka minut, dzięki czemu moja pewność siebie wzrasta i wzrastać będzie z każdym meczem. Doświadczony zawodnik Legii odniósł się także do debiutującego na Bemowie kolegi z drużyny: - Filip Matczak to bardzo dobry zawodnik, z jakiegoś powodu został do nas ściągnięty. Bardzo szybko zrozumiałem się z nim na parkiecie, jest bardzo inteligentnym zawodnikiem, więc myślę, że nam pomoże. Wiadomo, trenował z nami krótko, raptem półtora treningu, więc musi nadrobić braki taktyczne, tj. naszych zagrywek, jak ustawiamy się do przeciwników i na pewno nam pomoże - powiedział Adam Linowski.
Kolejne spotkanie Energa Basket Ligi Legia rozegra w niedzielę. Jej rywalem w Szczecinie będzie miejscowy King.
Fot. Marcin Bodziachowski/legiakosz.com