Legia Warszawa zaczyna walkę o ósmy tytuł mistrza Polski w swojej historii
Dziś o godz. 20:40 koszykarze Legii Warszawa rozpoczną walkę o mistrzostwo Polski! W finale Energa Basket Ligi Zieloni Kanonierzy zmierzą się ze Śląskiem Wrocław. Rywalizacja będzie toczyć się do czterech zwycięstw, pierwsze dwa spotkania zostaną rozegrane we Wrocławiu.
Legioniści są już pewni zdobycia medalu, pierwszego od 53 lat, ale jak sami zapewniają, zrobią wszystko, aby po sezonie na ich szyjach zawisły medale złote. Rywalem Legii będzie WKS Śląsk Wrocław, który w obu rundach play-off rywalizował wyraźnie dłużej od Legii, tocząc 5-meczowe serie. Legioniści mają dzięki temu o cztery spotkania mniej w nogach. Przynajmniej w ostatnim czasie, bo biorąc pod uwagę całe rozgrywki, Legia i Śląsk grały równie dużo spotkań, biorąc pod uwagę europejskie puchary. Pierwszy mecz finałowy będzie meczem numer 51 dla stołecznego zespołu w tym sezonie.
Śląsk w pierwszej rundzie play-off mierzył się z Zastalem Zielona Góra, i po dwóch porażkach w Zielonej Górze, mało kto spodziewał się, że wrocławianie będą w stanie awansować do najlepszej czwórki. Tymczasem WKS wygrał najpierw oba mecze w hali Stulecia, a następnie zwyciężył mecz numer 5 na wyjeździe, 86:80. W serii z Czarnymi Słupsk, rywalizacja miała inny przebieg. Wrocławianie wygrali dwa pierwsze mecze na wyjazdach, i kiedy wydawało się, że zapewnią sobie awans do finału przed własną publicznością, sromotnie przegrali oba mecze, w tym aż 60:123 spotkanie numer trzy. W decydującym, piątym meczu w Słupsku, Śląsk prowadził przez całe spotkanie i ostatecznie zwyciężając 81:71 zapewnił sobie udział w finale.
Dla obu drużyn awans do finału z pewnością jest już sporym sukcesem. W finale zagrają zespoły z miejsc 5 i 6 po sezonie zasadniczym, które mecze ligowe łączyły z wieloma meczami europejskich pucharów. Legia w FIBA Europe Cup zagrała 14 spotkań, Śląsk w EuroCup - 18.
W tym sezonie Legia przegrała ze Śląskiem w pierwszej rundzie 73:87 w hali na Bemowie (mecz rozegrany 6 listopada), za to zwyciężyła w hali Stulecia przed dwoma miesiącami 91:78. Było to zarazem pierwsze zwycięstwo Legii we Wrocławiu na najwyższym poziomie rozgrywkowym od 40 lat. Legia i Śląsk przed rokiem mierzyły się (w Ostrowie Wielkopolskim) w meczach o brązowy medal. Wówczas w pierwszym spotkaniu podopieczni Wojciecha Kamińskiego zwyciężyli 84:72, w meczu numer dwa lepszy był WKS, a w decydującym spotkaniu, zakończonym dogrywką, wrocławianie triumfowali po niezapomnianej trójce Stewarta na... siedem dziesiątych sekundy przed końcem doliczonego czasu gry. W obu zespołach jest kilku graczy, którzy pamiętają tamtą serię, choć Śląsk prowadzony był jeszcze przez trenera Vidina, nie zaś jak w obecnych rozgrywkach - Andreja Urlepa.
Niekwestionowanym liderem zespołu z Wrocławia jest Travis Trice II, zdobywający średnio 17,8 pkt. na mecz (aż 45,7% za 3). W ostatnim meczu we Wrocławiu legioniści bardzo dobrze ograniczyli poczynania tego rozgrywającego, a duża w tym zasługa Muhammada-Aliego i Roberta Johnsona. Dwaj obwodowi Legii w całej serii play-off wyśmienicie spisywali się w defensywie, ograniczając role czołowych strzelców drużyn przeciwnych - m.in. Jamesa Florence'a, jak i Jonaha Mathewsa. Ważną postacią w rotacji Śląska jest Kerem Kanter (śr. 12,5 pkt. na mecz), jak również podkoszowy Aleksander Dziewa (12,1 pkt., 4,5 zbiórki i 0,7 bloku). To doskonała postawa wracającego po urazie stopy Dziewy, sprawiła, że Śląsk przedłużył serię z Zastalem. Ważną rolę odgrywa również Kodi Justice (śr. 10,6 pkt.), doskonały obrońca i podkoszowy Ivan Ramljak (śr. 9,1 pkt. i 7 zbiórek), a do dyspozycji trenera Urlepa są również m.in. zmiennik Trice'a na pozycji numer jeden - Łukasz Kolenda (śr. 8,2 pkt.), D'Mitrik Trice (ostatnio grywał znacznie mniej), Martins Meiers i Jan Wójcik. Występ Jakuba Karolaka przeciwko Legii jest wykluczony, z powodu kontuzji, jakiej były zawodnik stołecznego klubu doznał w spotkaniu ćwierćfinałowym z Zastalem.
Wiadomo już, że w dwóch pierwszych meczach serii finałowej, w szeregach Legii nie zobaczymy Adama Kempa, który wyśmienicie spisywał się w fazie play-off. Kontuzja, której środkowy doznał po uderzeniu łokciem przez Dimca (w trzecim meczu z Anwilem), okazała się bardziej poważna - nastąpiło pęknięcie podstawy oczodołu, przez co Amerykanin będzie gotowy najwcześniej na spotkanie trzecie, które odbędzie się w Warszawie. W związku z powyższym, na pewno więcej minut otrzymają Dariusz Wyka i Jure Skifić, którzy będą robili wszystko, aby zastąpić Kempa w tych dwóch meczach, i jednocześnie ograniczyć grę podkoszowych Śląska - głównie Dziewy i Ramljaka.
Początkowo pierwszy mecz finałowy miał być rozgrywany we wrocławskiej hali Orbita, z powodu niedostępności największego obiektu we Wrocławiu. Ostatecznie dzięki działaniom prezydenta miasta, we wtorek obie drużyny zagrają w hali Stulecia (znanej również jako hala Ludowa), przy ulicy Wystawowej 1. Można spodziewać się, że na trybunach zasiądzie komplet, ponad 5200 widzów. Już teraz w sprzedaży pozostały ostatnie wolne bilety na wybrane sektory. Początek meczu zaplanowano na godzinę 20:40, a transmisja w Polsacie Sport rozpocznie się około godz. 20:00. Mecz numer dwa odbędzie się dwa dni później, również we Wrocławiu, tym razem w hali Orbita.
fot. Marcin Bodziachowski legiakosz.com