Lepsi bez cienia wątpliwości – koszykarze Legii pokonali PGE Spójnię Stargard
W meczu XXI kolejki Energa Basket Ligi koszykarze Legii warszawa zagrali na wyjeździe z PGE Spójnią Stargard. Mający aspiracje gry w fazie play-off gospodarze nie zdołali postawić stołecznej drużynie wystarczająco twardych warunków – podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego zwyciężyli 79:73 i utrzymali miejsce w ścisłej czołówce ligowej tabeli.
Spotkanie lepiej zaczęli legioniści, którzy łatwo wypracowywali sobie dogodne pozycje rzutowe i zamieniali je na punkty. Po celnym rzucie z dystansu Jakuba Karolaka Legia prowadziła 7:2. Spójnia wkrótce również cieszyła się trafieniami zza łuku w wykonaniu Nicka Fausta i Raymonda Cowelsa dzięki czemu gospodarze odrobili straty sięgające już w pewnym momencie ośmiu „oczek”. Końcówka pierwszej kwarty ponownie należała do gości z Warszawy – pod koszem przytomnie zareagował Dariusz Wyka, a po chwili środkowy trafił także za trzy punkty dzięki czemu jego zespół prowadził 24:14. Ostatecznie premierowa odsłona starcia zakończyła się zwycięstwem stołecznej drużyny 26:20.
Kolejne minuty upływały pod znakiem wyrównanej walki. Warszawianie lepiej od rywali spisywali się na bronionej tablicy nie pozwalając przeciwnikowi na ponowienia akcji. Skuteczny na tym etapie meczu Lester Medford dołożył kolejne trzy punkty do dorobku zespołu po czym trener Maciej Raczyński poprosił o przerwę na żądanie przy prowadzeniu Legii 38:29. Wskazówki szkoleniowca nie przełożyły się na lepszą grę jego zespołu. Zieloni Kanonierzy powiększali przewagę, która urosła w pewnym momencie do 14 „oczek”. Tuż przed syreną oznaczającą koniec pierwszej połowy stargardzianie zdobyli kilka punktów pozwalających ich nieco zmniejszyć dystans do rywala. Na półmetku starcia Legia prowadziła 48:36.
Przerwa nie podziałała motywująco na gospodarzy bowiem trzecią kwartę meczu rozpoczęli od serii ośmiu straconych punktów dzięki czemu stołeczna ekipa prowadziła już 56:36. Warszawianie grali swobodnie, ale ciągle na wysokim poziomie koncentracji dzięki czemu raz po raz nękali defensywę rywala. Po stronie Spójni najlepszymi zawodnikami byli podkoszowy Baylee Steele oraz Mateusz Kostrzewski lecz punkty tych zawodników to zdecydowanie za mało, by myśleć o dogonieniu Legii. Przed ostatnią kwartą drużyna Wojciecha Kamińskiego wygrywała 67:51.
Stargardzianie musieli rzucić wszystkie swoje siły na ostatnie dziesięć minut gry. Gospodarze zdołali zmniejszyć stratę, ale warszawianie wciąż panowali w strefie podkoszowej nie pozwalając rywalom na zbyt wiele. Legia nieco zatraciła skuteczność, na trzy minuty przed końcem meczu prowadziła 70:59. Pomimo kłopotów w ofensywie Zieloni Kanonierzy solidnie prezentowali się w defensywie co zaprowadziło ich do triumfu 79:73.
Kolejny mecz legionistów już we wtorek, 12 stycznia. Wówczas warszawianie zagrają kolejny wyjazdowy mecz - w Bydgoszczy zmierzą się z tamtejsza Eneą Astorią.
PGE Spójnia Stargard – Legia Warszawa 73:79 (20:26, 16:22, 15:19, 22:12)
PGE Spójnia: Raymond Cowels 17, Nick Faust 17, Mateusz Kostrzewski 14, Baylee Steele 12, Jerome Dyson 5, Omari Gudul 5, Szymon Walczak 3, Filip Siewruk 0, Piotr Potap -, Tomasz Śnieg -, Szymon Szmit 0, Kacper Młynarski -.
Trener: Maciej Raczyński
Legia: Lester Medford Jr. 18, Jamel Morris 15, Jakub Karolak 12, Earl Watson 8, Dariusz Wyka 8, Nick Neal 8, Grzegorz Kulka 8, Grzegorz Kamiński 2, Adam Linowski 0, Przemysław Kuźkow 0, Jakub Sadowski -.
Trener: Wojciech Kamiński, as. Marek Zapałowski
Źródło: Legia Warszawa Sekcja Koszykówki S.A.