Maciej Dąbrowski marzy o powołaniu do reprezentacji
Najlepszy obrońca ligi to prywatnie spokojny rodzinny pasjonat wędkarstwa. Z obrońcą Legii Warszawa romawiał Piotr Maciejec.
Piotr Maciejec: Okres wypoczynku jest bardzo krótki. Pierwszy mecz gracie już 7 lipca o Superpuchar. W przyszłym roku są mistrzostwa świata.
Maciej Dąbrowski: Nie mamy na to wpływu, kalendarz rozgrywek jest ustalony z góry.Naszym zadaniem jest dobrze się przygotować. Początek sezonu będzie bardzo intensywny, jak wspomniałeś, najpierw mecz 7 lipca, potem 12 lipca – Liga Mistrzów, 15 lipca liga, itd... W ciągu dwóch tygodni mamy do rozegrania pięć meczów. Cieszę się, że Superpuchar jest przed Ligą Mistrzów – to będzie fajne przetarcie na własnym stadionie. Podejrzewam, że publiczności też nie zawiedzie i swoją obecnością da nam kopa, by powalczyć o zwycięstwo.
P. M. Superpuchar to ważne trofeum, ale celem jest przede wszystkim Liga Mistrzów. Pierwszym rywalem jest fińska drużyna. Już przygotowujecie się do tych zawodów? Kiedyś zespoły ekstraklasowe zawsze wyjeżdżały na kilkudniowe wyjazdy, podczas których piłkarze odnawiali siły.
M.D. O nie, obóz to jest ciężka praca, przyjechaliśmy tu pracować. Ten okres jest bardzo krótki i tak naprawdę mamy niewiele czasu, by przygotować się do rozgrywek. Właściwie mamy dwa, trzy tygodnie – przez dwa jesteśmy na obozie, a trzeci jest tygodniem wstępnym przed Superpucharem Polski. Mamy trzy cele: Mistrzostwo Polski, Liga Mistrzów i Superpuchar – priorytety zawsze mamy te same, ale każdego roku presja jest coraz większa. W zeszłym roku awansowaliśmy do fazy grupowej Ligi Mistrzów, potem Liga Europy – apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kibice też coraz więcej od nas wymagają.
P. M. Jak wygląda życie w Warszawie? Mówi się, że przejście do Legii niektórych piłkarzy blokuje.
M.D. To kwestia osobowości piłkarza. Należę do osób spokojnych, bardzo rodzinnych. Nie jestem typem imprezowicza, wolę spędzić czas w domu. Warszawa zaskoczyła mnie raczej pozytywnie, może poza korkami. Mieszkańcy są bardzo pozytywnie nastawieni do piłkarzy. Zdarza się, że rozpoznają mnie na ulicy, co jest bardzo miłe, choć trudno to pogodzić , jeśli jestem wtedy z rodziną. Trzeba się jednak z takiego zainteresowania cieszyć, dla sportowca koniec kariery zawsze przychodzi szybko ze względu na wiek.
P. M. Swoją karierę zaczynałeś w Zawiszy Bydgoszcz. Opowiedz coś więcej o początkach w byciu zawodowym piłkarzem. Masz jakieś wskazówki dla rodziców, którzy wysyłają swoje dzieci na treningi piłkarski i chcieliby wdrożyć je w ten sportowy świat?
M.D. Dziecka nie wolno do niczego przymuszać. Sam nigdy na moim synu nie będę wymuszać rozpoczynania treningów. Początkowo trenowałem w Lubieniu Kujawskim, rodzinnej miejscowości. Na pierwsze poważne zajęcia piłkarskie zaprowadziła mnie moja ciocia.
P. M. Masz zakusy do tego, żeby zacząć grać za granicą?
M.D. Nie zastanawiałem się nad tym. Jeśli ktoś uzna, że jestem na tyle dobry i złoży mi taką ofertę, to ją rozważę. Mój menadżer Jarek Kołakowski na pewno mnie poinformuje o takiej możliwości.
P. M. Jesteś najlepszym obrońcą w Polsce, stąd moje pytanie: Czy chciałbyś występować regularnie w reprezentacji?
M.D. Byłoby to ogromne wyróżnienie, które można zdobyć tylko przez ciężką pracę. Nie ukrywam, że marzę o tym. Im więcej będę trenować, tym większa szansa na grę w kadrze.
P. M. Co robisz w wolnym czasie?
M.D. W wolnym czasie jeżdżę na ryby. Wyruszam koło 2-3 w nocy.
P. M. Zdradzisz naszym czytelnikom, gdzie warto łowić i gdzie można cię spotkać?
M.D. Zapraszam do Lubina Kujawskiego albo na Odrę w Szczecinie! Ale ostrzegam, że niełatwo mnie złapać na rzece.
P. M. Jak będzie wyglądać przyszłość? Jakie chcesz osiągnąć cele?
M.D. Przede wszystkim chcę zdobyć Mistrzostwo Polski i ponownie tytuł Najlepszego Obrońcy, co byłoby potwierdzeniem mojej dobrej pozycji przez ostatnie pół roku. Chciałbym też awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów.