mobile
REKLAMA

Minimalna porażka Legii na Bemowie

Koszykarze stołecznej Legii rozegrali w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji Bemowo przy ul. Obrońców Tobruku kolejne spotkanie w ramach Energa Basket Ligi. Tym razem rywalem "Zielonych Kanonierów" była drużyna MKS Dąbrowa Górnicza.

Marcin Kalicki
Minimalna porażka Legii na Bemowie

Spotkanie nieco lepiej zaczęli dąbrowianie, którzy z większą swobodą radzili sobie w rzutach z półdystansu. Legioniści często popełniali przewinienia, które na punkty zamieniał MKS. W połowie pierwszej kwarty goście prowadzili 10:6, ale wówczas po raz pierwszy do kosza trafił Omar Prewitt, który zmniejszył stratę swojego zespołu. Na prowadzenie legionistów wyprowadził kapitan stołecznej drużyny i to właśnie Legia okazała się lepsza w premierowej części gry, która zwyciężyła 19:17.

Stołeczni znakomicie rozpoczęli drugą kwartę, powoli zyskiwali nad MKS-em przewagę – po trafieniu z dystansu autorstwa Jakuba Karolaka oraz dwóch punktach spod kosza Filipa Matczaka Legia wygrywała 30:24. Goście bardzo szybko wyrównali – dwoma trafieniami zza łuku popisali się kolejno Mathieu Wojciechowski i Cleveland Melvin. Od polowy drugiej kwarty to MKS przejął inicjatywę i konsekwentnie wybijał warszawian z rytmu. Dąbrowianie na przerwę udali się prowadząc 46:37.

Po powrocie z szatni gra ponownie się wyrównała. Legioniści z ogromną ochotą na dogonienie rywala pragnęła osiągnąć swój cel możliwie jak najszybciej. Podopieczni trenera Tane Spaseva zbliżyli się na dystans sześciu punktów, ale MKS po raz kolejny odparł atak Legii. Po stronie dąbrowian punktowali Adris De Leon, Michał Gabiński i Mathieu Wojciechowski. Obie drużyny dopadł kryzys skuteczności, który przerwali celnymi rzutami osobistymi legioniści. To jednak przyjezdni wyszli z tej kwarty obronną ręką prowadząc przed kluczową częścią meczu 63:58.

Ekscytująco zapowiadała się czwarta kwarta meczu. Legioniści szybko zbliżyli się do przeciwnika na trzy punkty (62:65) lecz przyjezdni nieustannie pokazywali charakter raz jeszcze broniąc swojego prowadzenia. Ponownie dobry okres gry miał Cleveland Melvin po którego punktach MKS prowadził 73:64 na sześć minut przed końcem kwarty. Celny rzut a trzy Michała Kołodzieja i udane wejście pod kosz Omara Prewitta pozwoliły wrócić Legii do gry. Na cztery minuty przed końcem kwarty było już tylko 75:72 dla MKS, a 40 sekund przed końcem na tablicy świetlnej pokazał się rezultat remisowy 75:75. Omar Prewitt miał szanse wyprowadzić zespól na prowadzenie, ale jego wejście pod kosz nie skończyło się punktami. W odpowiedzi trafił Mateusz Zębski i Legia miała tylko 3.4 sekundy, aby odwrócić losy spotkania. Nie udało się, rzut Keanu Pindera nie doprowadził do dogrywki. Z bardzo cennego zwycięstwa cieszyli się koszykarze MKS-u Dąbrowa Górnicza.

Legia Warszawa – MKS Dąbrowa Górnicza 75:77 (19:17, 18:29, 21:17, 17:14)

Najwięcej punktów: Omar Prewitt (15), Jakub Karolak i Keanu Pinder (po 12) - Cleveland Melvin (18), Mathieu Wojciechowski (13), Adris De Leon (12).

Składy:

Legia Warszawa: Omar Prewitt, Jakub Karolak, Keanu Pinder, Michał Kołodziej, Sebastian Kowalczyk, Rusłan Patiejew, Morayo Soluade, Jorge Bilbao, Filip Matczak, Mariusz Konopatzki, Adam Linowski, Patryk Nowerski.

MKS Dąbrowa Górnicza: Cleveland Melvin, Mathieu Wojciechowski, Adris De Leon, Mateusz Zębski, Michał Gabiński, Deng Deng, Jakub Kobel, Konrad Dawdo, Radosław Chorab, Filip Stryjewski.

- Kto mówi, że jakieś spotkanie jest łatwe, ten nie zna polskiej ekstraklasy. W każdym meczu w tej lidze, szczególnie wyjazdowym jest ciężko wygrać. Przez trzy kwarty graliśmy to co chcieliśmy, to co trenowaliśmy. Jestem zadowolony z trzech pierwszych kwart. W czwartej kwarcie brakowało nam trochę łatwych punktów. Ta część gry jest do analizy. Mieliśmy sytuacje, ale byliśmy trochę zaskoczeni. Gratulacje dla zespołu z Krosna i trenera Niedbalskiego - życzę powodzenia w walce o utrzymanie w lidze. Krosno to fajne miasto, mają tu niezłych kibiców. Keanu Pinder zagrał dziś bardzo dobrze w drugiej połowie spotkania, Kuba Karolak zagrał bardzo fajną pierwszą połowę. To jest zespół - jeden gra wybijająco w jednej kwarcie, ktoś inny w kolejnej. To jest siła naszego zespołu - powiedział na konferencji pomeczowej Tane Spasev, trener Legii. - Przez trzy kwarty mecz wyglądał tak, jak to sobie wyobrażaliśmy i założyliśmy. W 4. kwarcie wdarło się u nas rozluźnienie, przestaliśmy trafiać rzuty, popełnialiśmy bardzo proste błędy w obronie. O mały włos Krosno nie wykorzystało tego. Nam ta wygrana daje bardzo dużo, bo ostatnim razem na wyjeździe wygraliśmy 30 grudnia. Do końca sezonu pozostały cztery mecze i to zwycięstwo jest bardzo ważne w kontekście walki o awans do play-off - dodał Jakub Karolak, rzucający "Zielonych Kanonierów".

Fot./Źródło: Piotr Koperski/legiakosz.com

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda