mobile
REKLAMA

Mistrz Polski za silny. Legia przegrała we Włocławku

Koszykarze Legii Warszawa nie zdołali sprawić drugiej z rzędu niespodzianki w rozgrywkach Energa Basket Ligi. Po pokonaniu Polskiego Cukru Toruń, w hali Mistrzów zdecydowanie lepszy od podopiecznych trenera Tane Spaseva okazał się był Anwil Włocławek.

Redakcja
Mistrz Polski za silny. Legia przegrała we Włocławku

Legioniści zaczęli od agresywnej obrony i mądrej gry w ataku, co poskutkowało prowadzeniem 8:1 po nieco ponad dwóch minutach gry. Wkrótce jednak gospodarze wyrównali stan spotkania. Raz po raz kosz Anwilu atakował Milan Milovanović, który obecny sezon rozpoczął właśnie w zespole mistrzów Polski. Punkt za punkt, cios za cios – kibice zgromadzeni w hali Mistrzów nie mogli narzekać na nudę. W pierwszej kwarcie spotkania Anwil okazał się nieznacznie lepszy wygrywając tę część 25:23.

Włocławianie szybko zdołali zbudować pięciopunktową przewagę, ale po przerwie na żądanie dla trenera Tane Spaseva, to warszawianie zdobyli osiem punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie 33:30, co z kolei spotkało się z reakcją trenera Anwilu, który również zdecydował się na przekazanie kilku wskazówek swoim zawodnikom. Przerwa poskutkowała, gospodarze zaczęli dyktować warunki gry, ale legioniści bardzo często potrafili skutecznie odeprzeć ataki rywala. Końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do Anwilu, który właśnie wtedy zbudował 11-punktową przewagę z którą schodził do szatni (50:39).

Pełni energii na parkiet powrócili koszykarze mistrza Polski, którzy narzucając bardzo duże tempo gry powiększali swoje prowadzenie. Przeciwnikom starali się odpowiadać Sebastian Kowalczyk, Michał Michalak czy Milan Milovanović, ale to wciąż było za mało na coraz lepiej dysponowanych włocławian. Zbyt dużo niedokładności w szeregach stołecznej ekipy oraz brak skuteczności przyczyniały się do zwiększania dystansu jaki dzielił oba zespoły. W tzreciej kwarcie bezdyskusyjnie lepszy był Anwil i w wyniku dobrej dyspozycji prowadził na 10 minut przed końcową syreną 81:57.

Jak się okazało, trzecia kwarta, wygrana przez gospodarzy aż 31:18 okazała się kluczowa w kontekście losów spotkania. Legioniści starali się niwelować stratę. Efektownymi wsadami akcje kończył Keanu Pinder, a skuteczny z półdystansu był Sebastian Kowalczyk. Na pięć minut przed końcem meczu włocławianie prowadzili 88:73. Pościgu za wyżej notowanym rywalem jednak nie było. Anwil zdołał utrzymywać bardzo bezpieczną przewagę nad Legią i ostatecznie triumfował 105:79.

Kolejne spotkanie ligowe koszykarze Legii rozegrają w piątek, 24 stycznia. Wówczas w bydgoskiej Artego Arenie stawią czoła drużynie Enei Astorii Bydgoszcz.

 

Anwil Włocławek – Legia Warszawa 105:79 (25:23, 25:16, 31:18, 24:22)

Anwil: Ricky Ledo 16, Shawn Jones 15, Jakub Karolak 15, Krzysztof Sulima 11, Chris Dowe 10, Tony Wroten 8, Szymon Szewczyk 8, Igor Wadowski 8, Michał Sokołowski 7, Rolands Freimanis 4, Oliwier Bednarek 3, Adam Piątek 0,

Trener: Igor Milicic, as. Marcin Woźniak, Grzegorz Kożan

Legia: Michał Michalak 30, Milan Milovanović 18, Keanu Pinder 11, Sebastian Kowalczyk 10, Kahlil Dukes 4, Filip Matczak 1, Adam Linowski 3, Jakub Sadowski 2, Mariusz Konopatzki 0, Patryk Nowerski 0, Jakub Nizioł 0, Przemysław Kuźkow 0.

Trener: Tane Spasev, as. Marek Zapałowski

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda