Najważniejszą wartością jest Ojczyzna. Dla niej warto poświęcić życie
14 stycznia br. w wieku 89 lat zmarł ppłk Leszek Mroczkowski ps. "Andrzej" - Żołnierz Wyklęty, więzień polityczny, opozycjonista, działacz Solidarności, a także pisarz i poeta. O wspomnienie o zmarłym poprosiliśmy ppor. Dominika Butkiewicza, bliskiego współpracownika ppłk. Mroczkowskiego w latach 2011-2018.
Panie Poruczniku, kogo żegnamy i czy możemy powiedzieć "nie pora"?
Żegnamy niewątpliwie bohatera historii Polski, człowieka, który w wielu ludziach zaszczepił "patriotyzm bezpośredni". Oficera, który pragnął pozostawić po sobie ślad. Chciał służyć Polsce i robił to. Do ostatnich dni. Pan Pułkownik dożył pięknego wieku, jednak możemy mieć żal, że przegrał ostatnią bitwę z nierównym przeciwnikiem - nagłą chorobą. Można mieć wrażenie, że jeszcze wiele było do zrobienia, wiele do przekazania... Pan Pułkownik cały czas działał. Skupiał wokół siebie środowiska z całej Polski. Dziś te środowiska są spuścizną człowieka, który całe życie poświęcił Ojczyźnie.
Kim był Pan Pułkownik i kim pozostanie dla nas wszystkich?
Ppłk Leszek Mroczkowski jako młody chłopak wstąpił do organizacji "Wolność i Niezawisłość", walczył z sowieckim okupantem o wolny byt Polski. Za swoją działalność został skazany na śmierć i tylko dzięki staraniom matki, która przekupiła funkcjonariusza UB, uniknął stryczka. Wyrok zmieniono mu na 12 lat więzienia. Po wyjściu z więzienia na mocy amnestii w 1956 r. był stale nękany i inwigilowany. Był działaczem Solidarności, bliskim przyjacielem m.in. bł. ks. Jerzego Popiełuszki, Anny Walentynowicz czy Zbigniewa i Zofii Romaszewskich. Za swoje męstwo i służbę na rzecz niepodległości Polski został odznaczony m.in. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Pan Pułkownik pozostanie oficerem, który nigdy nie złamał złożonej przysięgi. Jak sam mówił "nikt go z niej nie zwolnił". Pozostanie wzorem dla kolejnych pokoleń Polaków.
Z czego zapamiętamy Pana Pułkownika Mroczkowskiego?
Leszek Mroczkowski to nie tylko oficer podziemia i bohater, to także pisarz, poeta czy kibic piłkarski. Sam nazywał się "zwykłym chłopakiem z Targówka" i kochał "Legijny Targówek". To właśnie społeczność kibiców Legii z Targówka zaszczepiła w nim miłość do klubu z ulicy Łazienkowskiej. Pan Pułkownik był autorem przejmującej książki "Ostatni list do matki", w której opisał swoje wojenne i powojenne przeżycia. Książka uzupełniona jest wiersze Pana Pułkownika. Wzrusza do łez.