Niespodzianka w Warszawie! Legia Warszawa lepsza od wicemistrza Polski!
Z powracającym do Warszawy po kilkumiesięcznym pobycie w pierwszej lidze Mariuszem Konopatzkim, ale wciąż jeszcze bez pauzującego z powodu urazu Sebastiana Kowalczyka do meczu z Polskim Cukrem Toruń przystąpili stołeczni koszykarze. Niemal komplet widzów w hali Koło był świadkiem bardzo zaciętego meczu.
Od początku punktów Legii dostarczał głownie Milan Milovanović, lecz zawodnik szybko popełnił dwa przewinienia. Po stronie torunian najskuteczniejsi byli Aaron Cel, Keith Hornsby i Alade Aminu. Pomimo sporej różnicy dzielącej oba zespoły w tabeli Energa Basket Ligi, na parkiecie panowała wyrównana walka. Polski Cukier wygrał jednak tę część spotkania 17:15.
Druga kwarta dużo lepiej zaczęła się dla gości, którzy po raz pierwszy zdołali zbudować kilkupunktową przewagę. Po 15 minutach meczu wicemistrzowie Polski prowadzili 32:23, ale straty nieco zmniejszył Filip Matczak trafiając z dystansu. To był bardzo dobry okres gry legionisty, który był wówczas liderem swojej drużyny. Po jego skutecznej akcji w której był dodatkowo faulowany, straty do Polskiego Cukru Toruń zmalały do tylko dwóch punktów (38:40). Do końca pierwszej połowy gra toczyła się punkt za punkt, ale jedna niecelna próba Michała Michalaka z linii rzutów wolnych spowodowała, że to goście schodzili do szatni z prowadzeniem 45:44.
Trzecia kwarta to raz jeszcze udane ataki przyjezdnych, ale po kilku minutach to Legia przejęła inicjatywę. Ponownie to Filip Matczak odpowiadał za ofensywę stołecznych koszykarzy. Po jego udanym wjeździe pod kosz Legia prowadziła 56:53. Podopieczni trenera Tane Spaseva ewidentnie złapali wiatr w żagle – efektownym blokiem popisał się Keanu Pinder, a faul w ataku na rywalu wymusił Kahlil Dukes. To pozwoliło warszawianom wyjść na prowadzenie, ale wciąż za mało, by „uciec” rywalom. Lepsza końcówka kwarty dała torunianom remis 63:63.
Emocjonująco zapowiadała się ostatnia odsłona starcia w hali Koło. Na rzut za trzy punkty Bartosza Diduszki takimi samymi trafieniami odpowiedzieli legioniści - Adam Linowski i Mariusz Konopatzki i gospodarze prowadzili 76:71 na niespełna sześć minut przed końcem czwartej kwarty. Torunianie nie potrafili odnaleźć skuteczności, co starała się wykorzystywać Legia. Coraz więcej nerwowości w szeregach wicemistrzów Polski nie pomagało w sytuacji, gdy zadaniem zespołu było odrobienie siedmiopunktowej straty. Pewni siebie warszawianie nie zamierzali ustępować rywalom – rzuty Michała Michalaka okazały się kluczowe w kontekście końcowego sukcesu – legionista trafiał z półdystansu i z linii rzutów wolnych, a tablica wyników wskazywała 86:78 dla Wojskowych i 90 sekund do końcowej syreny. Ostatecznie gospodarze cieszyli się z czwartego w sezonie zwycięstwa pokonując dużo wyżej notowanego rywala 92:85.
Legia Warszawa – Polski Cukier Toruń 92:85 (15:17, 29:28, 19:18, 29:22)
Legia: Michał Michalak 28, Filip Matczak 24, Milan Milovanović 14, Kahlil Dukes 9, Adam Linowski 8, Mariusz Konopatzki 5, Keanu Pinder 4, Patryk Nowerski 0, Jakub Nizioł 0, Przemysław Kuźkow 0, Sebastian Kowalczyk -, Jakub Sadowski -.
Trener: Tane Spasev, as. Marek Zapałowski
Polski Cukier: Keith Hornsby 14, Alade Aminu 9, Aaron Cel 9, Bartosz Diduszko 6, Karol Gruszecki 5, Aleksander Perka 5, Chris Wright 3, Jakub Schenk 2, Mikołaj Rtajczak 1, Ignacy Grochowski -.
Trener: Sebastian Machowski, as. Jarosław Zawadka