Od dziecka marzyłem o tym, żeby grać w Legii
Rozmowa z powracającym z wypożyczenia Jakubem Szumskim.
- Miałeś problemy ze zdrowiem, jak się teraz czujesz?
- Od końca kwietnia już wróciłem do treningów, a teraz już mogę dawać z siebie wszystko. Dążę do wyrobienia formy, która teraz jest dla mnie najważniejsza. Teraz mamy okres, który nie służy do robienia cudów w bramce. Powinniśmy go wykorzystywać do intensywnej, rzetelnej i systematycznej pracy, przygotowania się na cały sezon.
- Co powiesz o konkurencji „w bramce”?
- Niezmiennie ta sama.
- Cieszysz się z powrotu do Warszawy?
- Na razie jesteśmy w Warce. Nie wiem, jak będzie wyglądać moja piłkarska przyszłość. Jeszcze przyjdzie czas na takie rozmowy - wszystko zależy od klubu, trenerów i mojej dyspozycji.
- Jesteś młodym człowiekiem, jak spędzasz czas wolny? Życie w Warszawie znacznie różni się od tego w Sosnowcu.
- To prawda. W Warszawie mam rodzinę, staram się z nimi spędzać czas, ponieważ w ostatnim czasie dużo podróżuję po Polsce i nie zawsze mam czas dla bliskich. Oczywiście, jako 25 letni facet lubię spotykać ze znajomymi, jak wszyscy moi rówieśnicy. Nie mam jeszcze żony, dzieci, jak niektórzy moi koledzy z drużyny, ta sfera życia jeszcze przede mną.
- Największe piłkarskie marzenie? Masz jakiś sportowy autorytet?
- Staram się wnikliwie przyglądać wszystkim dobrym piłkarzom, którzy swoją sprawnością fizyczną są do mnie podobni. Od dziecka marzyłem o tym, żeby grać w Legii. Nadal jest to aktualne i nigdy się nie zmieni. Przy Legii się urodziłem, przy Legii się wychowałem. Od 7 roku życia chodziłem na treningi. To wszystko było na wyciągnięcie ręki, ale trzeba jeszcze dodać od siebie coś ekstra.
- Młody utalentowany chłopak po akademii, żeby zagrać w drugiej, pierwszej lidze musi odbyć tułaczkę gdzieś za miasto.
- Myślę, że powodem tego może być to, że kluby są w trudnej sytuacji finansowej. Częściej wiele z nich upada na przestrzeni ostatnich lat, niż próbuje odbudować dawne imię.
- Kiedyś odbywały się derby dzielnicy, np. Drukarz grał z Orłem albo Hutnik z Marymontem. To wszystko zniknęło. Może to też stanowi dla Legii problem, ponieważ musi sięgać po zawodników znacznie dalej.
- Z drugiej strony Legia jest bardzo dużym klubem i wszyscy chcą w niej grać. Teraz jest moda na różne szkółki dla dzieci, ostatnio nawet Arek Malarz otworzył jedną. Wydaje mi się, że obecnie takie miejsca dają duże możliwości rozwoju początkującym piłkarzom.