Pomysł na pozbycie się kłopotów z autem wpędził go w jeszcze większe tarapaty
Ursynowscy kryminalni zatrzymali 49-latka, który próbował oszukać wymiar sprawiedliwości, naciągnąć firmę ubezpieczeniową na odszkodowanie i pozbyć się zmartwień związanych z ciągle psującym się nissanem. Wpadł więc na pomysł, że zgłosi kradzież samochodu, który, jak ustalili kryminalni, wcześniej dał do pozbycia się znajomemu mechanikowi. Mimo że zgłoszenie było całkiem realne, policjanci nie chcieli do końca w nie uwierzyć.
Około północy oficer dyżurny ursynowskiego komisariatu Policji odebrał telefon od 49-latka, który przejmującym głosem zgłosił kradzież swojego 12-letniego nissana x-trail. Mężczyzna twierdził, że kilka dni wcześniej zaparkował samochód na swoim miejscu w garażu podziemnym. Kiedy przyszedł do auta chwilę przed zgłoszeniem, okazało się, że go nie ma. Policjanci pojechali na miejsce, przeprowadzili oględziny, ustalili świadków, zabezpieczyli monitoringi i przyjęli od pokrzywdzonego zgłoszenie o utracie auta wycenionego na 25.000 zł.Na jego prośbę wystawili mu zaświadczeniu o przyjęciu kradzieży. Ten dokument mężczyzna zamierzał złożyć u swojego ubezpieczyciela celem uzyskania odszkodowania w wysokości wartości samochodu.
Kryminalnym jednak od początku nie zgrywały się pewne detale tej sprawy. Wzięli więc pod lupę zgłaszającego i zaczęli dochodzić, co tak naprawdę się wydarzyło. Okazało się, że zgłoszenie było sfingowanie i miało na celu podreperować budżet 49-latka, który cierpiał na problemy finansowe. Psujący się samochód przysparzał jedynie problemów.
Jak ustalili funkcjonariusze, kilka dni przed zgłoszeniem mężczyzna zlecił pozbycie się samochodu znajomemu mechanikowi. 38-latek, widząc w tym zysk również dla siebie, przyjął zlecenie, angażując w to również swojego 19-letniego syna.
Najpierw do policyjnego aresztu trafił właściciel nissana, który przyznał się do tego, że jego zawiadomienie było fałszywe. Mężczyzna stanął pod zarzutem zawiadomienia o nie popełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań oraz spowodowania zdarzenia będącego podstawą do wypłaty odszkodowania, za co grozi mu kara do 5 lat więzienia.
W trakcie realizacji czynności kryminalni zatrzymali jeszcze mechanika oraz jego syna. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty współudziału w przestępstwie, za co mogą ponieść taka samą karę. O ich dalszym losie zadecyduje sąd.
Źródło: Komenda Stołeczna Policji