Rasistowskie ataki na Starym Mieście
Stare Miasto to wizytówka stolicy. Wydaje się, że miejsce pełne obcokrajowców i turystów wolne jest od uprzedzeń i rasizmu. Niestety, to tylko złudzenie. Doświadczył tego już kilkukrotnie właściciel Brunet Kafe przy ulicy Miodowej.
W rozmowie z "Informatorem Stolicy" właściciel opowiada nie tylko o pogróżkach, ale również o aktach wandalizmu.
Najpierw myślałem, że to wybryk kogoś "pod wpływem". Potem sytuacje zaczęły się powtarzać. Porysowane witryny lokalu, do tego listy z informacjami, że mam wynieść się w ciągu 30 dni – mówi. Listy znajdujemy wetknięte w drzwi, z podpisem "Polski Patriota". Do tego okoliczni mieszkańcy atakują nas pytaniami: "Po co tu przyjechałeś? Po co otwierałeś tutaj swój lokal? Wynieś się stąd!" - relacjonuje.
W dobie możliwości poznawania innych kultur bez opuszczania własnego podwórka, takie zachowania wydają się nieprawdobodobne. Z jednej strony chwalimy przedsiębiorczość przyjezdnych i ich chęć dzielenia się swoim dziedzictwem kulturowym, z drugiej zaś doprowadzamy do tak skrajnych sytuacji. Nikt nie powinien być celem jakichkolwiek ataków ze względu na swój kolor skóry.