Saska Kępa – mała Holandia
Dzieje Saskiej Kępy są niezwykle interesujące. Okazuje się, że w swojej historii posiada okres holenderski.
Saska Kępa jest wyjątkowo interesującą dzielnicą Warszawy. Różni się znacznie od pozostałych części miasta. Znajduje się po drugiej stronie Wisły i jest odseparowana od centrum, a równocześnie jest miejscem, gdzie z przyjemnością przychodzi wielu mieszkańców miasta. Saska Kępa to miasto w mieście o niebywale intrygującej historii, w czasie której miała na przykład wiele wspólnego z… Holendrami.
Na początku XV wieku Saska Kępa została odseparowana od Warszawy rzeką, gdy nastąpiła wielka powódź. Wcześniej region ten był Kępą Solecką, gdyż należał do miasteczka i parafii Solec. Czyli de facto ta część miasta była kiedyś po lewej stronie Wisły. W XVI wieku Kępa była właściwie nie zamieszkana. Znajdował się tam gęsty las i w zasadzie nic poza tym. Wtedy teren ten zmienił nazwę na Kępa Kawcza, od przebywających w jego zaroślach ptaków. Kiedy w początkach wspomnianego wieku wybuchła w Warszawie zaraza, na Kępie zabierano dla miasta chrust, aby rozpalać ogniska. Liczono na odegnanie dymem morowego powietrza.
Po tych wydarzeniach władze miejskie wydzierżawiły Kępę Kawczą (Solecką) holenderskim kolonistom. Holendrzy od zawsze szczycili się udanymi działaniami melioracyjnymi. To było dla Kawczej Kępy jak wybawienie – pojawiła się szansa na ożywienie tego miejsca. Jednak, kolonistom postawiono warunki. Nie mogli budować w tym regionie kościołów protestanckich i odprawiać w domach nabożeństw. Holendrzy mogli posiadać jednak własny młyn i piec w nim chleb, warzyć swoje piwo czy gorzałkę. Na wydzierżawionym terenie mogli sprzedawać śmietanę, owoce, sery i mleko. Robili to przez długi czas.
Właściciele Kępy stale się zmieniali. Przez jakiś czas jej posiadaczem był nawet królewicz Jakub, syn króla Jana Sobieskiego. Kępa Holenderska – nazywana tak za czasów dzierżawienia tej ziemi przez Holendrów – stała się ostoją dla szukających zabaw czy odpoczynku ludzi. Nawet król August II Sas urządzał na Kępie majówki, a jego syn, August III tak pokochał ten zielony region, że w 1735 roku wydzierżawił go od miasta aż na 35 lat. Stopniowo zapomniano o Holendrach, wdrążając w życie nową nazwę – Saska Kępa – które powstało właśnie za panowania Augusta II.
Po uzyskaniu niepodległości w roku 1918 Saska Kępa przeszłą ogromną zmianę. To, co pozostało do dnia dzisiejszego, to jej magia i urok dzikich terenów. Na brzegach dawnej Holandii Warszawiacy ciągle opalają się i kąpią w Wiśle. Saska Kępa jest dość specyficznym rejonem Warszawy, będąc pewnego rodzaju zieloną enklawą, oddzieloną od hałaśliwego miasta rzeką, ale jednocześnie znajdującą się blisko centrum wydarzeń. To, co pozostało po jej dzikości, to w dalszym ciągu piękne, zielone tereny i możliwość zamieszkiwania ich przez ciekawe gatunki zwierząt.
Rdzenni mieszkańcy Saskiej Kępy słusznie czują się wyjątkowi, dzięki specyfice i historii tej części Warszawy.
Agata Mościcka