mobile
REKLAMA

Spacer po powstańczym Mokotowie

1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie. Czekam siedemdziesiąt dwa lata później przy ulicy Dworkowej na Mokotowie. Jest niedziela 7 sierpnia. 72 lata temu od siedmiu dni trwały walki powstańców z Niemcami.

TAGI
Spacer po powstańczym Mokotowie

Jestem kilka minut przed godziną 18.05 na ulicy Dworkowej przy pomniku. Na miejscu kilka – kilkanaście osób. Im bliżej wyznaczonej godziny, tym więcej ludzi. Czekamy na Adriana Sobieszczańskiego, przewodnika miejskiego z Warszawy Historii Ukrytej. Ma poprowadzić dzisiejszy spacer po Powstańczym Mokotowie. W końcu jest. Czekamy jeszcze na kilka osób. Zaczynam liczyć – jest nas siedemdziesiąt – ludzi w różnym wieku zainteresowanych tematem. A ciągle nadchodzą nowi. Przestaję liczyć, dużo nas – kobiet i mężczyzn, od tych w wózku, którzy przyjechali razem z rodzicami po staruszkę, która na spacer przyszła z synem. Na początek Adrian przypomina ogólną historię Powstania Warszawskiego. Od razu też zastrzega, że nie będzie oceniał tego, czy powstanie było słuszne czy też nie.

Adriana Sobieszczańskiego poznałem na Wiśle – opowiadał wtedy o roli rzeki w powstaniu. Później wybraliśmy się tylko we dwóch na spacer po Śródmieściu, chciałem dowiedzieć się czy zostały jeszcze ślady tamtych dni.

Z ulicy Dworkowej idziemy ulicą Bedrzycha Smetany do Parku Szustrów...

... kolejnego miejsca na tragicznej mapie miasta.

Zatrzymujemy się przy obelisku upamiętniającym dzieci zamordowane przez Niemców.

Adrian opowiada, a ja odczytuję napis: „ TU W SIERPNIU 1944 HITLEROWSCY ZBRODNIARZE ROZSTRZELALI GRUPĘ MAŁYCH DZIECI W WIEKU OD 5 DO 10 LAT”.

„Nie grają nam surmy bojowe i werble do szturmu nie warczą,
Nam przecież te noce sierpniowe i prężne ramiona wystarczą.
Niech płynie piosenka z barykad, wśród bloków, zaułków, ogrodów,
Z chłopcami niech idzie na wypad, pod rękę przez cały Mokotów.”

… to słowa Marszu Mokotowa, do którego słowa napisał słowa: „Karnisz” – Mirosław Jezierski, a muzykę skomponował „Krzysztof” – Jan Markowski. Adrian Sobieszczeński szutrowymi alejkami Parku Szustrów prowadzi nas w kierunku ulicy Puławskiej.

I jeszcze:
„Przed akcją była skromną panną,
Mieszkała gdzieś w Alei Róż,
Miała mieszkanko z dużą wanną,
Pieska pinczerka, no i już.” …. Pierwsze słowa kolejnej powstańczej piosenki – „Sanitariuszki Małgorzatki. Adrian Sobieszczański przybliża nam historie powstania obu piosenek.

Idziemy ulicą Puławską. Na wąskim chodniku nasza blisko stu osobowa grupa zajmuje całą przestrzeń. Mijamy Morskie Oko i wchodzimy w ulicę Belgijską. Kolejne miejsce, jakich wiele związanych z historią Powstania Warszawskiego. Na odnowionych fasadach dwóch budynków znajdują się cyfry „1934”, „1936”. I żadnych śladów Powstania. Żadnych? Adrian zwraca uwagę na oryginalny właz do kanałów. Gdy cała grupa przechodzi obok, robię zdjęcie. Kanały warszawskie odegrały niebagatelną rolę w Powstaniu Warszawskim. Na naszej trasie niedzielnej wycieczki to pierwszy – bezpośredni, namacalny ślad tamtych czasów.

7 sierpnia 1944 roku był poniedziałkiem. Słońce wzeszło o godzinie 5:05 a zaszło o 20:17. Na Woli trwała masakra ludności cywilnej. W stolicy od siedmiu dni trwała walka z niemieckim okupantem. W sumie miała trwać jeszcze dłużej – aż 63 dni walki o wolność, o godność – z wiarą w zwycięstwo. Przynajmniej w początkowym okresie, a może do samego końca?

Wśród nas młody chłopak z opaską biało czerwoną i znakiem „Polski Walczącej”. Jeden, jedyny.

Przechodzimy na drugą stronę ulicy Puławskiej. Docieramy do skrzyżowania ulic Wiktorskiej i Bałuckiego. Tam wchodzę w kanał, żeby dostać się do Śródmieścia. Nie robię tego oczywiście dosłownie. Słucham słów Adriana Sobieszczańskiego. I staram się wyobrazić sytuację Powstańców. Wąskie korytarze kanałów, kamienie, które ranią kolana, gdy trzeba pokonać jakiś odcinek na kolanach. Fetor, który atakuje nozdrza. Brudna woda, która zalewa usta, tych, którzy o własnych siłach nie mogą przejść. I ciągłe zagrożenie życia. Do kanału nie można wejść z hełmem na głowie. Uderzenie o sklepienie może zaalarmować Niemców. A wtedy? Pewna śmierć.

Powstanie Warszawskie kojarzy nam się tylko i wyłącznie w heroizmem. Ale co zanim się kryje? Czy myślimy tylko i wyłącznie o Niemcach, którzy zapłacili swoim życiem za to, że podnieśli rękę na Polaków? Dla mnie Powstanie Warszawskie to morze płomieni, smród palonych ciał, brak tlenu, którego zabiera wszechobecny ogień. Strach o własne i najbliższych życie. Powstanie Warszawskie to dla mnie dramat miasta, które zapłaciło cenę za ambicje jednego człowieka.

Na Wiktorskiej i Bałuckiego kolejny właz do kanału pamiętający Powstańców Warszawskich.

I jeszcze bruk, który z dziury współczesnego asfaltu niczym wspomnienie 1944 roku wychodzi na wierzch.

Spacer kończymy na ulicy Jarosława Dąbrowskiego. Kilka metrów dalej jest skwer Stanisława Broniewskiego „Orszy” kolejnego bohatera Powstania Warszawskiego.

Kończąc spacer Adrian Sobieszczański od setki osób dostaje oklaski. Zasłużenie.

Andrzej Sitko

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda